wymiana tarcz hamulcowe - ostatnie starcie
-
to jest jak by ciag dalszy watku "o tarczach - pesymistycznie).
Prawa strona poszla bardzo latwo. No, może nie rekami, ale prawie. Zakladanie tez było proste, bo nie przeszkadzal pierścień dystansowy i nawet nie musialem uwalniac piasty od wahacza.Chce zwrocic uwage na jedna rzecz, która Sharky pominął przy tej naprawie. Otoz, jeżeli wymienia się tarcze hamulcowe, to przewaznie (a przynajmniej często) z powodu ich „bicia”. Zatem nie powinno się konczyc pracy na zalozeniu nowych tarcz. Należy sprawdzic bicie nowych tarcz. Może się bowiem okazac, ze bicie jest spowodowane uszkodzeniem piasty. Warto mieć specjalny miernik zegarowy mierzacy odkształcenia toczącej się powierzchni (tu: tarczy) z dokładnością do 0.01 mm. Jak nie ma szans na taki przyrząd, to mozna się bez niego obejsc. Graniczna wartość dopuszczalnego bicia to 0.1 mm. Tyle można zobaczyc golym okiem. Wystraczy przyłożyć jakas dobra powierzchnie, np. koniec suwmiarki, do tarczy (oprzec o jarzmo hamulcowe) i patrzec - w trakcie obracania tarczy - na bicie. W ten sposób można zauważyć duze (powyżej 0.1 mm) bicie. Jak jest, to jest klopot. Wazne, żeby przed zalozeniem nowych tarcz wyczyścić drucianka na paiscie powierzchnie styku z tarcza. Raczej odradzam papier scierny, a tym bardziej pilniki. Jak się zacznie, to już potem nigdy się nie wyprowadzi tej płaszczyzny.
Jeżeli to jest zrobione,a bicie mimo to jest, to można sprobowac zmnienic polozenie tarczy na piascie (mamy 4 mozliwosci). Z tym, ze na ogol to nie pomaga. Bo jak tarcza jest porzadna, to bicie nie jest z jej powodu i będzie zawsze, niezależnie od położenia. Można wtedy jeszcze się poratowac mala podkladka w odpowiednim miejscu, pod jedna ze srub łączących tarcze z piasta. Ja tak wlasnie robie, używając folii aluminiowej. Ona ma grubosc poniżej 0.05 mm i można próbować. Oczywiście porzadna naprawa, to ewentualnie przetoczenie piasty, lub kupno nowej.Powtarzam: nie warto zamieniac tarcz na Nawe, bez sprawdzenia ich bicia. Pozdrowienia.
-
to jest jak by ciag dalszy watku "o tarczach - pesymistycznie).
Dobrze, że jest ciąg dalszy opowieści <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Prawa strona poszla bardzo latwo. No, może nie rekami, ale prawie. Zakladanie tez było proste, bo nie przeszkadzal
pierścień dystansowy i nawet nie musialem uwalniac piasty od wahacza.
Chce zwrocic uwage na jedna rzecz, która Sharky pominął przy tej naprawie. Otoz, jeżeli wymienia się tarcze
hamulcowe, to przewaznie (a przynajmniej często) z powodu ich „bicia”. Zatem nie powinno
się konczyc pracy na zalozeniu nowych tarcz. Należy sprawdzic bicie nowych tarcz. Może się bowiem okazac, ze
bicie jest spowodowane uszkodzeniem piasty. ....Zgadzam się, że w przypadku wymiany tarcz spowodowanych ich "biciem" to warto również sprawdzić, czy wina nie jest po stronie krzywych piast.
W moim przypadku było jednak nieco inaczej. Jak widać na fotkach załączonych do mojego opisu, przyczyną wymiany tarcz nie było ich "bicie" ale miejscowe przegrzanie jednej z nich. Dlatego też u mnie nie występował efekt "pływającego" pedału hamulca, tylko drżenie kierownicy podczas mocnego hamowania przy dużych prędkościach.Co do przyrządu, to można takowy kupić często na giełdzie od "ruskich". Z tego co wiem, to Lars S. kupił takie cudo za przyzwoite pieniądze i podczas wymiany swoich tarcz tak długo je ustawiał, aż znalazł najmniejsze bicie. O jeśli dobrze pamiętam, to prawidłowe ustawienie znalazł dopiero po kilku przymiarkach, gdyż początkowo uzyskał pomiar 0.1mm, czyli na granicy dopuszczalnej tolerancji.