może to wyciek gazu?
-
Dalej mam kłopoty z instalacją. Zapłon, przewody, świece, zawory posprawdzane, a na gazie nadal
kosmiczne rzeczy się dzieją. Mechanik z Wodnej (łódź) powiedział, że może wyciek gazu jest,
przez co, gdy się kończy nie trzyma ciśnienia - stąd to duszenie najpierw przy wysokich
obrotach, a potem przy coraz niższych. Albo reduktor majakąś fabryczną wadę, chociaż motyw
z wyciekiem jest o tyle prawdopodobny, że po ok 15 km jazdy w mękach wygląda, że gaz się
kończy. Ostatnio po wlaniu 9 l już po 30 km zaczął się problem, a po 50 nie było na czym
jechać. Może miał ktoś podobnę przypadłość???Odbrałem auto od gazowników. Stwiedzili, że to była wina miksera . Była za duży i jakieś otwory nie były zaślepione, a zbyt długie szarpanie miałby być związane wg. nich z wysoko ustawionym pływakiem, przez co gaz nie jest pobierany do dna, a przy jego końcówce pobierane są opary. Powinni dostac zdrową zjebkę <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> , bo z tego wniosek, że nie sprawdzili instalacji przed oddaniem, wsadzili byle było, w duchu "jakoś bedzie jeździł", ale zmęczony byłem dyskusją z nimi, ręce opadły. Zobaczymy ile z ich mądrości okaże się prawdą. Póki co wlane było 9 l. przejechałem 30 km, problemów nie ma. Oby nie było. Marzy mi się tylko spalanie 10 w miachu, 8 na trasie, oczywiście przy średniej wagi bucie.
Rada dla Was....Nie zawracajcie sobie głowy firmami "krzak". Nawet jeśli ich ceny są niższe o 10-20 %, to i tak macie duże szanse, że szybko włozycie te pieniądze w jakiejś innej formie. Możecie też być traktowani jak intruzi. Może warto zrobić listę bojkotowanych warsztatów, ale co to da? Każdy najwyżej trochę żółci z siebie upuści. -
Odbrałem auto od gazowników. Stwiedzili, że to była wina miksera . Była za duży i jakieś otwory
nie były zaślepione, a zbyt długie szarpanie miałby być związane wg. nich z wysoko
ustawionym pływakiem, przez co gaz nie jest pobierany do dna, a przy jego końcówce
pobierane są opary. Powinni dostac zdrową zjebkę , bo z tego wniosek, że nie sprawdzili
instalacji przed oddaniem, wsadzili byle było, w duchu "jakoś bedzie jeździł", ale zmęczony
byłem dyskusją z nimi, ręce opadły. Zobaczymy ile z ich mądrości okaże się prawdą. Póki co
wlane było 9 l. przejechałem 30 km, problemów nie ma. Oby nie było. Marzy mi się tylko
spalanie 10 w miachu, 8 na trasie, oczywiście przy średniej wagi bucie.No i lipa Drodzy Państwo.
Niespełna 50 km na 9 litrach i zaraz nie będzie na czym jechać.
Optymistyczna wersja może być taka, że mnie oszukali i wlali mi jedynie za 10 zł gazu, a nie jak powiedzieli za 20.
Przed weekendem nie będę już nic robił, bo wyjeżdżam i jeśli trzeba przełączę się na benzynkę. Jeśli okaże się, że nic nie zrobili, to grzecznie poproszę o demontaż,bo przecież ile można słuchać, że wszystko już będzie w porządku...
Jeśli postawią się i nadal będą ściemniać...cóż zadam sobie trud i znajdę rozwiazanie prawne, medialne...
Warsztatu im nie zamkną, ale myślę, że koncesję na zakładanie instalacji mogliby im zabrać.
Czas powalczyć trochę o swoje prawa i jakość usług...
A może się mylę?Rada dla Was....Nie zawracajcie sobie głowy firmami "krzak". Nawet jeśli ich ceny są niższe o
10-20 %, to i tak macie duże szanse, że szybko włozycie te pieniądze w jakiejś innej
formie. Możecie też być traktowani jak intruzi. Może warto zrobić listę bojkotowanych
warsztatów, ale co to da? Każdy najwyżej trochę żółci z siebie upuści. -
No i lipa Drodzy Państwo.
Niespełna 50 km na 9 litrach i zaraz nie będzie na czym
jechać.
Optymistyczna wersja może być taka, że mnie oszukali i
wlali mi jedynie za 10 zł gazu, a nie jak
powiedzieli za 20.
Przed weekendem nie będę już nic robił, bo wyjeżdżam i
jeśli trzeba przełączę się na benzynkę. Jeśli okaże
się, że nic nie zrobili, to grzecznie poproszę o
demontaż,bo przecież ile można słuchać, że wszystko
już będzie w porządku...I jak tam sytuacja obecnie wygląda?
-
I jak tam sytuacja obecnie wygląda?
Heh, no sytuacja zaskakuje mnie z każdym dniem. Po przejechaniu rzeczonych 50 km na 9 litrach, które rzekomo wlali gazownicy, gdy było u nich auto, wlałem tylko za 10 zł i "wydoiłem" na tym ....też 50. Tylko wg. gazownika normalne jest, że :
1. gaz "kończy się przez 20 - 25 km" <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> jadę 90 na 4 i nie ma wogóle przyśpieszenia, potem 80, ...70....60...50 - wtedy przełączyłem na benzynę, ponieważ nie dało się jechać - tak właśnie przejechałem 20 - 25 km!
Normalne?
2. Tydzień wstecz poprawiali instalację. Pisałem o tym. Coś robili przy mikserze, nie wpisali w gwarancję. Wczoraj powiedzieli, że nie mają co wpisać, bo to tylko regulacja była. Dla mnie jest to gwarancja, że kręcą.
3. Łaskawaca pan gazownik wyregulował mi instalację na analizatorze spalin. Pewnie wskutek mojego narzekania na duże spalanie zrobił tak, że będzie pailła mniej, tylko ze znacznym spadkiem mocy.Teraz najlepsze...Zajeżdżam na stację i proszę do pełna w przekonaniu, że skoro już niemal nie dało się jechać, to gazu są resztki . Do butli 32 l (w kole) weszło 18 litrów. Stacje możn posądzić o wiele rzeczy, ale nie o to, że leją więcej niż pokazuje dystrybutor. Do tej butli chyba powinno wejść ok 25-26 litrów?
Takie są dalsze losy.
Wszelkie załatwianie spraw z tym warsztatem powoduje u mnie wrażenia otaczającej paranoji. -
Heh, no sytuacja zaskakuje mnie z każdym dniem. Po
przejechaniu rzeczonych 50 km na 9 litrach, które
rzekomo wlali gazownicy, gdy było u nich auto,
wlałem tylko za 10 zł i "wydoiłem" na tym ....też
50. Tylko wg. gazownika normalne jest, że :
1. gaz "kończy się przez 20 - 25 km" jadę 90 na 4 i nie
ma wogóle przyśpieszenia, potem 80,
...70....60...50 - wtedy przełączyłem na benzynę,
ponieważ nie dało się jechać - tak właśnie
przejechałem 20 - 25 km!
Normalne?Nie przy gazniku, u mnie na wtrysku gaz kończy się przez 8 kilometrów, spadają obroty, da się jechać w miare normalnie az do momentu kiedy nie chce sie wkręcić powyżej 3000 i kilometr dalej koniec definitywny. Nie pójdzie na gazie.
2. Tydzień wstecz poprawiali instalację. Pisałem o tym.
Coś robili przy mikserze, nie wpisali w gwarancję.
Wczoraj powiedzieli, że nie mają co wpisać, bo to
tylko regulacja była. Dla mnie jest to gwarancja,
że kręcą.Jeśli robią cokolwiek, nawet dokręcą ci opaske na przewodzie MA TO BYĆ WPISANE!!!!! Wybierz się do Federacji konsumentów i działajcie dalej, bo to paranoja jest.
3. Łaskawaca pan gazownik wyregulował mi instalację na
analizatorze spalin. Pewnie wskutek mojego
narzekania na duże spalanie zrobił tak, że będzie
pailła mniej, tylko ze znacznym spadkiem mocy.Zapewne.
Teraz najlepsze...Zajeżdżam na stację i proszę do pełna
w przekonaniu, że skoro już niemal nie dało się
jechać, to gazu są resztki . Do butli 32 l (w kole)
weszło 18 litrów. Stacje możn posądzić o wiele
rzeczy, ale nie o to, że leją więcej niż pokazuje
dystrybutor. Do tej butli chyba powinno wejść ok
25-26 litrów?Masz odpowiedz, gaz sie NIE kończy tylko nie wydostaje z butli. Pojedz i domagaj się wymiany wielozaworu.
Takie są dalsze losy.
Wszelkie załatwianie spraw z tym warsztatem powoduje u
mnie wrażenia otaczającej paranoji. -
Nie przy gazniku, u mnie na wtrysku gaz kończy się przez 8 kilometrów, spadają obroty, da się
jechać w miare normalnie az do momentu kiedy nie chce sie wkręcić powyżej 3000 i kilometr
dalej koniec definitywny. Nie pójdzie na gazie.Właśnie, a tu jak gehenna. Spierdzielony mam obrotomierz, więc posłużyłem się prędkościami.
Jeśli robią cokolwiek, nawet dokręcą ci opaske na przewodzie MA TO BYĆ WPISANE!!!!! Wybierz się
do Federacji konsumentów i działajcie dalej, bo to paranoja jest.Właśnie wczoraj zacząłem o tym samym myśleć. Napiszę też maila do firmy, która wydaję homolgacje na montowane przez nich instalacje. Może się zainteresują.
Zapewne.
Masz odpowiedz, gaz sie NIE kończy tylko nie wydostaje z butli. Pojedz i domagaj się wymiany
wielozaworu.
Myślisz, że jednak "puszcza" gdzieś gaz na boki? Wcześniej pojawiły się głosy, że napewno czułbym ulatniający się gaz. Dziś wyjeżdżam w trasę, niezależnie, jak ten gaz będzie się sprawował. Najwyżej przełączę na benzynkę. Natomiast w poniedziałek trzeba podjechać do "gazownika". -
Właśnie, a tu jak gehenna. Spierdzielony mam
obrotomierz, więc posłużyłem się prędkościami.
Właśnie wczoraj zacząłem o tym samym myśleć. Napiszę też
maila do firmy, która wydaję homolgacje na
montowane przez nich instalacje. Może się
zainteresują.
Myślisz, że jednak "puszcza" gdzieś gaz na boki?
Wcześniej pojawiły się głosy, że napewno czułbym
ulatniający się gaz. Dziś wyjeżdżam w trasę,
niezależnie, jak ten gaz będzie się sprawował.
Najwyżej przełączę na benzynkę. Natomiast w
poniedziałek trzeba podjechać do "gazownika".Stary, albo miałeś jakieś 15 litrów w butli albo masz spierdzielony wielozawór i nie da sie nabic butli do końca.
-
Stary, albo miałeś jakieś 15 litrów w butli albo masz spierdzielony wielozawór i nie da sie
nabic butli do końca.Luzik, luzik..jak jest zły tzn że nie daje się napełnić, ale może wszystkiego nie wypuścić. Nic to. Co będę dywagował, jak tylko mgliste mam o tym pojęcie. Nich mi odpowiedzą, co jest grane.
Chociaż nie spodziewam się wiele...zapewne odpowiedź kosmiczna padnie, tak jak to, że gaz w ten sposób i tak długo sie kończy. -
Stary, albo miałeś jakieś 15 litrów w butli albo masz spierdzielony wielozawór i nie da sie
nabic butli do końca.u mnie gaz konczy sie w ciagu minuty jazdy
podjezdzam na stacje i zalewa mi sie 25L wiec gazu serio nie ma
walcz z federacja -
No i lipa Drodzy Państwo.
Niespełna 50 km na 9 litrach i zaraz nie będzie na czym jechać.
Optymistyczna wersja może być taka, że mnie oszukali i wlali mi jedynie za 10 zł gazu, a nie jak
powiedzieli za 20.
Przed weekendem nie będę już nic robił, bo wyjeżdżam i jeśli trzeba przełączę się na benzynkę.
Jeśli okaże się, że nic nie zrobili, to grzecznie poproszę o demontaż,bo przecież ile można
słuchać, że wszystko już będzie w porządku...
Jeśli postawią się i nadal będą ściemniać...cóż zadam sobie trud i znajdę rozwiazanie prawne,
medialne...
Warsztatu im nie zamkną, ale myślę, że koncesję na zakładanie instalacji mogliby im zabrać.
Czas powalczyć trochę o swoje prawa i jakość usług...
A może się mylę?Przejechałem się 700 km weekend. Spalanie da się znieść, bo zależnie od nogi 8 - 9, chociaż tylko 2 osoby ale później pełne obciążenie i spokojna jazda i 8.2, ale może oponki, świece mogłby być lepsze, może gaz....
Natomiast z wlewaniem gazu bez zmian. Przejechałem np. 194 km, z czego ok. 35 w bólach, bo jak nazwać jazdę taką, że przy 100 na 5 nie można mocnieć wcisnąć, bo buuuuuuuu.....Więc jak już nie mogłem jechać więcej jak 70 na 5 zajechałem na stację, a tam weszło 15, 5 l do pełna. Przełącznik (czterodiodowy)bardzo ciekawie się zachowuje. Najpierw, gdy było pełno gazu paliła się dolna na czerwono, a gdy prawie nie było, to paliły sie wszystkie na zielono ładnie. Po ostatnim tankowaniu sytuacja się odwróciła. Nie przykładam do tego dużej wagi, bo podobno nie jest to wyłącznik do tego typu instalacji,tylko tymczasowo innego nie mieli, ale jak oni mi będą tak wymieniać, to mi się gwarancja skończy.Teraz na "pełnym" zbiorniku zrobiłem 193, ale jszcze nie zalałem, bo ostatnie kilometry przejechałem na benzynce. Ch,,,,o się jedzie, jak dla utrzymania dynamiki trzeba tankować co 150 km. Przecież nie montowałem butli w schowku, prawda!
-
pokloc sie z nim o wymiane wielozaworu bo chyba tam jest problem moze zamontowali taki co do tej butli nie pasi jak nalezy ??
-
pokloc sie z nim o wymiane wielozaworu bo chyba tam jest problem moze zamontowali taki co do tej
butli nie pasi jak nalezy ??O!, bardzo dobra końcepcja! Tylko wcześniej przyjmę flakon czegoś na uspokojenie. Wiele wskazuje na wielozawór.