Odpala albo nie...
-
na łby śrub nie pasuje już nasadka 10, obawiam się że 9ka tez może mieś problem...
W poprzedni weekend resztka śruby/ szpilki od tłumika środkowego "z dołu" wkładu katalizatora nie chciała ruszyć nawet w imadle dopiero grzanie butlami dało radęBaton zobacz że ta nowa napisałem w cudzysłowie literalnie- jak na szrocie wykręcę z innego wiekowego auta cześć to będzie ona "nowa" w moim aucie
Warianty sa takie:
-znajdę na szrocie za grosik rurkę, odkręcę śruby i założę
-nie mam rurki, odkręcam, dorabiam blachę- zaślepkę
-mam rurkę, nie potrafię odkręcić śrub- w dziurę próbuję wkręcić dużą śrubę (M14?16?) a rurkę kładę na półkę -
Ja odkręcałem nabitą 9, bo 10-tka "obierała się" i nie mogłem odkręcić...
Trzeba tylko kupić i pożałować parę groszy na porządną nasadkę...
-
Witam
Miałem podsumować, wiec w skrócie
moim zdaniem warto wyciągnąć katalizator, wg mnie był przyczyną "strzelania" w gaźnik
a dłużej
Od wyciągnięcia katalizatora zrobiłem blisko dwa tysiące kilometrów.
Były problemy z porannym uruchomieniem silnika, natomiast nie powtórzyło sie strzelanie w gaźnik i "zaduszanie" w czasie jazdy. W mojej opinii potwierdziło sie to co pisał kolega Baton- przy wilgoci katalizator blokował przepływ spalin i auto potrafiło sie zadusić, no i strzelało w gaźnik.
Jeżdżę na LPG- na benzynę nie potrafię się ostatnio przełączyć, nawet z górki; zastanawiam się czy to elektrozawór odcinający Pb nie powoduje problemów.
Spalanie gazu 6,22-5,78 l/100 km, do pracy mam ok 33 km w jedną stronę, 7 miasto, 20 autostrada, 6 miasto, raczej bez korków.
Pare razy miałem problem z uruchomieniem, przy mrozach akumulator starczał na 3-4 dłuższe pokręcenia rozrusznikiem, potem pozostawały kable z drugiego auta. W zeszłym tygodniu niestety też nie odpalił (+3 oC, wilgotno- cała noc deszcz), musiałem jechać autem zastępczym, jak wróciłem wymieniłem przewody WN i odpaliłem z kabli, od tego czasu spokój.Wiem ze autku należy sie kompleksowa regulacja- szukam sensownego warsztatu w Katowicach
Zauważyłem dziwną rzecz; auto przełączone na LPG, przekręcam stacyjkę, czekam ok 5 sekund żeby cewka się naładowała, i teraz, przy minusowo- plusowych temperaturach nie odpalam. Natomiast jeśli przy pierwszym starcie przełączę na "0" zasilania (ani Pb ani LPG), włączeń stacyjkę na ok 5 s. jednocześnie przełączę na gaz i uruchomię rozrusznik - to silnik po paru obrotach rozrusznika odpala i jest OK...
nie wiem, gaz z "dyszy wolnych obrotów" ucieka?A, walka z rurką; cóż, próby odkręcenia resztki od katalizatora nie powiodły się, natomiast był pod ręką gwintownik chyba 16 i śruba do Kamaza Jak pojadę na badanie techniczne będę mówił że te typy tak mają i że to śruba regulacji katalizatora
-
Witam Miałem podsumować,
Dzięki. Niewiele osób wraca z opisem rozwiązania, a warto to zrobić.
moim zdaniem
warto wyciągnąć katalizator, wg mnie był przyczyną "strzelania" w gaźnikJa myślę, ze warto, jeśli jest już niesprawny... Bo jeśli jest jeszcze OK, to lepiej nie kombinować.
Zauważyłem dziwną
rzecz; auto przełączone na LPG, przekręcam stacyjkę, czekam ok 5 sekund żeby cewka
się naładowała, i teraz, przy minusowo- plusowych temperaturach nie odpalam.Jaką cewkę masz na myśli? Tam nie ma żadnej cewki do naładowania.
To, że nie odpalasz przy tych temperaturach, nie jest dziwne. Reduktor musi być choć trochę ciepły, żeby odparował gaz. Ogólnie nie zaleca się prób uruchamiania na LPG poniżej 7-10 st. C. Pamiętam, jak Zipek kiedyś opisywał swój sposób: w zimie wychodził rano z czajnikiem gorącej wody, polewał reduktor, a po chwili odpalał...
Spróbuj jeszcze takiego sposobu: przekręcasz kluczyk na zapłon, wciskasz pedał gazu do oporu, czekasz kilka sekund, potem puszczasz pedał i normalnie uruchamiasz silnik. Takie działanie u mnie się sprawdza; myślę, że włączenie zapłonu i wciśnięcie pedału umożliwia dostanie się pewnej części gazu do dolotu i zaraz łatwiej jest odpalić silnik.
Oczywiście przy mrozie i tak będzie trudno. -
Sam się wkurzam, jeśli przez wyszukiwarkę znajdę wątek, są rady Kolegów, i poprzez brak reakcji pytającego/ opisu zakończenia sprawy nie wiadomo czy to było to...
Co do kata- mój wyglądał dobrze, "sitko" z obu stron było równe i czyste, dopiero jak go profilaktycznie wybiłem to w środku był pokrzywiony i chyba wypalony Dlatego moim zdaniem, jak ktos nie jest super ekologiem a ma przy wilgoci problemy z odpaleniem, szczególnie "strzały", to po sprawdzeniu/ wymianie kopułki, kabli itp. proponuje wyciągnąć kata.
Cewkę zapłonową na myśli mam ;-)
Wg starej szkoły cewka się "ładuje" przed zapłonem, należało poczekać kilka-naście sekund żeby sie "naładowała". Z kolei długie zostawienie auta na zapłonie mogło ja uszkodzić. Tak mi to wiele lat temu przekazano ustnie
http://gazeo.pl/lpg/diagnostyka-samochodowa/Diagnostyka-cewek-zaplonowych,artykul,6676.htmlWiem ze zimą powinno sie odpalać na Pb, ale mój egzemplarz od ok dwóch tygodni codziennie jest przełączany na benzyne przy jeździe z górki na autostradzie i nic kiedyś wystarczało mu ok 400 m takiego pchania...
Twój sposób wypróbuje, na razie technika włączenia zapłonu a potem prawie jednoczesnego włączenia zasilania LPG i rozrusznika działa.
Tak kombinując i nie znając budowy elementów układu LPG wychodzi mi, że jak jest "świeżo" właczone LPG to nie zdąży sie "przeregulować" na warunki zimowe (cofanie membrany ) i odpala... -
Stara szkoła, powiadasz... jednak teraz to inne cewki są. Porównaj stare cewki w blaszanych puszkach do tej naszej w Tico... Inny kształt, inne warunki pracy, chłodzenia... A np. obecne cewki, montowane od razu na świecach? Też co innego już.
-
Leo, no chyba masz rację, cewki choćby inaczej wyglądają
Przypomniałem sobie dalszą część "uzasadnienia"- raz czas na naładowanie cewki - teraz wyguglowałem że są to milisekundy
-dwa- żeby akumulator po naładowaniu cewki wrócił do "pełnej" mocy
Ale proszę o łagodny wymiar kary, to są opowieści z 199x roku, kiedy źródła wiedzy były ciężko dostępne i wierzyło się "fachofcom"
Na razie mój sposób uruchamiania działa, dziś na -1 odpalił.
Zastanawiam sie jak długo taka zabawe wytrzyma przełącznik gaz- benzyna
- raz czas na naładowanie cewki - teraz wyguglowałem że są to milisekundy
-
Leo, no chyba masz rację, cewki choćby inaczej wyglądają
Przypomniałem sobie dalszą część "uzasadnienia"- raz czas na naładowanie cewki - teraz wyguglowałem że są to milisekundy
A widzisz.
-dwa- żeby akumulator po naładowaniu cewki wrócił do "pełnej" mocy
No, to po włączeniu zapłonu najlepiej od razu postawić go pod prostownik.
Jarekvw - to już lepiej "pobudzić" akumulator poprzez dwukrotne włączenie i wyłączenie świateł (na króciutko, ułamek sekundy). W ujemnych temperaturach gwarantuje to uzyskanie pełnej dostępnej mocy od razu, bez ociągania się.Ale proszę o
łagodny wymiar kary, to są opowieści z 199x roku, kiedy źródła wiedzy były ciężko
dostępne i wierzyło się "fachofcom"Spoko... Po to też czasem tutaj piszemy, żeby rozwiewać "mity".
Na razie mój sposób uruchamiania działa, dziś na -1 odpalił.
Zastanawiam sie jak długo taka zabawe wytrzyma przełącznik gaz- benzynaNie tylko wyłącznik, ale i elektrozawory... Co prawda są to dość wytrzymałe elementy, ale tez się psują czasem.
-
Zastanawiam sie jak
długo taka zabawe wytrzyma przełącznik gaz- benzynaPrzełącznik b/g jest na przekaźniku i to tania rzecz
-
No i za dużo gadki było o cewce, dowiedziała sie i obraziła
Rano odpaliłem bez problemu, przejechałem parę km, silnik sie rozgrzał, zrzuciłem na luz przed światłami i zgasł. Nie chciał odpalić, akku się skończył, zadzwoniłem po dostawę prądu innym autem , czekając wymieniłem profilaktycznie palec i kopułkę (kable WN wymienione max miesiąc temu).
Na cudzym prądzie po długim kręceniu odpalił, jak czekałem żeby zobaczyć czy nie zgaśnie to zaczął po chwili "strzelać" - okazało się że przy wyjściu kabla WN z cewki przeskakuje iskra.
Podłączyłem inny kabel- to samo.
Wyjście z kopułki- nie widać pęknięć, nadpaleń.Czy oznacza to konieczność wymiany cewki ?