Skoda Felicia pickup - zakup - czy warto?
-
Mam do Was prośbę. Jakiś czas temu sprzedałem swoją Felkę 1.6 chyba tylko po to, aby los mnie połączył ponownie z tym autem
Tym razem ma być pojazd do zadań firmowych, czyli pickup.
Akurat tak się składa, że mąż koleżanki ma takie auto na zbyciu. Są to bardzo w porządku ludzie, długoletni znajomi, więc wierzę, że nie będzie problemu.
Chodzi o to auto:
http://tablica.pl/oferta/skoda-felicia-pick-up-1999-CID5-ID1QYwT.htmlCo do zrobienia (z opowieści właściciela):
-
maglownica do zmiany (podobno podczas jazdy powyżej 80km/h robi "łu łu łu" cokolwiek to znaczy, tak to opisał właściciel ) ale można z tym śmigać. Dla mnie to jednak brzmi jak łożysko któregoś z kół
-
do zrobienia też zamek kierowcy (trzeba otwierać auto ze strony pasażera) oraz zamek tylnej klapy.
-
jedne drzwi można by było wymienić, bo się na zawiasie opuściły (choć może wymiana sworznia załatwi sprawę?)
I to tyle.
Dalej podobno jeździ, skręca, hamuje itp. Jeszcze pojazdu nie widziałem osobiście, ale wolałbym się upewnić jak wygląda naprawa powyższych rzeczy, jak zapatrujecie się na cenę - innymi słowy - czy warto? Auto jest niby w ogłoszeniu ale zarezerwowane dla mnie do jutra do 12.00. -
-
to nie są pieniądze wiec i nie ma co oczekiwać za to samochodu
dla mnie wygląda na zmęczony życiem,ale ....
jak sam wiesz bo miałeś to auto tanie i proste w naprawie wiec jeżeli potrzebujesz tego typu nadwozia.... -
Miał Barteq felicję - sprzedał i teraz chce kupić...
Miał 205 - teraz może chciałby kupić...
Przewrotne to życie - łatwiejsze by było gdyby nie kasa
-
Miał Barteq felicję
- sprzedał i teraz chce kupić...
Miał 205 - teraz
może chciałby kupić...
Przewrotne to życie - łatwiejsze by było gdyby nie kasa
Hehe, to wszystko nie jest takie proste
Nad zakupem 205-tki lub innego auta zastanawiałem się zanim się dowiedziałem, że dostałem pewien ważny dokument (i nie chodzi tu o spadek ).
Teraz bardziej od drugiego auta-zabawki potrzebny mi mały dostawczak, coś jak Felicia pickup, Opel Combo.
Stąd moje pytanie o pickupa.
Natomiast oglądany samochód okazał się porażką, a mąż koleżanki twierdził, że się nie zna na autach i dlatego mnie wprowadził w błąd... Bez komentarza.
Rdza była na całym samochodzie w jego newralgicznych miejscach - progi i tylne nadkola. Odświeżony był lakier hammerite'em, nawet puszka stała w środku
Drzwi były rozwalone na zawiasie, ale to chodziło o te od paki, po prostu wyrwane.
Do tego samochód był dopiero co na kolegę zarejestrowany (miał dopiero odebrać twardy dowód).
Przebieg: 335 lub 355tyś km, od ilu na gazie - nie dowiedziałem się. Do tego butla w poprzek przez cały bagażnik. Niby wielka więc dalej się zajedzie na 1-nym tankowaniu, ale o 1/5 zmniejszyła się powierzchnia załadunkowa paki.
I najważniejsze - silnik po tygodniowym postoju nie dał się uruchomić, więc przejażdżki nie było
Teoretycznie samochód do wzięcia za 2100zł
- sprzedał i teraz chce kupić...
-
Weź tu auto od znajomego
Świat się naprawdę kończy
Typ kupił auto, zobaczył jakie to padło, podmalował Hammeritem i wyjazd z nim
Ty chyba naprawdę masz pecha do aut