Ronda,znaki,przepisy
-
Twój sposób tłumaczenia jest o tyle niefortunny, że poprzez analogię można zrobić o tak:
A to jest wierutna bzdura przecież...No chyba, że skręcając w lewo rzeczywiście mam nie używać kierunkowskazu, a jadąc prosto mam migać w prawo
-
Odróżniasz skręt od łuku? (tylko jeden z nich jest różniczkowalny w każdym punkcie )
Na jednym zmieniasz kierunek jazdy, na drugim niekonieczne (chociaż sama "zmiana kierunku jazdy" nie jest zdefiniowana w PoRD, należy domniemywać, że jest wyznaczona znakami pionowymi, lub poziomymi oznaczającymi skręcanie lub zawracanie oraz wyłączenie się z ruchu poprzez zjazd z drogi)...
Samo włączenie się do ruchu z pasa, na którym zaparkowaliśmy, ale go nie zmieniamy ruszając, nie wymaga włączenia kierunkowskazu (nie ma ani zmiany pasa, ani kierunku jazdy).
-
Odróżniasz skręt od
łuku? (tylko jeden z nich jest różniczkowalny w każdym punkcie )No to masz z łukiem.
Tak samo mogę powyginać sobie obrazek tak, że nagle ta droga bez pierwszeństwa będzie pod kątem 90 stopni, albo że będzie na wprost.Kiedy i jak migać?
Rzecz w tym... że nie w tym rzecz!
Przepisy dotyczące jazdy na rondzie trzeba tłumaczyć pokazując pasy, a nie rozciągając do linii prostej... -
No to masz z
łukiem.
Tak samo mogę
powyginać sobie obrazek tak, że nagle ta droga bez pierwszeństwa będzie pod kątem 90
stopni, albo że będzie na wprost.
Kiedy i jak migać?
Rzecz w tym... że
nie w tym rzecz!
Przepisy dotyczące
jazdy na rondzie trzeba tłumaczyć pokazując pasy, a nie rozciągając do linii
prostej...przepisy oglone sa tak skonstruowane ze wszystko zalezy od policjanta ktory przyjedzie na miejsce stluczki i powie: "pan jest winien"
a dlaczego - patrz obrazek wyzej i z pamieci z pord
kierujacy zbizajac sie do skrzyzowania ma sygnalizowac zmiane kierunku lub pasa ruchu
i teraz patrzymy na obrazek
stoimy tym czerwonym
nie miga pojedzie "prosto" czy prosto?i w tym momencie zdrowy rozsadek mowi
STOJ
bo jak przyjebiesz to i tak bedzie twoja winai teraz przekladamy to na skrzyzowanie o ruchu okreznym
stoimy czerwonymjadacy z dolu miga w prawo czyli skreci na najblizszym zjezdzie ( prawdopodobnie !) wjezdzam
kierujacy nie miga w prawo NIE wjezdzam bo jedzie dalej po okregu
kierujacy miga w lewo STOJE i czekam az zjedzie z ronda a gdybym przypadkiem mial jechac za nim utrzymuje odstep x3 bo zaprawde nikt nie wie czy ten ktos ma PJ za worek ziemniakow czy za innego swiniaka
-
Chciałbym się was zapytać jak byście postąpili.
Proszę spojrzeć na zamieszczone zdjęcie.Jest to ul.Robotnicza w Kielcach.
Moja przebyta droga autem jest zaznaczona kolorem różowym.Kwadrat czarny pokazuje dokładne miejsce gdzie się zatrzymałem.Metry też są podane.
Czerwony- możliwości wjazdu na tą ulice jak i wyjazdu z niej.Zjechałem z drogi jedno kierunkowej o 3 pasach skręcając w prawo na ulice Robotniczą.Przejechałem nią 330 metrów jest to droga dwu kierunkowa z przerywaną linią na jej całej długości,minąłem po drodze dwa wiadukty i skrzyżowanie które jest zaznaczone białym półkolem,następnie mijając drugi wiadukt po mojej prawej znak zatrzymywania sie z strzałką oznaczającą początek zakazu.
Zjechałem na przeciwny pas i zaparkowałem z drugiej strony ponieważ od samego wjazdu na tą ulice po przeciwnej stronie nie widnieje żaden znak informujący o takim zakazie.
Przyszedłem do auta widząc blokadę.
Gdy zapytałem się typa gdzie znak który mi nakazuje zakaz zatrzymywania się na tej stronie wskazał ten który jest najdalej po prawej stronie wysunięty,stoi on sobie samotnie bez żadnej strzałki itd.Widział bym go jakbym wjechał na tą ulice od drugiej strony.Wszystkie znaki jakie widnieją na tej ulicy narysowałem i są one skierowane w tą stronę zgodnie z rzeczywistością.
Przyjechały mośki i blokadę zdjęli... wybrałem do grodzkiego.
zdjecie nr 1 to całą mapa
zdjecie nr 2,3 moje zaparkowane auto.
zdjecie nr 4 znak za który nałożyli blokadę.Choć to niby 1 punkt i 100zł to i tak z natury władzy nie pomagam i wziąć do grodzkiego.
Jak jest ktoś kto zna jakąś propozycje na grodzki to było by super bo tamci dwaj za kare by w ramach przeprosin kazał bym sędzinie aby mi jeden buty wypastował a drugiemu za grożenie wymyśle coś specjalnego;].
-
zakaz to zakaz , można jedynie dochodzić czy ten wjazd do przeglądów jest uznany jako skrzyżowanie dróg , nie pamiętam czy jest jakieś ograniczenie w zasięgu znaków , z reguły do najbliższego skrzyżowania ,
-
Kwestia jest taka, że zakaz zatrzymywania obowiązuje po tej stronie drogi, po której jest ustawiony.
-
znak zakazu na którym nie widnieją dodatkowe informacje, zakazuje nawet chwilowego zatrzymania się,jak po drodze nie mijamy znaku który go odwołuje,obowiązuje do skrzyżowania min takiego że ma pas który nie ma pierwszeństwa przejazdu musi posiadać min.możliwość skrętu w lewo jak i prawo stojąc na drodze na której musimy ustąpić pierwszeństwa.
Dziennik ustaw o umiejscowieniu sygnalizacji i znaków dokładnie mówi nam żę znak zakazu zatrzymywania się ma stać po prawej stronie drogi i ma być skierowany w przeciwną stronę niż kierunek twojej jazdy(bo mamy ruch prawostronny).
Dopuszcza się stawianie dwustronnych znaków zakazu w celach informacyjnych gdy zarządca drogi wyrazi taką zgodę lub stawia się taki znak gdy urzędasek od znaków stwierdzi że ten odcinek drogi ze względu na jego położenie nie jest dostatecznie oznakowany.
Pisze też że jak taki znak nie jest odwołany na odcinku 400m i nie odwołuje go skrzyżowanie zarządca czy ten urzadesk może postawić drugi znak.Znam doskonale prawo,dzienniki ustaw które precyzują informacje co gdzie jak itd.
Bardziej mi zależy na znalezieniu luki prawnej która by się nadawała do wykorzystania w mojej sytuacji,dlatego dałem zdjęcia itd,aby to jak najjaśniej zobrazować. -
Jak na razie u mnie sprawdza się jazda defensywna: zakładam, że każdy chce mnie zabić (albo przynajmniej będzie próbował) - jak mam ustąpić, to ustępuję, nieważne czy gość miga (kilku wyłudzaczy odszkodowań tak próbowało sprowokować stłuczkę), czy jedzie pod prąd: jak nie ustąpię pierwszeństwa, to zawsze będę winny (gość co najwyżej dostanie mandat za nieprawidłowe użycie kierunkowskazów: chyba obecnie też punkty karne).
A teraz jeszcze zabawniej: gość "na głównej" widzi sierotki na podporządkowanej i postanawia je wpuścić. Które z poniższych zdań jest prawdziwe (i dlaczego wszystkie trzy)?
- Jeśli ktoś (jadący drogą z pierwszeństwem przejazdu) sierotkę walnie, to będzie winna sierotka.
- Prawo nie przewiduje ustąpienia pierwszeństwa innym pojazdom (nieuprzywilejowanym i nie szynowym), gdy jedziemy cały czas drogą z pierwszeństwem przejazdu (na skrzyżowaniach niesterowanych sygnalizacją, czy przez osobę uprawnioną do kierowania ruchem).
- Ustępujący zatrzymał się z powodów innych, niż wynika to z przepisów PoRD, zatem wyłączył się z ruchu, więc można go legalnie ominąć na skrzyżowaniu, a on MUSI ustąpić pierwszeństwa innym pojazdom, jako WŁĄCZAJĄCY się do ruchu.
Odpowiednie przepisy do odnalezienia na przykład tutaj ...
-
A co z tym (rozp. min. infrastruktury):
§ 28.
3. Zakaz wyrażony znakiem B-35 lub B-36:- dotyczy tej strony drogi, po której znak się znajduje, z wyjątkiem miejsc, gdzie za pomocą znaku dopuszcza się postój lub zatrzymanie
I z tym (PORD):
Art. 49 PRD. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:
7. na jezdni przy jej lewej krawędzi, z wyjątkiem zatrzymania lub postoju pojazdu na obszarze zabudowanym na drodze jednokierunkowej lub na jezdni dwukierunkowej o małym ruchu;
(delikatnie nieprecyzyjne sformułowanie "o małym ruchu").Czarno to widzę...
-
A co z tym (rozp.
min. infrastruktury):
§ 28.
3. Zakaz wyrażony
znakiem B-35 lub B-36:- dotyczy tej
strony drogi, po której znak się znajduje, z wyjątkiem miejsc, gdzie za pomocą znaku
dopuszcza się postój lub zatrzymanie
Tutaj wychodzi wspomniane ostatnio nieprawidłowe znakowanie dróg. Nie ma nigdzie po lewej stronie zakazu zatrzymywania... To znaczy nie w kierunku, z którego przyjechał Tomek.
- dotyczy tej
-
To co zaznaczyłeś białym okręgiem w ogóle nie wygląda mi na skrzyżowanie szczerze mówiąc Jak dla mnie to to jest dojazd do posesji bardziej...
-
kierujacy zbizajac
sie do skrzyzowania ma sygnalizowac zmiane kierunku lub pasa ruchuO widzisz! A ja to interpretuję tak, że zmienia kierunek (bo jednak w lewo), albo zmienia pas, więc jednak w prawo.
Czyli, jak sam potwierdziłeś, nie ma zgodnej z przepisami metody na pokonanie ronda
Zawsze się znajdzie taka interpretacja przepisów, która wykluczy obraną przez danego użytkownika drogi. Dlatego należy znać wszystkie bardziej popularne,a najlepiej zostać w domu -
Niestety, nie musi być - to kierowca ma się upewnić, że z przeciwnego kierunku nie ma tego znaku (ostatnio znajoma się o tym przekonała, jak zapłaciła oprócz mandatu (w sumie niewielkiego) słony rachunek za holowanie).
-
Niestety, nie musi
być - to kierowca ma się upewnić, że z przeciwnego kierunku nie ma tego znaku
(ostatnio znajoma się o tym przekonała, jak zapłaciła oprócz mandatu (w sumie
niewielkiego) słony rachunek za holowanie).To teraz brak mi słów
-
Zgodzę się z wami.Objaśnie to co już wiem na 100%.
Mimo że nie minąłem znaku który zabrania mi zatrzymania pojazdu tam gdzie stanąłem.
Nie daje mi żadnej obrony,ponieważ z całej makulatury,setek przeczytanych stron odnośnie sporów związanych z przepisami i znakami zakazu.Przepis który obala moje zdanie czy go widziałem czy nie mówi wyraźnie że zgodnie z przyjętym i obowiązującym ruchem prawo stronnym znaki informujące/nakazujące itd. kierującego są ustawione po prawej stronie i do nich ma się stosować kierujący.
Kierujący który chce się zatrzymać po lewej stronie jezdni ma obowiązek się upewnić czy na początku ulicy nie widnieje znak zakazu.CO do skrzyżowania zaznaczonego kółkiem,sprawdziłem bo też nie wiedziałem czy to skrzyżowanie.
Jak wygląda najbiedniejsze skrzyżowanie aby nazwać je skrzyżowaniem:
Musi posiadać min 3 odnogi - posiada
Każda z 3 odnóg nie może być droga gruntową czy ulicą jednokierunkową- spełnia warunek
Dwie odnogi to ul.Robotnicza. spełnia wszystko,teraz pytanie czy 3 odnoga spełnia warunki skrzyżowania,tak spełnia ponieważ nie jest to droga gruntowa prywatna i nie jest to droga jednokierunkowa.Ta droga robi pod górę serpentynę i leci sobie dalej tym drugim wiaduktem.Kończąc się ślepym zaułkiem na jakiś firmach.Najważniejsze co musi posiadać to dwa pasy,posiada,gdy zjeżdżam z niej na ulice robotniczą muszę mieć możliwość skrętu w lewo jak i w prawo,posiada taką możliwość.Z tego co pamiętam są to wszystkie warunki jakie trzeba spełniać jako minimum.
Ale to i tak nie zmienia faktu że skrzyżowanie odwołuje znak i zarządca drogi nie ma nakazu poinformowania bo skrzyżowanie samo w sobie go odwołuje a za skrzyżowaniem znak po lewej stronie może być ale nie musi,zależy od zarządcy od jego dobrego gestu.
Pozwala się wstawić drugi znak po 400m w celach inf. ale nakazu nie ma.Nie wiem czy przyśniło mi sie takie zdanie ale kiedyś coś takie gdzieś mi do głowy wpadło,
żę mijając nad sobą wiadukt na którym jest droga w obydwu kierunkach traktuje się go tak samo jak skrzyżowanie bezkolizyjne ponieważ zmiana kierunku następuje lecz pas jest nade mną i chociaż ja mijam drogę pod nią to takie rozwiązanie ma w sobie właściwości pasa bezkolizyjnego poprzez różnice położenia pasów. -
Z tego co jeszcze się dowiedziałem od mądrzejszych ludzi, że właśnie ten przypadek na który się nadziałem to bubel który został świadomie rozpisany takimi słowami aby urząd miasta w majestacie przepisów zarabiał na mandatach bo z tego co się dowiedziałem takie oznakowanie jakie przedstawiłem jest jeszcze na kilku ulicach w innych miastach i z tego co wiem ludzie od kodeksów itd. starali się zmienić przepis tak aby był nakaz stawiania takiego znaku po stronie lewej ale urzędasy zablokowali tą poprawkę mówiąc że przepis jasno określa ten znak zakazu.
Doczytałem też że właśnie takie ulice generują największe zyski z mandatów.Oznakowanie tej ulicy jest prawidłowe.Bo wystarczy jeden znak na początku danej ulicy.
Ale znaki ze strzałkami które są wewnątrz jej świadomie wprowadzają w błąd ponieważ mijając je mają strzałke że odnoszą się do prawej strony drogi a ja stając miedzy nimi po lewej stronie nie zdaje sobie sprawy że znak stoi kilkaset metrów dalej.
Choć mijając znak ze strzałkami informuje on mnie że zakaz obowiązuje po prawej stronie,bo przepis mówi wyraźnie obowiązuje po stronie po której jest postawiony a tak naprawdę choć stoję między nimi lecz po drugiej stronie to i tak stoję na fragmencie drogi który ma jeden przepis odnoszący się do stawiania takich znaków,lecz ten jeden przepis pozwala stawiać zakazy które mają strzałki i znaki zakazu które stoją samotnie kilometr dalej.
Czego wspominam że stoję miedzy nimi a mianowicie dlatego że istnieją tablice informacyjne którą informują kierującego żę zakaz obowiązuje po obydwu stronach drogi a nie jak tutaj w poruszanym przeze mnie przypadku informuje mnie że występuję po stronie lewej tylko dlatego że ktoś świadomie wprowadza mnie w błąd bo może taką strzałkę umieścić bo przepis mówi wyraźnie występuję po stronie drogi po której jest umieszczony wiec daje jedną strzałkę a tak naprawdę powinien dać tablice że zakaz też obowiązuje na całej długości lewej strony. -
O widzisz! A ja to
interpretuję tak, że zmienia kierunek (bo jednak w lewo),kiedy nie zmienia jak juz wjedzie na to rondo to moze do konca swiata jedzic po okregu i nie zmienia ani kierunku ani pasa
albo zmienia pas, więc
jednak w prawo.tylko w prawo, bo jak bedzie chcial zmienic w lewo to na wyspe wjedzie
-
Trzeba zawsze uważać na znaki. Znak C-12 "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" mówi tylko o dwóch rzeczach (działa tylko, jeśli nie ma czynnej sygnalizacji świetlnej, bo wtedy to ona zarządza ruchem na tym skrzyżowaniu):
- pierwszeństwo ustalone jest na całym skrzyżowaniu (w zależności od tego, czy jest A-7, czy nie przy C-12 mamy pierwszeństwo po wjeździe, albo musimy ustępować wszystkim na każdym wjeździe) - niezależnie od kształtu tego skrzyżowania,
- można wyprzedzać na tym skrzyżowaniu (o ile są co najmniej dwa pasy).
I to chyba wszystkie różnice między SoRO a każdym innym skrzyżowaniem bez sygnalizacji świetlnej.
Są "ronda" turbinowe (moje ulubione), które zawsze wywalają nas z prawego pasa i żeby po nich jeździć, trzeba zmienić pas na wewnętrzny. Są "ronda" wielopasmowe, na których trzeba wielokrotnie zmieniać pas, by sobie jeździć po nich w kółko.
Są też "ronda" - "pułapki" prawne:- załóżmy, że przed "rondem" jest znak, który określa, że jak jedziemy "w prawo" to ustawiamy się na prawym pasie, "prosto i w lewo" na lewym, przy czym na samym "rondzie" są już tylko i wyłącznie pasy namalowane wokoło, bez dodatkowych oznaczeń. I tutaj może dojść do kolizji, bo okazuje się, że jak ktoś jedzie prawym pasem wokoło, to tak naprawdę nie ma przepisu, który by mu tego zabraniał, a przed wjazdem na to "rondo" trzeba mu ustąpić pierwszeństwa,
- czasami dodatkowe oznakowania pozwalają na zjazd z obu pasów ruchu, jednocześnie pasy wyznaczone są tak, że obydwoma pasami ruchu, można kontynuować objeżdżanie "ronda" - wtedy trzeba ustąpić tym z prawego pasa, jak zjeżdżamy z pasa wewnętrznego - bo to oni się poruszają swoim pasem, a my go zmieniamy - oznakowanie jest niebezpieczne dla ruchu, ale tak jak nie ma idealnych programistów, lekarzy itd. tak niektórzy projektanci ruchu to debile (z drugiej strony, ktoś im to zatwierdził).
Ja proste rozwiązania:
- jak mam wątpliwości co do pierwszeństwa, to ustępuję,
- jak mam pierwszeństwo, ale widzę, że gość ewidentnie jedzie na zderzenie, to ustępuję,
- jak zupełnie mnie zmyliło oznakowanie i nie mam pojęcia, kto ma pierwszeństwo, to też ustępuję.
Jak na razie działają: czasami nasze oznakowania są po prostu do de i trzeba na nie uważać (i mieć dobre AC).
-
Jak ktoś lubi się pokręcić, to większe prawdopodobieństwo, że pójdzie z lubą (lubym) na karuzelę, a nie pojedzie na rondo.
W kontekście codziennego użytkowania rondo nie jest oddzielnym odcinkiem drogi, a jedynie rozbudowanym punktem, w którym krzyżują się (okrężnie) drogi o różnych kierunkach. Więc przejeżdżając rondo wjeżdżasz z drogi o kierunku A, na drogę o kierunku B.
Jak ktoś ma budkę z kebabem na środku ronda, to pewnie samo rondo jest dla niego bardzo ważne i zna jego tajemnice i w ogóle mógłby godzinami opowiadać, ale dla kierowcy ważne jest, czy pojedzie przez rondo w lewo, w prawo czy prosto. Kierunkowskazy adekwatnie.
Oczywiście z sensem, jak rondo ma rozmiary boiska do hokeja na trawie, kształt rozdeptanego pomidora i jest zabudowane w środku supermarketem, to trzeba reagować zgodnie ze zdrowym rozsądkiem.