No to tak: Najbardziej skuteczną metodą w takim przypadku jest zwarcie przewodu "od cewki do
modółu - żółtego - do masy, poprzez dodatkowy ukryty włącznik. Będzie kompletny,
niewidoczny dla złodzieja brak iskry. W tym celu zlutowałem na stałe dwa przewody
żółte przy cewce (jeden idzie do modółu zapłonu, drugi do obrotomierza), aby nie można ich
było rozłączyć. Następnie wyjąłem zegary i połączyłem przewód żółty, który idzie do
obrotomierza (przy samych zegarach) poprzez ukryty włącznik do masy. Po włączeniu go masuje
się sygnał z modółu (przerywany minus), który powoduje, że powstaje iskra do masy. Stąd
brak iskry, a zatem i zapłonu. Proste, skuteczne i ciężkie do diagnozy. Złodziej
sprawdza prąd jest, myśli musi chodzić, a tu masz babo placek. Sprawa jest do wykonania
nawet dla laika.
sprytne, sprytne
ja tam kiedyś używałem wyłącznika rozrusznika
ale zaniechałem odkąd sam sie na niego złapałem, a raczej on mnie złapał
bo się zepsuł i zostałem bez działającego rozrusznika <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
no i musiałem gadzinę czyt. skodzinę popchnąć żeby zaskoczyła
a do domu też miałem kawałek drogi