Trzymajmy kciuki za Toydolsa!!!
-
Lewa noga oprocz
tego, ze była dwa tygodnie na wyciagu i jest b.słaba, to jest ok. Co do miednicy to
na to potrzeba duzo czasu. Na razie dostałem pas biodrowy i moge jako tako chwile na
boku lezec a czasem siasc na łozku. Niestety ciagle sa problemy z krwiomoczem i poki
tego nie naprawia, nie ma mowy o wstawaniu z łożka (oczywiscie o kulach). Czyli
niestety wizja podrozy do domu na poczatku przyszłego tygodnia jest nieaktualna.
Ja pierdziele... -
O ile pielęgniarki
fajnełykniesz borygo to nie bedzie tak zle xDxD
-
Jak sie komus nudzi a ma ochote na odwiedziny to zapraszam. Szpital Slaski w Cieszynie. Oddzial Chirurgii Urazowo-ortopedycznej. sala 138.
-
Oczywiście zdrowia zdrowia i jeszcze raz zdrowia, no i trzymam kciuki żebyś na święta był już w domku w pełni sił
-
a to co przywieźć jak przyjadę?
-
Dobre słowo wystarczy
-
postaram sie w sobotę wpaść ale dam jeszcze jutro znać.
pozdrawiam i zdrowia życzęniestety jutro wygnali mnie do roboty więc sie nie pojawie. sorki wielkie
-
Trzymaj się i jak najszybciej wracaj do domku na święta!
-
jn_milo: Dzięki, dzięki.
kwacha: ok. Rozumiem
A tak poza tym to od środy wieczór siedzę w domu. Do końca roku kuśtykam o kulach tylko jak muszę (wc i tym podobne). Potem pomału będę mógł zaczynać coś więcej kuśtykać i pomału obciążać lewą nogę. Do połowy marca miednica powinna się zrosnąć. Podobnie żebra (niektóre są połamane w trzech miejscach, inne w dwóch). Potem rehabilitacja.
PS. Dziś byłem w garażu i pierwszy raz widziałem to co zostało z rajdówki. Zdjęcia nie oddają tego nawet w 30%. Szok. W miejscu mojego fotela można stanąć obok auta. Słup wszedł na jakieś 70-80 cm do auta. Mój fotel jest przesunięty w prawo tak, że zachodzi za prawy fotel, do tego poszedł mocno do przodu, jest cały skręcony i złamany (ale mnie ocalił!). Powyżej dolnej krawędzi szyby uderzenie poszło w pałąk główny klatki, poniżej w dół fotela. Przód też oberwał. Góra silnika jest rozwalona, cały przód auta przekoszony o jakieś 15 cm w prawo o z prawej strony 10 cm w dół. Dach jest połamany aż do prawej krawędzi. Po prostu brak słów. W przyszłym tygodniu wybiorę się na "spacer" do firmy i wezmę aparat. Zdziwicie się jak to auto jest rozwalone. Tego się nie da opisać, a zdjęcia tylko trochę to oddają. To trzeba zobaczyć.
Co do samego wypadku, to po analizie wielu różnych onboardów innych załóg z tego oesu wiem, że momencie samego uderzenia w słup, nasze prędkość wynosiła 120-130 km/h. Słup wszedł do auta na 70 cm, poza tym złamał się i wyrwało go z ziemi. Łącznie zatrzymaliśmy się na około 2-2,5 metrze z prędkości 120-130 km/h do 0 km/h. Trafiliśmy dość szczęśliwie. 10 cm do tyłu i pewnie byłbym tylko bardzo mocno poobijany. Ale 10 cm do przodu i mogłoby być po mnie.PS2. Ogromnie dziękuję za wszelkie słowa otuchy, pozdrowienia, itp. Znaczyło to dla mnie bardzo, bardzo dużo i bardzo pomagało przez te trudne 4 tygodnie spędzone w szpitalach.
-
Dobrze ze wypuscili Cie na swieta;], no tylko kawalki lezace XXmetrow od auta pokazywaly moc tego piep..cia, bo auto tyle co ze tyl dostal, naszcescie w tyl poszlo. No ale az mnie ciekawosc zżera jak te auto wyglada, bo z twojego opisu to zyją tylko lampy tylnie, blok silnika, fotel pazazera i naszczescie 2 osoby ktore byly na pokladzie. Wiem ze pewnie za szybo rozmawiac na tekie tematy, ale wspomniales wczesniej ze bedziesz dalej jezdzil i chcesz do tego ss gti, Po ogladnieciu auta dalej tego zdania jestes?, jak tak to kiedy myslisz ruszac? jeszcze na 11" testy?
-
Kilka ładnych lat temu mojej rodzicielce skradziono Peugeota 206 i złodziej miał na tyle pecha, że właśnie też wylądował na słupie, skosił 12 metrowy słup 3 metry wkopany w ziemie prawą stroną, pamiętam do dziś jak to auto wyglądało, z lewej strony wszystkie drzwi opuszczone klapa tak samo poszła w kosmos, więc chyba wyobrażam sobie co zostało ze swifta, nie mniej jednak najważniejsze, że masz się coraz lepiej i święta spędzisz w domu z rodzinką Jeszcze raz pozdrowienia i szybkiego powrotu do pełni zdrowia
-
A tak poza tym to
od środy wieczór siedzę w domu.Super, świetnie to słyszeć Dobrze, że Cię puścili na święta
To musi być przerażające tak oglądać swój samochód po takim dzwonie.... Brrrr
-
milo czytac ze wracasz do zdrowia
-
A tak poza tym to
od środy wieczór siedzę w domu.to świetna wiadomość
Potem rehabilitacja.
będzie dobrze, dojdziesz do zdrowia i znów staniesz na pudle w klasie
Ale 10 cm
do przodu i mogłoby być po mnie.wiem co mniej więcej czujesz, ja miałem tak samo przez ok. miesiąc po wypadku, którego nieomal był bym główną postacią ...
pamiętam jak by to było dziś :
niestety chłopak z Alfy nie przeżył ... ale tu nie o tym wracaj do zdrowia, bo rajd jest rajd
-
Ale 10 cm
do przodu i mogłoby być po mnie.gdzies o tym wspomnialem masz kupe szczescia
PS2. Ogromnie
dziękuję za wszelkie słowa otuchy, pozdrowieniaspokojnie nie goraczkuj sie bo ci cisnienie skoczy
zdrowiej
-
Szczerze mówiąc nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze będę się ścigał. Na razie niby bym kiedyś tam chciał, ale nawet jakbym fizycznie był na tyle sprawny to nie dałbym rady. Na pewno nie zacznę nic tworzyć (w sensie nową rajdówkę, obojętnie na jakim aucie miałaby być zrobiona) przed 2012 rokiem. Co do samochodu... prawy fotel też jest na śmieci. Nawet jeśli nie znajdzie się żadnych uszkodzeń, to mocowania nie przetrwają drugiego takiego strzału. Po dużych dzwonach wymienia się wszystkie rzeczy związane z bezpieczeństwem, a przede wszystkim fotele i pasy. Ogólnie, to jak sięgam pamięcią... to nie kojarzę tam zniszczonego auta w rajdach w Polsce przez ostatnie 10 lat (nie mówimy o tych kilku, które się spaliły).
Hmmm... a co zostało z auta... no może te tylne lampy, szyby z prawej, koła, trochę drobnych części i mam nadzieję, że jeszcze amortyzatory, skrzynia biegów (przynajmniej środek, bo obudowę można łatwo wymienić) i dół silnika. -
Szczerze mówiąc nie
wiem czy kiedykolwiek jeszcze będę się ścigał.będziesz, zobaczysz
Hmmm... a co
zostało z auta... no może te tylne lampy, szyby z prawej, koła, trochę drobnych
części i mam nadzieję, że jeszcze amortyzatory, skrzynia biegów (przynajmniej
środek, bo obudowę można łatwo wymienić) i dół silnika.to grubo ... nie zazdroszczę
-
będziesz się ścigał. jeszcze nie raz spotkamy się na oesach. jak poskładam mojego swifta to może wpadnę do Ciebie, może mi coś podpowiesz. ale to dopiero za jakieś 4 miesiące.
dobrze, że jesteś już w domu to zawsze przyspiesza powrót do zdrowia.
przepraszam, że wtedy nie przyjechałem ale niestety nie dałem rady, chciałem bardzo ale...
pozdrawiam i zdrowia życzę -
Jak sie polamalem trenujac kolarstwo (obojczyk strzelil pod nieprzyjemnym upadku) to wrocilem do jezdzenia zaraz po zdjeciu ortezy, ale juz nigdy nie zjezdzalem tak jak przed, zawsze gdzies byla bariera w glowie. I mysle, ze wrocic to wrocisz do scigania, ale moze dlugo zajac przelamywanie bariery przed cisnieciem tak jak przed wypadkiem.
-
wiem co mniej
więcej czujesz, ja miałem tak samo przez ok. miesiąc po wypadku, którego nieomal był
bym główną postacią ...
pamiętam jak by to
było dziś :
strona
WWWByłeś kierowcą tej Avii?