gdzie ci mężczyźni...
-
UPSSSSSSSS czyzbym włożyła kij w mrowisko?
eee tam >> kierowanie ma się w genach i to niezależnie od badań amerykanskich naukowców <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" /> co się ostatnio nie popisali <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> ale chodzi o to że to czy jest się dobrym kierowcą wcale nie zależy od płci AMEN <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
-
oj co racja to racja
młodzi gnają teraz do własnych sukcesów i szczyt działania na korzyść innych to praca w zespole
tak się ich uczy - wyścig szczurów i tyle, ale odezwała sie staruszka <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> trauma hihi tak wogóle to wiecie, że j aw tym roku kończę 30eche <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> hehe jak Ally McBeal...
pozdrawiam staruszków po 30 <img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" /> -
nic mnie nie dziwi, nie wiesz ze z rodziną najlepiej na fotkach <img src="/images/graemlins/NO.GIF" alt="" />i to z brzegu żeby dało się w razie odciąc...
ehhh -
O tempora, o mores!
ja to bym raczej powiedziała - O santa simplicitas!! I tak to już jest, niby nic już nas nie zaskoczy a zawsze jeszcze jednak się coś znajdzie
-
Co do sprawy wieku to racja... ja mam 20 lat i nie jestem taki zły ale są takie bałwany ... zregóły nawet bez
prawka<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/serce.gif" alt="" />
-
Współczuje, ja jak zawsze wiedze blondynke i nie tylko pchajacą samochód a wszczególnosci Tik-Tak-a to pomagam.
pozdr i zycze jak najmniej takich przypadkówdzięki - auto ma kapitalke więc licze że na jakiś rok przy moich przebiegach będzie spokój
-
Na szczęście w moim przypadku tak naprawdę nie potrzebowałem pomocy i skutecznie dałem sam sobie radę.
Chodzi mi tylko o sam gest i zainteresowanie tematem.
Ponieważ nie jestem mściwy, więc dałem sobie już z tym spokój, choć niesmak pozostałno gratuluję, a tak a propos to ja zaczynam w ogóle wątpić w znajomości, mój nowy mechanik przeraził się jak zobaczył stan Ticusia po moim ufaniu i oddawaniu go w ręce znajomych... to też jest przykre bo w końcu jak się na czymś nie znam to staram się ufać komuś, kto mówi że się zna... no a pewnych rzeczy nie przeskoczę, nie mam wyobraźni i talentu żebym nagle mogła sama sobie te fuszerki nadzorować i wykryć przekręty, ci co mają pojęcie to mają fajnie a ja, <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" /> muszę się zdawać na uczciwość której niestety coraz mniej... <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> powiało jesienią <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
no i ten nowy... też nie wiem czy mi kitu nie wciska... jak już będe mieć gotowe to sie z wami podzielę "efektami " -
nieciekawe czasy... ciekawe co musiałoby mi sie
stać żebym doczejkała sie jakiejś reakcji oprócz
pyskówki może pożarTy się nie martw <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Ja co prawda facetem jestem i to dość dużym, ale też miałem kiedyś bardzo przykrą sytuację. Strzeliła mi pompa wodna (uszczelnienie na wałku) i płyn tryskał na gorący silnik - efekt - wiadomo <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> gigantyczny słup "dymu" spod maski. Stałem sobie z gaśnicą w łapie (jeszcze nie wiedziałem co się stało) a obok przejeżdżały samochody z pełnymi składami osobowymi wgapionymi we mnie... Nikt się nie zatrzymał.
Druga akcja - na A4 przed zjazdem na Mysłowice (jezdnia w kierunku Krakowa) przy katastrofalnej pogodzie (ulewa) na łuku poleciała w bariery Fabia - poodbijała się od barier i stanęła na środkowym pasie zieleni, tak, że wystawała kawałek na lewy pas. Zatrzymałem się tylko ja (na pasie awaryjnym - za łukiem już kawałek, awaryjne, trójkącik za moim autem itp. aby nie stwarzać zagrożenia naturalnie) - inni kierowcy wręcz chcieli mnie pobić. Poleciałem z drugim trójkątem do tej Fabii - jak stawiałem za nią swój trójkąt to jakiś debil na ciągłym klaksonie próbował mnie przejechać. Potem inni omijali ten trójkąt i slalomem jechali między szczątkami z Fabii - byle tylko jeszcze kogos wyprzedzić. Bagażnika w Fabii nie udało się otworzyć, więc zostawiłem im ten trójkąt - obiecali, że odwiozą, ale jak się zresztą spodziewałem olali sprawę całkiem.
Trzecia akcja - zderzenie Matiza i VW Bory - zablokowane skrzyżowanie. Sprawdzam stan uczestników, nakazuję przesunięcie samochodów (wszyscy byli OK w miarę - drobne potłuczenia tylko), dzwonię na 112 prosząc o karetkę - poszkodowani wyglądali OK - nie byli połamani ani nic, ale jednak auta były kompletnie rozbite. Policjant pod 112 odmawia interwencji - mówi, że ja jako świadek nie mogę wezwać policji ani karetki - nakazuje mi przekazanie ofiarom, aby one zadzwoniły... Kierowca autobusu prawie mnie rozjeżdża i niemal taranuje moje auto - jedzie chodnikiem, trąbi i wyklina na mnie. Podobnie robią 3 kolejne samochody. Czwarty dostaje solidnego buta po tym, jak się zatrzymuje i zaczyna drzeć ryja żebym spier...ał mu z drogi bo on się spóźni przeze mnie do pracy. Facet chce wysiadać, ale mu mówię, żeby lepiej tego nie robił. Ofiary w szoku nie wołają w końcu policji. Teraz reakcja okolicznych mieszkańców - na moją prośbę, by zadzwonili po pomoc 90% chowa się jeden za drugim, 10% wychodzi z klatki i oddala się spacerem ("ja tu wcale nie mieszkam nawet"), jedna paniusia mówi "my tu porządne ludzie są, my policji nie potrzebujemy" i daje dobrą radę, aby pójść "300-400 metrów" do hurtowni - "tam dadzą zadzwonić, a otwierają za pół godziny to może już ktoś będzie". Dodam komentarz - dzwonię na 112 z komórki: za pierwszym razem oczekiwanie w nieskończoność - nikt nie odbiera, za drugim razem klik - klik - podniesienie słuchawki i odłożenie, za trzecim "zieeew, policja katowice, słucham", po czym odmowa przyjęcia zgłoszenia. Nie napisałem jeszcze, że nikt poza mną się nie zatrzymał - dopiero po długiej chwili przystanął jeszcze jeden samochód.
Czwarta akcja - wypadek mojego kumpla - czołówka, wyrywają się z mocowaniem pasy, chłopak uderza klatką piersiową w kierownicę. Nie może oddychać. Pomagają mu wysiąść z auta (inni uczestnicy wypadku - sprawca olewa sprawę i ogląda swój samochód - nikt poza nimi się nie zatrzymuje). Kumpel kładzie się na jezdni obok samochodu - nie może na nogach ustać. Niemalże przejeżdża go kilka kolejnych samochodów, które przepychają się między rozbitymi autami. W trakcie całej akcji ktoś z "widzów" kradnie akumulator wyjęty z samochodu przez strażaków i wiertarkę z bagażnika rozbitego auta.
PS. Ja jeżeli tylko widzę jakiekolwiek zdarzenie na drodze - wypadek, awarię i nie ma już osób pomagających, zawsze się zatrzymuję, oznaczając miejsce zdarzenia (nawet swoim autem - wolę, żeby ktoś mi auto rozkwasił niż wjechał w plecy w momencie, gdy komuś pomagam wyjść z samochodu rozbitego).
PS2. Dobra rada - psuj auto gdy jestem w pobliżu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Ty się nie martw Ja co prawda facetem jestem i to dość dużym, ale też miałem kiedyś bardzo przykrą sytuację.
Strzeliła mi pompa wodna (uszczelnienie na wałku) i płyn tryskał na gorący silnik - efekt - wiadomo
gigantyczny słup "dymu" spod maski. Stałem sobie z gaśnicą w łapie (jeszcze nie wiedziałem co się stało) a obok
przejeżdżały samochody z pełnymi składami osobowymi wgapionymi we mnie... Nikt się nie zatrzymał.Wiesz, na filmach to samochod, co sie pali, to natychmiast wybucha - moze to o to chodzilo? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Poleciałem z drugim trójkątem do tej Fabii - jak stawiałem za nią swój trójkąt to jakiś debil na ciągłym
klaksonie próbował mnie przejechać. Potem inni omijali ten trójkąt i slalomem jechali między szczątkami z Fabii- byle tylko jeszcze kogos wyprzedzić. Bagażnika w Fabii nie udało się otworzyć, więc zostawiłem im ten trójkąt
- obiecali, że odwiozą, ale jak się zresztą spodziewałem olali sprawę całkiem.
Taaak - zwlaszcza, ze obiecali...
BTW to wstyd sie przyznac - ostatnio wzialem w lapy trojkat i co? I g... nie umialem go rozlozyc <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Musze to nadrobic, a w dodatku sprawic sobie drugi...
112 odmawia interwencji - mówi, że ja jako świadek nie mogę wezwać policji ani karetki - nakazuje mi
Ciekawe - naprawde. Szkoda, ze nie masz jego personaliow - moznaby sprawe naglosnic. W koncu nie kazda ofiara jest na tyle przytomna, zeby wiedziec, ze wlasnie jest ofiara.
przekazanie ofiarom, aby one zadzwoniły... Kierowca autobusu prawie mnie rozjeżdża i niemal taranuje moje auto
- jedzie chodnikiem, trąbi i wyklina na mnie. Podobnie robią 3 kolejne samochody. Czwarty dostaje solidnego
Czasem chcialbym miec bron - automatyczna. Korzystalbym z niej - zapewniam. I mysle, ze nikt myslacy nie mialby do mnie pretensji o to do kogo bym strzelal.
hurtowni - "tam dadzą zadzwonić, a otwierają za pół godziny to może już ktoś będzie". Dodam komentarz - dzwonię
na 112 z komórki: za pierwszym razem oczekiwanie w nieskończoność - nikt nie odbiera, za drugim razem klik -
klik - podniesienie słuchawki i odłożenie, za trzecim "zieeew, policja katowice, słucham", po czym odmowaJa dzwonie pod 997, bo dziwnym trafem 112 albo odbiera po dluuugim czasie, albo jak potrzebuje policje, to odbiera straz pozarna lub na odwrot. I pomyslec, ze na przelomie lat 1998 i 1999 bralem udzial w opracowywaniu kompleksowego projektu sieci (zarowno komputerowej, jak i zasilania itp) dla Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludnosci w Toruniu... Tyle, ze ZTCW to do dzis nie powstalo.
PS. Ja jeżeli tylko widzę jakiekolwiek zdarzenie na drodze - wypadek, awarię i nie ma już osób pomagających, zawsze
się zatrzymuję, oznaczając miejsce zdarzenia (nawet swoim autem - wolę, żeby ktoś mi auto rozkwasił niż wjechał
w plecy w momencie, gdy komuś pomagam wyjść z samochodu rozbitego).To prawda, nic, tylko pogratulowac postawy... i myslenia (bo nie kazdy w takim momencie ma tyle rozumu).
PS2. Dobra rada - psuj auto gdy jestem w pobliżu
Tyle, ze nie jezdzisz w "moich" okolicach - szkoda. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Ale zyczylbym sobie wiecej takich uzytkownikow drog, jak Ty.
-
Wiesz, na filmach to samochod, co sie pali, to
natychmiast wybucha - moze to o to chodzilo?Może <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ciekawe - naprawde. Szkoda, ze nie masz jego personaliow
- moznaby sprawe naglosnic. W koncu nie kazda
ofiara jest na tyle przytomna, zeby wiedziec, ze
wlasnie jest ofiara.
Zastanawiałem się nad tym, ale dałem sobie spokój. I tak się okaże, że nagrania się zepsuły albo coś...
Czasem chcialbym miec bron - automatyczna. Korzystalbym
z niej - zapewniam. I mysle, ze nikt myslacy nie
mialby do mnie pretensji o to do kogo bym strzelal.<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
To prawda, nic, tylko pogratulowac postawy... i myslenia
(bo nie kazdy w takim momencie ma tyle rozumu).
Tyle, ze nie jezdzisz w "moich" okolicach - szkoda. Ale
zyczylbym sobie wiecej takich uzytkownikow drog,
jak Ty.Sam się zdziwiłem swoim zachowaniem po piewszej interwencji <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> A końcu nie jeździ się samemu po drogach i trzeba trochę szacunku (w tym i pomocy w potrzebie) innym użytkownikom dróg.
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Edit: literówka (zeżarłem literki <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> )
- moznaby sprawe naglosnic. W koncu nie kazda
-
PS2. Dobra rada - psuj auto gdy jestem w pobliżu
Pozdrawiam
Twoj opis mnie naprawde przerazil ale taka niestety jest rzeczywistosc dlatego wazne jest zeby wsrod gapiow byly chociaz ze 2 osoby takie jak ty to jest jeszce nadzieja <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
zazwyczaj jak ktos juz cos robi i zaczyna pokazywac palcem na konkretnych ludzi zeby cos zrobili (np zadzwonili pod te cholerne 112) to jest zdecydowanie lepiej niz jak bys krzyknol "nich ktos zadzwoni na policje" bo wtedy wszyscy cie niestety oleja <img src="/images/graemlins/NO.GIF" alt="" /> -
Twoj opis mnie naprawde przerazil ale taka niestety jest
rzeczywistosc dlatego wazne jest zeby wsrod gapiow
byly chociaz ze 2 osoby takie jak ty to jest jeszce
nadziejaTak właśnie jest - jak już zacząłem ruch robić, wskazałem osoby do odsunięcia pojazdów, to kilku chłopaków się bardzo porządnie zebrało, jeden zaczął komenderować i droga była błyskawicznie odblokowana. Ja przez ten czas "negocjowałem" już z panem policjantem, żeby przysłał kogoś do oglądnięcia całej sytuacji.
zazwyczaj jak ktos juz cos robi i zaczyna pokazywac
palcem na konkretnych ludzi zeby cos zrobili (np
zadzwonili pod te cholerne 112) to jest
zdecydowanie lepiej niz jak bys krzyknol "nich ktos
zadzwoni na policje" bo wtedy wszyscy cie niestety
olejaNo tak niestety jest. Tam - w Katowicach wskazywane osoby odwracały się i udawały, że nie wiedzą, że to o nie chodzi... Po prostu straszna rzecz. Po prostu chciałem, żeby ktoś zadzwonił i żeby móc przez ten czas dokładniej ocenić stan kierowców...
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Druga akcja - na A4 przed zjazdem na Mysłowice (jezdnia w kierunku Krakowa) przy katastrofalnej
pogodzie (ulewa) na łuku poleciała w bariery Fabia - poodbijała się od barier i stanęła na
środkowym pasie zieleni, tak, że wystawała kawałek na lewy pas. Zatrzymałem się tylko ja
(na pasie awaryjnym - za łukiem już kawałek, awaryjne, trójkącik za moim autem itp. aby nie
stwarzać zagrożenia naturalnie) - inni kierowcy wręcz chcieli mnie pobić. Poleciałem z
drugim trójkątem do tej Fabii - jak stawiałem za nią swój trójkąt to jakiś debil na ciągłym
klaksonie próbował mnie przejechać. Potem inni omijali ten trójkąt i slalomem jechali
między szczątkami z Fabii - byle tylko jeszcze kogos wyprzedzić. Bagażnika w Fabii nie
udało się otworzyć, więc zostawiłem im ten trójkąt - obiecali, że odwiozą, ale jak się
zresztą spodziewałem olali sprawę całkiem.No tu kolega sie popisal jako swiadek pierwsze co zabral sie do solidnego oznaczenia wypadku itd... <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
No ale takich ludzikow spotyka sie juz malo.
-
zadzwonił i żeby móc przez ten czas dokładniej ocenić stan kierowców...
PozdrawiamTa ocenic, w jednym wypadku poszkodowana pasazerka, zjawia sie pierwszy patrol policji i co czekaja na karetke , podjezdzma ja jako drugi swiadek, i co po 2 sekundach okazuje sie ze babka dlawi si ewlasna krwia zapieta jescze w pasy. Wystarczylo odpiac Pania sprawdzic stan jej ciala ,wyciagnac z samochodziku ulozyc w pozycji bezpiecznej (poparskala sobie ) i juz jej przeszlo <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
a tak nie wiele potrzeba aby pomoc komus na drodze poczawszy od zatrzymania sie na autostradzie w tzw boksach bezkolizyjnych abu komos pomoc zmienic kolo , ostatnio pomagalem chlopaczkowi defakto w ticko nie szlo mu z odkreceniem jednej srubki no coz zlamalem na chama ale na trzech srubkach
tez pomalu dojedziedo domu , mial zjawic sie na zlosnikiu moze kiedys przybedzie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Co mnie martwi iz ani jeden policjant nie ma nawet pojecia co to pierwsza pomoc, ba nawet nie ma pojecia jak sobei radzic z poszkodowanym ktory jest np w szoku , a wystarczy tylko chciec, sa kursy itd itd...NO ale coz to jak juz Voytasik powiedzial mialo byc centrum kordynacji ratownictwa w TOruniu , mialo byc, mieli policjanic miec obowiazkowe kursy ratownictwa drogowego , co nie ktorzy mieli reszta miala miec, ot nasza POLSKA szara rzeczywistosc <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
Dobrze że jesteś z regionu, bo już zwątpiłam w południowców...
TAK TRZYMAJ <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> zresztą nikt nie wie jak sie zachowa w takiej sytuacji -
Co mnie martwi iz ani jeden policjant nie ma nawet pojecia co to pierwsza pomoc, ba nawet nie ma pojecia jak sobei
radzic z poszkodowanym ktory jest np w szoku , a wystarczy tylko chciec, sa kursy itd itd...hmmm, ja sama skończyłam profesjonalny kurs pierwszej pomocy, ale nie wiem, czy stanęłabym na wysokości zadania żeby jej udzielić mimo iż wiem jak... to kwestia szybkiej reakcji i opanowania.
Jedno pozostaje faktem, że oprócz gapiostwa i ciekawości nie ma innych pobudek które kierują ludzmi zatrzymującymi sie w miejscach wypadków. Widziałam też parę takich scen gdzie rozgrywała sie tragedia a ludzie leźli tylko po to żeby się gapić... <img src="/images/graemlins/mad.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
na bank ktoś sie bawił jakimś graficznym narzedziem, niby jak by miala na niego wjechać?
........ a ja miałem więcej fotek tego samochodu na kamieniu i na bank nie jest to fotomontaż - fotki niestety wykasowane parę dni temu <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Jest to fotomontaż. Interesuję się fotografią i czasem bawię się w "te klocki". Pozdrawiam.
Nie jest to fotomontaż <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Jeszcze parę dni temu miałem fotki tego auta na kamieniu i to z różnych ujęć , niestety w ramach porządków zostały wykasowane z mojego komputera. -
hmmm, ja sama skończyłam profesjonalny kurs pierwszej pomocy, ale nie wiem, czy stanęłabym na
wysokości zadania żeby jej udzielić mimo iż wiem jak... to kwestia szybkiej reakcji i
opanowania.
Jedno pozostaje faktem, że oprócz gapiostwa i ciekawości nie ma innych pobudek które kierują
ludzmi zatrzymującymi sie w miejscach wypadków. Widziałam też parę takich scen gdzie
rozgrywała sie tragedia a ludzie leźli tylko po to żeby się gapić...JA tez tak myslalem na samym pocztaku , ale wiez mi chceci robia cuda a jak bylas na "dobrym" kursie chwila moment troszke opanowania i nawet sama bez niczyjej pomocy , tu mowia o tych pieprzonych gapiach ,kiedys poprosilem faceta zeby przytrzymal komus reke odpowiedz byla " panie mam jasna kurtke wie pan ile ona...." <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
Tak wiedz jak najwiecej bratnich dusz zgolych do pomocy na naszych drogach.
A moral, no coz coraz mniej tych bratnych dusz <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
No tu kolega sie popisal jako swiadek pierwsze co zabral
sie do solidnego oznaczenia wypadku itd...
No ale takich ludzikow spotyka sie juz malo.Dwóch nas było <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Kumpla wysłałem do oglądnięcia ludzi z Fabki, ja stawiałem trójkąt <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Najważniejsza rzecz w takich sytuacjach to zdrowy rozsądek - rzucanie się do ratowania kogoś jest OK, ale bez oznakowania miejsca zdarzenia (przypominam - było to za łukiem drogi) można łatwo samemu oberwać. A niestety pieszy + auto jadące lewym pasem autostrady z "autostradową" prędkością = brak szans na przeżycie.
Czyli generalnie:
1. Oznakowanie miejsca.
2. Odłączenie zapłonu w rozbitych autach (przekręcenie kluczyka).
3. Zakręcenie butli gazowych - są zaworki obok butli na wężach - nie ma problemu tego zakręcić, chyba że bagażnik jest zakleszczony, to nie da się i trudno.Teraz mamy pewność, że my jesteśmy bezpieczniejsi.
4. Sprawdzenie stanu ofiar i ewentualna ich ewakuacja z pojazdu (z zachowaniem zasad dotyczących podejrzenia uszkodzenia kręgosłupa np., czyli stabilizowanie szyi i pleców ogólnie) oraz pomoc przedmedyczna - opatrunki itp. W razie potrzeby reanimacja rannych - prowadzona do momentu przyjazdu służb medycznych i przekazana im potem. Wiadomo, że jak ktoś ma urwaną głowę (hardcore) to już nie żyje. Ale osoba z pozoru nieżywa może być nieprzytomna, mieć zatrzymane krążenie itp. - nieudzielenie pomocy spowoduje nieodwracalne zmiany w mózgu spowodowane niedotlenieniem i nawet zgon.
5. W tym czasie wyznaczona osoba powinna już wzywać pomoc - podając lokalizację, swój numer telefonu, ilość ofiar i szacunkowy "stopień" zranienia, sytuację na drodze (zablokowana, szczątki, rozlane płyny, uszkodzone oznakowanie itp. itd.)
6. To już dla naprawdę opanowanych - selekcja świadków wypadku - w sumie trochę na potrzeby policji i ubezpieczycieli, ale warto - bo mogą potem osoby odjechać i "po ptakach" - ewentualnie chociaż namiary wziąć (nr telefonu + nazwisko).Gdzieś, kiedyś, ktoś mi takie teoretyczne "głupoty" wciskał - jak się okazało, przydały się potem - wszystkie opisane przeze mnie zdarzenia miały miejsce w odstępie kilkudziesięciu dni - uważam, że za każdym razem reagowałem coraz lepiej i sprawniej. Wiecie, co jest najtrudniejsze? Nie samo organizowanie akcji, czy uczestniczenie w niej - najtrudniejsze jest szybkie przeanalizowanie sytuacji i podjęcie decyzji: "Zatrzymuję się". Na tym "wykłada" się chyba większość osób, które tej pomocy nie udzielają.
A jak ktoś ma jasną, drogą kurtkę (jak tam kolega opisał) i nie ma zamiaru pomagać to niech spier..... do swoich spraw i widowiska nie szuka. Ja tych gapiów mam zawsze ochotę po prostu wymordować.
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />