może to wyciek gazu?
-
Na "koncowce
zbiornika" maja prawo dziac sie takie rzeczy.
Uzytkowalem juz kilka aut z lpg i wiem z
doswiadczenia ze na "koncowce" bywa ze wystepuja
rozne dziwne zjawiska.Przez 3 lata jeżdzenia fav na gazie, przez rok jeżdzenia fav ojca na gazie i prze kilka lat urzywania gazu przez znajomego w polonezie smialo moge zaryzykowac twierdzenie że przy instalacji gaznikowej nie powinny dziać się aż takie chocki klocki przy końcówce gazu. We wszystkich tych autach przy końcówce gazu auto słabło, ale bez przesady, nie aż tak zeby nie miało siły jechać.
Co innego z instalacją z sondą lambdą. Tutaj dzieją się takie rzeczy ale w zasadzie też na ostatnim litrze-dwóch. Wtedy obroty pływają, traci moc, bo komp próbuje dostosowac się do zaistniałej sytuacji.
Zastanawia mnie to czy aby problem nie tkwi w "dostawie" gazu do parownika, lub miksera......
-
Z tego co piszesz to dla mnie sprawa jest jasna. Przy gaźniku jedziesz jedziesz gaz się kończy
auto się zdusi i nie zapali KONIEC. I wtedy możesz liczyc spalanie, w tej chwili dla mnie
sprawa jest jasna. Wada fabryczna instalacji, lub wada montażu. Pojedź do nich, niech ci w
gwarancje wpiszą 3 naprawy gwarancyjne i niech wyciagają instalacje i oddaja kase. Potem
załóż jakąś normalna instalacje w Łodzi.Dzięki, nie wiedziałem właśnie jak ugryźć temat z gwarancją. Myślę, że trzeba tak zrobić. Odrazu mogłem do Stefańskiego podjechac np. bo koszta, które poniosłem to i tak wyszłoby tak samo w kosztach
-
Dzięki, nie wiedziałem właśnie jak ugryźć temat z
gwarancją. Myślę, że trzeba tak zrobić. Odrazu
mogłem do Stefańskiego podjechac np. bo koszta,
które poniosłem to i tak wyszłoby tak samo w
kosztachSpróbuj jeszcze zrobic tak jak napisał DDx, ale wydaje mi się że raczej "coś tu śmierdzi" i nie jest to ulatniające się LPG <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Przez 3 lata jeżdzenia fav na gazie, przez rok jeżdzenia fav ojca na gazie i prze kilka lat
urzywania gazu przez znajomego w polonezie smialo moge zaryzykowac twierdzenie że przy
instalacji gaznikowej nie powinny dziać się aż takie chocki klocki przy końcówce gazu. We
wszystkich tych autach przy końcówce gazu auto słabło, ale bez przesady, nie aż tak zeby
nie miało siły jechać.Tu w zupełności się zgodzę. Nie jestem doświadczonym użytkownikiem, ale tak dziać sięnie powinno, szczególnie przy nowej instalce.
Co innego z instalacją z sondą lambdą. Tutaj dzieją się takie rzeczy ale w zasadzie też na
ostatnim litrze-dwóch. Wtedy obroty pływają, traci moc, bo komp próbuje dostosowac się do
zaistniałej sytuacji.
Zastanawia mnie to czy aby problem nie tkwi w "dostawie" gazu do parownika, lub miksera...... -
No moglbym tu troche opisac dziwnych zjawisk, ale nie chce mi sie teraz na ten temat rozpisywac (jeszcze pewnie bedzie okazja w przyszlosci)... wiec nie wdajac sie juz w szczegoly chcialem tamtym postem tylko zasygnalizowac, ze takie dolewanie np. 5l do koncowki to bardzo nieszczesliwe poczynanie gdy chcemy zdiagnozowac jakis problem.
Zastanawia mnie to czy aby problem nie tkwi w "dostawie"
gazu do parownika, lub miksera......
IMO problem tkwi prawdopodobnie w wielozaworze. -
No moglbym tu troche opisac dziwnych zjawisk, ale nie
chce mi sie teraz na ten temat rozpisywac (jeszcze
pewnie bedzie okazja w przyszlosci)... wiec nie
wdajac sie juz w szczegoly chcialem tamtym postem
tylko zasygnalizowac, ze takie dolewanie np. 5l do
koncowki to bardzo nieszczesliwe poczynanie gdy
chcemy zdiagnozowac jakis problem.Nie no ja się z toba zgadzam, ale IMHO te objawy są troszecze zbyt intensywne.
IMO problem tkwi prawdopodobnie w wielozaworze.
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
No moglbym tu troche opisac dziwnych zjawisk, ale nie chce mi sie teraz na ten temat rozpisywac
(jeszcze pewnie bedzie okazja w przyszlosci)... wiec nie wdajac sie juz w szczegoly
chcialem tamtym postem tylko zasygnalizowac, ze takie dolewanie np. 5l do koncowki to
bardzo nieszczesliwe poczynanie gdy chcemy zdiagnozowac jakis problem.Wiem, że 5 nie pomoże, ale wtedy tylko już chciałem sprawdzić czy się powtórzy. Np 14l to ponad połowa tego, co wchodzi do zbiornika, a i tak problem był ten sam. Nie wleje 25 litrów, żeby zamiast 250 zrobić max 150 km z czego ostatnie 20 w męczarniach dla mnie i dla auta. Napewno macie większe doświadczenie, ale szkoda, choć dla Was na szczęście, że nikt nie miał takiej samej przypadłości.
IMO problem tkwi prawdopodobnie w wielozaworze.
A w jaki sposób wg. Ciebie szwankowałby wielozawór?
Dodam tylko, że jak problem zaczyna się pojawiać, to i wolnych obrotów nie trzyma, jak należy. -
Nie no ja się z toba zgadzam, ale IMHO te objawy są
troszecze zbyt intensywne.
Napewno "troszeczke" zbyt intensywne, ale przez takie dolewanie po troszeczku nijak nie posuniemy sie do przodu w w zdiagnozowaniu.Z reszta instalka jest swieza, ma jeszcze kupe gwaranji, wiec trzba gnebic gazownikow, bo to ich psi obowiazek zeby naprawic usterke. Niech podmieniaja wielozawor i robia co tylko im tam jeszcze przyjdzie do glowy, byleby autko przestalo robic takie hop-siupy. Ale z pewnoscia takich prob nie nalezy robic na prawie pustym zbiorniku... inna sprawa ze do akurat wymiany wielozaworu trzeba przyjechac do gazownikow z prawie pustym zbiotrnikiem, bo i tak trzeba bedzie wszystko wypuscic.
-
A w jaki sposób wg. Ciebie szwankowałby wielozawór?
Jak juz wspomnialem wczesniej, moze byc np. cos takiego ze przy np. 1/2 zbiornika wilozawor przepuscza tylko troche gazu do przewodu (idacego do przodu auta).Dodam tylko, że jak problem zaczyna się pojawiać, to i
wolnych obrotów nie trzyma, jak należy.
Nie widze tu sprzecznosci, jesli wielozawor nie puszczalby w pelni gazu cieklego do przewodu, to i cisnienie gazu dochodzacego do reduktora mniejsze, a wtedy obroty na jalowym maja prawo byc niestabilne.Tak czy owak sa to tylko takie moje przypuszczenia (wcale nie musza okazac sie sluszne), a konkretnie juz cos z tym musza zrobic gazownicy, ktorzy zakladali instalke, musisz ich gnebic zeby doprowadzili ja do stanu uzywalnosci.
Wina lezy ewidentnie po stronie instalki lpg (a nie samej Fav), skoro przy pelnym i bliskim pelnosci zbiorniku wszystko dobrze hula i dopiero pozniej sie kiepsci.BTW rozumiem ze na benzynie Twoja Favcia jezdzi dobrze i spalanie jest normalne? Jakie masz zuzycie noPb miasto/trasa?
-
Napewno "troszeczke" zbyt intensywne, ale przez takie dolewanie po troszeczku nijak nie
posuniemy sie do przodu w w zdiagnozowaniu.
Z reszta instalka jest swieza, ma jeszcze kupe gwaranji, wiec trzba gnebic gazownikow, bo to ich
psi obowiazek zeby naprawic usterke. Niech podmieniaja wielozawor i robia co tylko im tam
jeszcze przyjdzie do glowy, byleby autko przestalo robic takie hop-siupy. Ale z pewnoscia
takich prob nie nalezy robic na prawie pustym zbiorniku... inna sprawa ze do akurat wymiany
wielozaworu trzeba przyjechac do gazownikow z prawie pustym zbiotrnikiem, bo i tak trzeba
bedzie wszystko wypuscic.Ha, właśnie, a potem do sprawdzania niech sobie sami zaleją! tak...a jak! Na benzynce jeździ bardzo ładnie. Spalania w mieście jeszcze nie ustaliłem, na trasie też trudno (wskaźnik źle pokazuje, a kontrolka wogóle się nie zapala, jeszcze do tego nie zaglądałem)Jednak z prowizorycznych wyliczeń, ustaleń wygląda, że na trosie spalanie ok. 6 litrów, może trochę ponad. Przy czym większość trasy 80 - 100 na 5, ale były też odcinki 130 i załadowana w ok 75 %.Przy czym na benzynce nawet się nie zachłysnęła. A jak kończyła, to be ceregieli, ciach i koniec jazdy. (zdażyło się dwa razy przez ten wskaźnik)
Ogólnie dzięki za wsparcie, bo mi już ku...ręce opadają.
Nawet wczoraj uruchomiłem Malca i stwierdziłem, że favka do ludzi pójdzie, bo Małego chociaż znam i wiele mogę sam przy nim zrobić.
Ale może to chwila słabości. -
Ogólnie dzięki za wsparcie, bo mi już ku...ręce opadają.
Nawet wczoraj uruchomiłem Malca i stwierdziłem, że favka
do ludzi pójdzie, bo Małego chociaż znam i wiele
mogę sam przy nim zrobić.
Ale może to chwila słabości.
W Fav tak samo mozesz sam zrobic, a to co teraz szwankuje to nie sama Fav, tylko instalka gazowa. Jak gazownicy w koncu usuna przyczyne to bedziesz z Favci zadowolony <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />.To ze Twoja Favcia jest w pelni sprawna, bo na noPb dobrze jezdzi i spalanie ma w normie, to potezny argument na Twoja korzysc w ewntualnych "bojach" z gazownikami.
-
Jak juz wspomnialem wczesniej, moze byc np. cos takiego ze przy np. 1/2 zbiornika wilozawor
przepuscza tylko troche gazu do przewodu (idacego do przodu auta).
Nie widze tu sprzecznosci, jesli wielozawor nie puszczalby w pelni gazu cieklego do przewodu, to
i cisnienie gazu dochodzacego do reduktora mniejsze, a wtedy obroty na jalowym maja prawo
byc niestabilne.
Tak czy owak sa to tylko takie moje przypuszczenia (wcale nie musza okazac sie sluszne), a
konkretnie juz cos z tym musza zrobic gazownicy, ktorzy zakladali instalke, musisz ich
gnebic zeby doprowadzili ja do stanu uzywalnosci.
Wina lezy ewidentnie po stronie instalki lpg (a nie samej Fav), skoro przy pelnym i bliskim
pelnosci zbiorniku wszystko dobrze hula i dopiero pozniej sie kiepsci.
BTW rozumiem ze na benzynie Twoja Favcia jezdzi dobrze i spalanie jest normalne? Jakie masz
zuzycie noPb miasto/trasa?Katastrofa.
Gośc od gazu z mordą na mnie, że gazu nie było w zbiorniku ( g... prawda, bo nie zgasł na gazie, tylko, jak już, jak pisałem nie dało się jechać, to przełączylem na benzynkę). Tlumaczę baranowi, że jakbym przyprowadził z pełnym gazem, to niezauważyliby objawów. On stwierdzził, że tak się gaz kończy i takie mogą być objawy. No rozwala mnie! Na dodatek rozpiprzył się rozrusznik, pękła sprężyna przy bendixie i jeszcze chyba wirnik porrysowała. Zedrą ze mnie? Straszy mnie gość, że jak nie zapłacę, to auta nie zabiorę, choć to przecież u nich się stało. Nie wiem czy mi będą w stanie zrobić tę instalkę. Wątpię. Po chamsku sobie pogrywają, więc chyba też tak trzeba będzie.
-
Katastrofa.
Gośc od gazu z mordą na mnie, że gazu nie było w
zbiorniku ( g... prawda, bo nie zgasł na gazie,
tylko, jak już, jak pisałem nie dało się jechać, to
przełączylem na benzynkę). Tlumaczę baranowi, że
jakbym przyprowadził z pełnym gazem, to
niezauważyliby objawów. On stwierdzził, że tak się
gaz kończy i takie mogą być objawy. No rozwala
mnie!
Jesli gazu faktycznie juz prawie nie bylo (a moglo tak byc) to gazonik mial czesciowo racje, ale w takim razie chyba nie bedzie twierdzil ze spalanie rzedu 18l to dla sprwanej Fovoritki normalka <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />??Na dodatek rozpiprzył się rozrusznik, pękła
sprężyna przy bendixie i jeszcze chyba wirnik
porrysowała.
Nie bardzo rozumiem jak gazownik mogl uszkodzic rozrusznik??Zedrą ze mnie? Straszy mnie gość, że
jak nie zapłacę, to auta nie zabiorę, choć to
przecież u nich się stało.
Za co masz niby placic <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />???????Nie wiem czy mi będą w
stanie zrobić tę instalkę. Wątpię. Po chamsku sobie
pogrywają, więc chyba też tak trzeba będzie.
No coz chamaszczaki sie zdarzaja, mam jednak nadzieje nie w Twoim przypadku.
A mowiles im ze na 25l robisz zaledwie 150km (i to z wielkim trudem w koncowce), czyli ze jest ogromane (jak na Fav) spalanie, bo az 17l/100km?? -
Jesli gazu faktycznie juz prawie nie bylo (a moglo tak byc) to gazonik mial czesciowo racje, ale
w takim razie chyba nie bedzie twierdzil ze spalanie rzedu 18l to dla sprwanej Fovoritki
normalka ??
To przynajmniej przyznał, że to może byc duże spalanie - łaskawca.Nie bardzo rozumiem jak gazownik mogl uszkodzic rozrusznik??
Podejrzewam, że poprostu rozrusznik mógł być słaby i przypadek, że padł u nich.
Za co masz niby placic ???????
Zapłaty oczekują za zrobienie rozrusznika i zalanie gazem, ciekawe czy wzieli paragon.
Jak oni tak, to za zrobienie rozrusznika zażyczę sobie fakturkę. Niech im tez ciśnienie się podniesie.No coz chamaszczaki sie zdarzaja, mam jednak nadzieje nie w Twoim przypadku.
A mowiles im ze na 25l robisz zaledwie 150km (i to z wielkim trudem w koncowce), czyli ze jest
ogromane (jak na Fav) spalanie, bo az 18l/100km??Powiedziałem, że nawet jeśli tak kończy się gaz, to wtedy tyle spalałaby. Powiedziałem, że oczekuję w 100 % sprawnej instalacji.
Jak tam dziś pojadę, to moze mi żyłka strzelić. -
Dalej mam kłopoty z instalacją. Zapłon, przewody, świece, zawory posprawdzane, a na gazie nadal
kosmiczne rzeczy się dzieją. Mechanik z Wodnej (łódź) powiedział, że może wyciek gazu jest,
przez co, gdy się kończy nie trzyma ciśnienia - stąd to duszenie najpierw przy wysokich
obrotach, a potem przy coraz niższych. Albo reduktor majakąś fabryczną wadę, chociaż motyw
z wyciekiem jest o tyle prawdopodobny, że po ok 15 km jazdy w mękach wygląda, że gaz się
kończy. Ostatnio po wlaniu 9 l już po 30 km zaczął się problem, a po 50 nie było na czym
jechać. Może miał ktoś podobnę przypadłość???Odbrałem auto od gazowników. Stwiedzili, że to była wina miksera . Była za duży i jakieś otwory nie były zaślepione, a zbyt długie szarpanie miałby być związane wg. nich z wysoko ustawionym pływakiem, przez co gaz nie jest pobierany do dna, a przy jego końcówce pobierane są opary. Powinni dostac zdrową zjebkę <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> , bo z tego wniosek, że nie sprawdzili instalacji przed oddaniem, wsadzili byle było, w duchu "jakoś bedzie jeździł", ale zmęczony byłem dyskusją z nimi, ręce opadły. Zobaczymy ile z ich mądrości okaże się prawdą. Póki co wlane było 9 l. przejechałem 30 km, problemów nie ma. Oby nie było. Marzy mi się tylko spalanie 10 w miachu, 8 na trasie, oczywiście przy średniej wagi bucie.
Rada dla Was....Nie zawracajcie sobie głowy firmami "krzak". Nawet jeśli ich ceny są niższe o 10-20 %, to i tak macie duże szanse, że szybko włozycie te pieniądze w jakiejś innej formie. Możecie też być traktowani jak intruzi. Może warto zrobić listę bojkotowanych warsztatów, ale co to da? Każdy najwyżej trochę żółci z siebie upuści. -
Odbrałem auto od gazowników. Stwiedzili, że to była wina miksera . Była za duży i jakieś otwory
nie były zaślepione, a zbyt długie szarpanie miałby być związane wg. nich z wysoko
ustawionym pływakiem, przez co gaz nie jest pobierany do dna, a przy jego końcówce
pobierane są opary. Powinni dostac zdrową zjebkę , bo z tego wniosek, że nie sprawdzili
instalacji przed oddaniem, wsadzili byle było, w duchu "jakoś bedzie jeździł", ale zmęczony
byłem dyskusją z nimi, ręce opadły. Zobaczymy ile z ich mądrości okaże się prawdą. Póki co
wlane było 9 l. przejechałem 30 km, problemów nie ma. Oby nie było. Marzy mi się tylko
spalanie 10 w miachu, 8 na trasie, oczywiście przy średniej wagi bucie.No i lipa Drodzy Państwo.
Niespełna 50 km na 9 litrach i zaraz nie będzie na czym jechać.
Optymistyczna wersja może być taka, że mnie oszukali i wlali mi jedynie za 10 zł gazu, a nie jak powiedzieli za 20.
Przed weekendem nie będę już nic robił, bo wyjeżdżam i jeśli trzeba przełączę się na benzynkę. Jeśli okaże się, że nic nie zrobili, to grzecznie poproszę o demontaż,bo przecież ile można słuchać, że wszystko już będzie w porządku...
Jeśli postawią się i nadal będą ściemniać...cóż zadam sobie trud i znajdę rozwiazanie prawne, medialne...
Warsztatu im nie zamkną, ale myślę, że koncesję na zakładanie instalacji mogliby im zabrać.
Czas powalczyć trochę o swoje prawa i jakość usług...
A może się mylę?Rada dla Was....Nie zawracajcie sobie głowy firmami "krzak". Nawet jeśli ich ceny są niższe o
10-20 %, to i tak macie duże szanse, że szybko włozycie te pieniądze w jakiejś innej
formie. Możecie też być traktowani jak intruzi. Może warto zrobić listę bojkotowanych
warsztatów, ale co to da? Każdy najwyżej trochę żółci z siebie upuści. -
No i lipa Drodzy Państwo.
Niespełna 50 km na 9 litrach i zaraz nie będzie na czym
jechać.
Optymistyczna wersja może być taka, że mnie oszukali i
wlali mi jedynie za 10 zł gazu, a nie jak
powiedzieli za 20.
Przed weekendem nie będę już nic robił, bo wyjeżdżam i
jeśli trzeba przełączę się na benzynkę. Jeśli okaże
się, że nic nie zrobili, to grzecznie poproszę o
demontaż,bo przecież ile można słuchać, że wszystko
już będzie w porządku...I jak tam sytuacja obecnie wygląda?
-
I jak tam sytuacja obecnie wygląda?
Heh, no sytuacja zaskakuje mnie z każdym dniem. Po przejechaniu rzeczonych 50 km na 9 litrach, które rzekomo wlali gazownicy, gdy było u nich auto, wlałem tylko za 10 zł i "wydoiłem" na tym ....też 50. Tylko wg. gazownika normalne jest, że :
1. gaz "kończy się przez 20 - 25 km" <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> jadę 90 na 4 i nie ma wogóle przyśpieszenia, potem 80, ...70....60...50 - wtedy przełączyłem na benzynę, ponieważ nie dało się jechać - tak właśnie przejechałem 20 - 25 km!
Normalne?
2. Tydzień wstecz poprawiali instalację. Pisałem o tym. Coś robili przy mikserze, nie wpisali w gwarancję. Wczoraj powiedzieli, że nie mają co wpisać, bo to tylko regulacja była. Dla mnie jest to gwarancja, że kręcą.
3. Łaskawaca pan gazownik wyregulował mi instalację na analizatorze spalin. Pewnie wskutek mojego narzekania na duże spalanie zrobił tak, że będzie pailła mniej, tylko ze znacznym spadkiem mocy.Teraz najlepsze...Zajeżdżam na stację i proszę do pełna w przekonaniu, że skoro już niemal nie dało się jechać, to gazu są resztki . Do butli 32 l (w kole) weszło 18 litrów. Stacje możn posądzić o wiele rzeczy, ale nie o to, że leją więcej niż pokazuje dystrybutor. Do tej butli chyba powinno wejść ok 25-26 litrów?
Takie są dalsze losy.
Wszelkie załatwianie spraw z tym warsztatem powoduje u mnie wrażenia otaczającej paranoji. -
Heh, no sytuacja zaskakuje mnie z każdym dniem. Po
przejechaniu rzeczonych 50 km na 9 litrach, które
rzekomo wlali gazownicy, gdy było u nich auto,
wlałem tylko za 10 zł i "wydoiłem" na tym ....też
50. Tylko wg. gazownika normalne jest, że :
1. gaz "kończy się przez 20 - 25 km" jadę 90 na 4 i nie
ma wogóle przyśpieszenia, potem 80,
...70....60...50 - wtedy przełączyłem na benzynę,
ponieważ nie dało się jechać - tak właśnie
przejechałem 20 - 25 km!
Normalne?Nie przy gazniku, u mnie na wtrysku gaz kończy się przez 8 kilometrów, spadają obroty, da się jechać w miare normalnie az do momentu kiedy nie chce sie wkręcić powyżej 3000 i kilometr dalej koniec definitywny. Nie pójdzie na gazie.
2. Tydzień wstecz poprawiali instalację. Pisałem o tym.
Coś robili przy mikserze, nie wpisali w gwarancję.
Wczoraj powiedzieli, że nie mają co wpisać, bo to
tylko regulacja była. Dla mnie jest to gwarancja,
że kręcą.Jeśli robią cokolwiek, nawet dokręcą ci opaske na przewodzie MA TO BYĆ WPISANE!!!!! Wybierz się do Federacji konsumentów i działajcie dalej, bo to paranoja jest.
3. Łaskawaca pan gazownik wyregulował mi instalację na
analizatorze spalin. Pewnie wskutek mojego
narzekania na duże spalanie zrobił tak, że będzie
pailła mniej, tylko ze znacznym spadkiem mocy.Zapewne.
Teraz najlepsze...Zajeżdżam na stację i proszę do pełna
w przekonaniu, że skoro już niemal nie dało się
jechać, to gazu są resztki . Do butli 32 l (w kole)
weszło 18 litrów. Stacje możn posądzić o wiele
rzeczy, ale nie o to, że leją więcej niż pokazuje
dystrybutor. Do tej butli chyba powinno wejść ok
25-26 litrów?Masz odpowiedz, gaz sie NIE kończy tylko nie wydostaje z butli. Pojedz i domagaj się wymiany wielozaworu.
Takie są dalsze losy.
Wszelkie załatwianie spraw z tym warsztatem powoduje u
mnie wrażenia otaczającej paranoji. -
Nie przy gazniku, u mnie na wtrysku gaz kończy się przez 8 kilometrów, spadają obroty, da się
jechać w miare normalnie az do momentu kiedy nie chce sie wkręcić powyżej 3000 i kilometr
dalej koniec definitywny. Nie pójdzie na gazie.Właśnie, a tu jak gehenna. Spierdzielony mam obrotomierz, więc posłużyłem się prędkościami.
Jeśli robią cokolwiek, nawet dokręcą ci opaske na przewodzie MA TO BYĆ WPISANE!!!!! Wybierz się
do Federacji konsumentów i działajcie dalej, bo to paranoja jest.Właśnie wczoraj zacząłem o tym samym myśleć. Napiszę też maila do firmy, która wydaję homolgacje na montowane przez nich instalacje. Może się zainteresują.
Zapewne.
Masz odpowiedz, gaz sie NIE kończy tylko nie wydostaje z butli. Pojedz i domagaj się wymiany
wielozaworu.
Myślisz, że jednak "puszcza" gdzieś gaz na boki? Wcześniej pojawiły się głosy, że napewno czułbym ulatniający się gaz. Dziś wyjeżdżam w trasę, niezależnie, jak ten gaz będzie się sprawował. Najwyżej przełączę na benzynkę. Natomiast w poniedziałek trzeba podjechać do "gazownika".