Również stawiam na przegub, ostatnio miałem pękniętą osłonę, po 200km zaczął chrobotać (nie miałem czasu tego naprawić). Po kolejnych 400km (razem 600km) wymieniłem wadliwy przegub, a dla spokoju obydwa (miały już 10lat). Ten stary, chroboczący był tak ciasny, że samymi rękami nie dało się nim poruszać.
Z własnych doświadczeń stwierdzam, że zużycia przegubu nie sprawdzisz po jego luzach. Taki, co już by miał być rozklekotany, pewnie by się rozpad w drobny mak wcześniej, biorąc pod uwagę, jakie on obciążenia przenosi.