Łożysko huczy od kilku dni, a ja w góry mam jechać
-
Witam,
Wiem, że kilka razy było, ale
mój wątek trochę inny.
Łożysko od kilku dni zaczęło
huczeć. Niby normalnie, ale jednak nie. Najbardziej słychać przy prędkościach między 40 km/h a
80 km/h. Powyżej tylko głośno szumi, poniżej też, ale czasem potrafi taki dźwięk się wydobyć
jakby tam conajmniej coś grzechotało. Przy skręcaniu w lewo ustaje, w prawo narasta.Rozumiem, że chodzi o łożysko lewy przód ?
Sprawa jest o tyle poważna,
że jutro mam z rana jechać do Białki Tatrzańskiej. Do dzisiaj wszystko po prostu szumiało
sobie. Teraz takie objawy jak powyżej.
Znacie się bardziej na
mechanice.Wg mnie łożysko już kończy swój żywot.
Najpierw szumiało, teraz zaczęło grzechotać - to jego koniec.Muszę jutro o świcie wstawać
i wymieniać, czy ryzykować i jechać te 400 km w dwie strony?Wymieniać, nie ryzykować.
EDIT:
Ewentualnie przygotować się na wymianę na trasie
Ryzyko należy do Ciebie, co innego jazda po mieście a co innego na trasie (laweta).... -
Rozumiem, że chodzi o łożysko
lewy przód ?Prawy tył.
Wg mnie łożysko już kończy
swój żywot.
Najpierw szumiało, teraz
zaczęło grzechotać - to jego koniec.Wymieniać, nie ryzykować.
No to kur...ka rano jutro o świcie zacznę krótki urlop w garażu
-
Prawy tył.
Wydedukowałem (w lewo ustaje, w prawo narasta) co innego
No to kur...ka rano jutro o
świcie zacznę krótki urlop w garażuSkoro z tyłu, to tym bardziej lepiej dla świętego spokoju wymienić - pół godziny pracy włącznie ze ściągnięciem i założeniem koła, a przynajmniej pojedziesz w trasę ze spokojną głową
-
A mogę do Ciebie zadzwonić jak się zakapućkam? A na pewno się zakapućkam. Zawsze jak mi na forum ktoś mówi, że spokojnie fajna praca, to mi potem wychodzi jakieś coś, co nie wiem jak poskładać, albo co gorsza coś się urwie etc.
-
A mogę do Ciebie zadzwonić
jak się zakapućkam? A na pewno się zakapućkam. Zawsze jak mi na forum ktoś mówi, że spokojnie
fajna praca, to mi potem wychodzi jakieś coś, co nie wiem jak poskładać, albo co gorsza coś
się urwie etc.Myślę, że się nie obrazi
Ale nie powinno być problemów bo:- odkręcić koło
- ściągnąć bęben (no z tym może być różnie - zależy kiedy był ruszany) no i tutaj jedyne co może "pójść" to zawleczka
- wybić z bębna stare łożysta
- wprasować nowe
- założyć bęben, koło i w drogę
btw. Chris kiedyś tu dawał manuala ze zdjęciami
-
A mogę do Ciebie zadzwonić
jak się zakapućkam? A na pewno się zakapućkam. Zawsze jak mi na forum ktoś mówi, że spokojnie
fajna praca, to mi potem wychodzi jakieś coś, co nie wiem jak poskładać, albo co gorsza coś
się urwie etc.Powinieneś sobie z nim poradzić
A na PW poleciał mój nr fona, w razie czego
-
Myślę, że się nie obrazi
Z pewnością
Tylko, że ja jutro mam wolne więc pewnie będę długo spał, ale niech dzwoni, może uda mnie się obudzićAle nie powinno być problemów
bo:- odkręcić koło
- ściągnąć bęben (no z tym
może być różnie - zależy kiedy był ruszany) no i tutaj jedyne co może "pójść" to zawleczka - wybić z bębna stare łożysta
- wprasować nowe
- założyć bęben, koło i w
drogę
- trzeba jeszcze zwrócić uwagę na kilka ważnych elementów, ale mniej więcej tak to właśnie wygląda
btw. Chris kiedyś tu dawał
manuala ze zdjęciamiAno dawał i dziwi się dlaczego jeszcze nie siedzi tam, gdzie być powinien
-
Muszę jutro o świcie wstawać
i wymieniać, czy ryzykować i jechać te 400 km w dwie strony?Mam nadzieję, że udało Ci się wymienić...?
-
Ano dawał i dziwi się
dlaczego jeszcze nie siedzi tam, gdzie być powinienNiech się nie dziwi, ino konkretnie napisze, o czym myśli.
-
Niech się nie dziwi, ino
konkretnie napisze, o czym myśli.Dobra, już sobie przypomniałem
A może sam go wrzucę ?
EDYTA:
Esen nie dzwonił, priva nie przeczytał, do tej pory nie odpisuje w swoim wątku czyli w trasie jest
-
Dobra, już sobie
przypomniałemA może sam go wrzucę ?
Dawaj!
EDYTA:
Esen nie dzwonił, priva nie
przeczytał, do tej pory nie odpisuje w swoim wątku czyli w trasie jestAha... No, to zaraz mu SMSa skrobnę z pytaniem, jak tam...
-
Dawaj!
To już możesz ocenić
-
Aha... No, to zaraz mu SMSa
skrobnę z pytaniem, jak tam...Gadałem z Esenem. Otóż zaczął od wymiany szczęk (bo to też planował)... potem wymienił łożysko... a potem się przejechał i dalej huczało - w drugim kole... No, to wymienił również drugie i pojechał. Dotarł bez problemów, wszystko OK.
-
To już możesz ocenić
Właśnie oglądałem. Bardzo ładnie! Gratuluję!
-
Gadałem z Esenem. Otóż zaczął
od wymiany szczęk (bo to też planował)... potem wymienił łożysko... a potem się przejechał i
dalej huczało - w drugim kole... No, to wymienił również drugie i pojechał. Dotarł bez
problemów, wszystko OK.A tak się chłopina bał
-
Właśnie oglądałem. Bardzo
ładnie! Gratuluję!Sądziłem, że dłużej mi to zajmie
EOT
-
Sądziłem, że dłużej mi to zajmie
EOTA widzisz? Najgorsze to się zabrać za coś. Szybciutko poszło, nie ma się co bać.
Jeśli coś masz jeszcze w zanadrzu, to nie obawiaj się, że dużo czasu zajmie... Sam widzisz, że gdy już tekst i fotki są gotowe, to migusiem porada leci.
EOT -
Gadałem z Esenem. Otóż zaczął
od wymiany szczęk (bo to też planował)...Nie planował! Jak otworzyłem prawe koło to wiedziałem, że trzeba wymienić i tak. Jedna okładzina już odpadała, grubość była nawet ok. Do tego zapomniałem w rozmowie powiedzieć, że cylinderek doszedł, bo ciekło leciutki (mokre było delikatnie). O dziwo dało się jakoś ściągnąć stary cylinder i o dziwo założyć nowy. Trochę przeklinałem na małe rączki projektanta tego cylinderka ale było w miarę sprawnie.
Jakby coś jestem co chwilę na necie. Własna firma = brak urlopu
potem wymienił łożysko... a potem się przejechał i
dalej huczało - w drugim kole... No, to wymienił również drugie i pojechał. Dotarł bez
problemów, wszystko OK.Tu też nie do końca, bo mi na A4 samochód jak tylko rozpędziłem gada do 100 km/h zaczął wibrować. Na jakimś postoju sprawdziłem śruby i okazało się, że dwie na prawym kole można jeszcze było dokręcić. Potem już lepiej, ale pojadę jak wrócę do Chorzowa jeszcze na wyważanie kół... albo poczekam do wiosny.
Trochę mi jednak zeszło. Liczyłem na pół godziny jak mowił Chris. Zacząłem o 9.20, skończyłem o 13:10
Dzięki wielkie za telefon! Nie pierwszy raz dzwonimy do siebie, podnosi na duchu, że ktoś trzymał kciuki za podróż
-
Nie planował!
Nooo... Szybko rozmawialiśmy, mogłem coś przekręcić.
Jak otworzyłem
prawe koło to wiedziałem, że trzeba wymienić i tak. Jedna okładzina już odpadała, grubość była
nawet ok. Do tego zapomniałem w rozmowie powiedzieć, że cylinderek doszedł, bo ciekło leciutki
(mokre było delikatnie). O dziwo dało się jakoś ściągnąć stary cylinder i o dziwo założyć
nowy.To dobrze, uniknąłeś konieczności wymiany przewodu (który nieraz się ukręci przy demontażu cylinderka).
Trochę przeklinałem na małe rączki projektanta tego cylinderka ale było w miarę
sprawnie.
Tu też nie do końca, bo mi na
A4 samochód jak tylko rozpędziłem gada do 100 km/h zaczął wibrować. Na jakimś postoju
sprawdziłem śruby i okazało się, że dwie na prawym kole można jeszcze było dokręcić. Potem już
lepiej, ale pojadę jak wrócę do Chorzowa jeszcze na wyważanie kół... albo poczekam do wiosny.Poczekaj jeszcze troszkę... A zaraz po wyważeniu radziłbym sprawdzić geometrię przodu, po takiej zimie mogło się coś "rozjechać"...
Trochę mi jednak zeszło.
Liczyłem na pół godziny jak mowił Chris. Zacząłem o 9.20, skończyłem o 13:10Ha, ale on miał na myśli tylko wymianę łożyska, a Ty machnąłeś od razu niemal kompleksowy remont tylnych hamulców i ułożyskowania.
Dzięki wielkie za telefon!
Nie pierwszy raz dzwonimy do siebie, podnosi na duchu, że ktoś trzymał kciuki za podróżSpoko... Jak się już ujawniłeś z wyjazdem, trzeba było sprawdzić i w razie czego ratować z opresji (odpukać).
-
zaraz po wyważeniu radziłbym sprawdzić geometrię przodu, po takiej zimie mogło się coś
"rozjechać"...Trzy dni temu robiłem zbieżność po wpadnięciu w dziurę.