[Moje wozidełko] Swift 1.0 1996r. - Japończyk w IRL
-
No i w dniu dzisiejszym moja wierna suczka zmieniła właściciela... Było to moje najmniej awaryjne auto jakie dotąd miałem. Kupili znajomi więc będę widział jak się z nią obchodzą
-
No i w dniu
dzisiejszym moja wierna suczka zmieniła właściciela... Było to moje najmniej
awaryjne auto jakie dotąd miałem. Kupili znajomi więc będę widział jak się z nią
obchodzączemu sprzedałeś ?
-
-
I co zakupiłeś teraz?
-
I co zakupiłeś
teraz?Kupiłem Toyote Corolle.
-
Cholera,jak
odśnieżoneNiestety w Irlandii nie ma służb odpowiedzialnych za sypanie ;-) Na drogach lodowisko, to samo na chodnikach. Na szczęście nie zdarza się to często, ostatnia taka zima była ponad 30 lat temu.
Jako ciekawostkę dodam iż liścionosz u nas przez tydzień nie chodził bo... było za ślisko :-)
Co kraj to obyczaj ;-) -
Suzuki powędrowało do krainy wiecznej szczęśliwości
Znajomi jeszcze przez rok jeździli bezawaryjnie. Nocą jakieś dzieciaki też chciały pojeździć, wygięli skrzydło drzwi i weszli do środka. Później chcieli złamać blokadę kierownicy, niestety blokada nie puściła, cała kolumna się ukręciła włącznie z kierunkami i wycieraczkami. Zwarcie w klaksonie zakończyły dewastację, gnoje uciekły...
Ubezpieczenie wypłaciło 750e, a auto w prawie idealnym stanie pojechało na lawecie na złom
Tak czy siak było to jedno najlepszych aut jakimi jeździłem i na zawsze zostanie sentyment po pancernej suczce...
-
Suzuki powędrowało
do krainy wiecznej szczęśliwości
Znajomi jeszcze
przez rok jeździli bezawaryjnie. Nocą jakieś dzieciaki też chciały pojeździć,
wygięli skrzydło drzwi i weszli do środka. Później chcieli złamać blokadę
kierownicy, niestety blokada nie puściła, cała kolumna się ukręciła włącznie z
kierunkami i wycieraczkami. Zwarcie w klaksonie zakończyły dewastację, gnoje
uciekły...
Ubezpieczenie
wypłaciło 750e, a auto w prawie idealnym stanie pojechało na lawecie na złomTak czy siak było
to jedno najlepszych aut jakimi jeździłem i na zawsze zostanie sentyment po
pancernej suczce...Dawno Cię nie było
-
Dawno Cię nie było
Szefie, sporo zmian w życiu. Zaglądam od czasu do czasu żeby powspominać.
Pozdrawiam brać Swiftową