grr... szarpanie ciąg dalszy
-
czy przyczyną problemu opisanego w wątku "szarpie jak cholera", tj.
Tutaj
mogą być cholerne luzy na sprzęgiełku u dołu aparatu zapłonowego???
(z otworu na końcu wału ww urządzenia zrobiła się fasolka - luzy na aparaci edochodziły do jakiś min 20 stopni)
Czy też szukać dalej?pozdrawiam
-
czy przyczyną problemu opisanego w wątku "szarpie jak
cholera", tj.
Tutaj
mogą być cholerne luzy na sprzęgiełku u dołu aparatu
zapłonowego???
(z otworu na końcu wału ww urządzenia zrobiła się
fasolka - luzy na aparaci edochodziły do jakiś min
20 stopni)
Czy też szukać dalej?
pozdrawiamprzy plynnym delikatnym przyspoieszaniu nie powinno szarpac (gdyz oska wtedy skasuje luz jeli tak byl ustawiony zaplon po uprzednim skasowaniu luzu poprzez cofniecie palca, ale ale jesli w tym przyapadku przestawi ci sie mocno zaplon to tez moze nierpwno chodzic zalezy jak masz to rozwalone) i w innych przypadkach jak najpardziej mozee sie dziwnie zachowywac silniczek przy takich luzach, 2 razy mi sie sprzegoelko juz prawie ukrecilo, cos zaczelo strzelac i szarpac ale to juz jego koncowka byla bo zaplon zupelnie sie przestawil
po zatym moglo ci sie tez zaczac luzowac na przyspieszaczu odsrodkowym w aparacie tam jest taki wiloklin, potrafi to nawet przeskoczyc i zmienic pozycje - w1 przypadku zaspawalem dziada <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />)zreszta skasuj luzy ustaw zaplon i sprawdz
-
czy przyczyną problemu opisanego w wątku "szarpie jak
cholera", tj.
Tutaj
mogą być cholerne luzy na sprzęgiełku u dołu aparatu
zapłonowego???
(z otworu na końcu wału ww urządzenia zrobiła się
fasolka - luzy na aparaci edochodziły do jakiś min
20 stopni)
Czy też szukać dalej?
pozdrawiamnic wiecej nie szukaj, to jest wlasnie to!!!, mialem to samo, luz tak jak opisujesz w granicach 20 stopni, w sklepach sa nowe bolce do sprzegieł w aparacie zaplonowym jednak sa one bardzo slabej jakosci (miekkie) i sie wyrabiaja duzo szybciej niz te oryginalne, ja u siebie wymienialem w przeciagu 2 lat 2 razy, luzy tez powstaja w otworze walka, wtedy tak jak w moim przypadku rozwiercic walek i sprzegielko wstaw bolec z jakiegos twardego materialu np wiertlo (koszt wiertla jest nizszy od bolca kupionego w sklepie)
przy skladaniu zwroc uwage na sposob montazu sprzedielka do aparatu (łopatki na nim nie sa ulozone centralnie) wiec najlepiej zaznacz to przy demontazu, jesli masz jeszcze jakies pytania to pytaj smialo, mam kilka dni wolnego i mam zamiar troche nadrobic zlosnikiowe zaleglosci <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Silnik czasami mi dość mocno szarpie głównie przy przyspieszaniu, do tego ostatnio zaczął tracić wolne obroty, a jak hamuję silnikiem to się zdarzają głośniejsze strzały. Mam zamiar wyczyścić gaźnik i wymienić uszczelki, oraz pogrzebać w aparacie zapłonowym. Rozebrałem go i na stykach kopułki porobiły się jakies przypalone narośla, a do tego w aparacie jest pełno jakiś miedzianych opiłków. Zastanawiam się czy to nie z tej tulejki do której się wkłada palec, bo nie trzyma ona zbyt mocno palca i można nim poruszyć, do tego cały środek też się lekko rusza. Zrobiłem 2 fotki przy skrajnych położenieach, nie wiem czy takie luzy są dopuszczalne czy nie. Nigdy jeszcze nie rozbierałem apararu, na co powinienem uważać ? Czy jak go wyciągnę i przeczyszczę, to uda się go tak samontować żeby silnik działał, bo nie umiem ustawić zapłonu ani nie mam stroboskopu. Może da się jakoś zaznaczyć na obudowie jego aktualne położenie i tak samo zamontować ?
-
Silnik czasami mi dość mocno szarpie głównie przy
przyspieszaniu, do tego ostatnio zaczął tracić
wolne obroty, a jak hamuję silnikiem to się
zdarzają głośniejsze strzały. Mam zamiar wyczyścić
gaźnik i wymienić uszczelki, oraz pogrzebać w
aparacie zapłonowym. Rozebrałem go i na stykach
kopułki porobiły się jakies przypalone narośla, a
do tego w aparacie jest pełno jakiś miedzianych
opiłków. Zastanawiam się czy to nie z tej tulejki
do której się wkłada palec, bo nie trzyma ona zbyt
mocno palca i można nim poruszyć, do tego cały
środek też się lekko rusza. Zrobiłem 2 fotki przy
skrajnych położenieach, nie wiem czy takie luzy są
dopuszczalne czy nie. Nigdy jeszcze nie rozbierałem
apararu, na co powinienem uważać ? Czy jak go
wyciągnę i przeczyszczę, to uda się go tak
samontować żeby silnik działał, bo nie umiem
ustawić zapłonu ani nie mam stroboskopu. Może da
się jakoś zaznaczyć na obudowie jego aktualne
położenie i tak samo zamontować ?Zaznacz sobie najlepiej śrubokrętem na wsporniku i na obudowie aparatu i będziesz wiedział. Mi się pokręciło i wyjąłem cały aparat ze wspornikiem i wtedy dopiero nie mogłem odpalić auta. Jak już wyjmiesz to wymień sprzęgiełko i bolec bo na nim najczęściej robi się luz. Chociaż wymieniłem to to i tak są luzy ale mniejsze więc myśle o tym coby zaspawać tak jak pisał kolega Luxik. Uważaj na podkładki bo jest ich dużo więc rozkładaj go i w kolejności układaj. Delikatnie zdejmij tą pierwszą podkładkę w formie zacisku przydało by się do tego specjalne cążki ale śrubokrętem też można sobie poradzić. Ten pierścień w formie gwaizdy może ciężko schodzić a i uważaj na cewkę to ten pierścień z przewodami. Cóż moge więcej powiedzieć powyczyszczaj wszystko dokładnie potem nasmaruj i poskładaj. Aha jeszcze jedno trzy śrubki trzymają cewke czyli ten pierścień za pomoca takich podkładek specyficznych jedna z nich jest trochę inna ma inny kształt. to chyba tyle wrazie pytań pisz postaram się pomóc.
Pozdrawiam
-
upsss.. chyba mi się trochę za dużo wyciągnęło.. Próbowałem włożyć ale nie bardzo chciało wejść. I co teraz będzie ? <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
Czy już się zupełnie rozstroiło ? Czy wystarczy jak zaznaczę położenie tych dwóch części aparatu przed wykręceniem śruby mocującej obie części, a resztę jakoś założę delikatnie ? Tylko jak to zrobić ?
Ten trybik na końcu ma luzy, można nim trochę poruszać w obie strony bardzo łatwo, więc pewnie w środku go nie trzyma bo słychać jak stuka przy poruszaniu. -
upsss.. chyba mi się trochę za dużo wyciągnęło..
Próbowałem włożyć ale nie bardzo chciało wejść. I
co teraz będzie ?Czy już się zupełnie rozstroiło ? Czy wystarczy jak
zaznaczę położenie tych dwóch części aparatu przed
wykręceniem śruby mocującej obie części, a resztę
jakoś założę delikatnie ? Tylko jak to zrobić ?Ten trybik na końcu ma luzy, można nim trochę poruszać w
obie strony bardzo łatwo, więc pewnie w środku go
nie trzyma bo słychać jak stuka przy poruszaniu.Więc tak ten trybik na końcu który wchodzi do bloku silnika nie ma luzów tylko one są na sprzęgiełku tym które jest na końcu aparatu zdjęcie pierwsze w tym poście.
Zaznacz sobie na wsporniku tuż koło śruby tej którą się odkręca w celu ustawienia kątu wyprzedzenia zapłonu znaki i na reszcie co by zapłon potem ustawić w pierwotnym położeniu. Jeśli pamiętasz w którym położeniu był palec rozdzielacza to trzymając za palec i ustawiając go tak jak był spróbuj włożyć całość do silnika może wchodzić ciężko i musisz pokombinować tak żeby palec był w takiej samej pozycji. Dodam jeszcze że samochód nie powinien być pchany na biegu bo wtedy sie rozstroi całkiem ustawienie palca wzglęcem położenia tłoków itd. Jak juz uda się włożyć aparat to spróbuj odpalić jeśli jest ok to dobrze. Wtedy możesz poluzować śrubę i wyjąć ze wspornika. po wyjęciu zobaczysz to sprzęgiełko jest to okrągła jakby tuleja na której jest sprężynka blokująca kołeczek. i to jest najczęściej winowajca sprawy. to sprzęgiełko można dokupić nowe słyszałem że kołecek też ale u mnie w sklepie nie było więc kupiłem wiertło utwardzane uciąłęm i wbiłem.Aha jeszcze jedna ważna rzecz po wyjęciu tego kołeczka i zdjęciu tej tulejki są na niej dwa kwadraciki które nie są osiowo umieszczone i istnieje możliwość że potem odwrotnie założysz tą tuleje względem palca rozdzielacza i zapłon będziesz miał przestawiony o 180st. Dokładnie nie pamiętam ale strona w którą wskazuje palec to na tej tulejce ma być mniejesza połowa.
Dodam jeszcze jedno skoro już zdjąłeś aparat i wspornik też to wyczyść miejsce pod wspornikiem w bloku silnika i na nim również i posmaruj silikonem do silników tym temperaturowym bo u mnie leciało spod wspornika więc dla pewności co by dwa razy nie wyjmować.
-
Zmontowałem wszystko spowrotem. Z trudem udało się jakoś włożyć zębatkę do napędu rozrządu. A nawet jakimś cudem silnik chodzi, choć myślałem że się nie uda, bo raczej nie jest tak samo jak było kiedyś, no ale skoro pali to nie jest tak źle. Niestety chodzi bardzo kiepsko. Słabo się zbiera, chodzi głośno, słychać jakiś taki warkot, a jak się szybciej jedzie to mam wrażenie jakby coś czasem dzwoniło metalicznie. Ogólnie więcej jak 40 to się bałem jechać. Nie mam stroboskopu, jutro niedziela więc warsztaty nieczynne, nie wiem co teraz z tym zrobić. Do tego coś źle poskładałem w gaźniku i ssanie się wcale nie chce wyłączyć, ale spróbuję przez wieczór dojść jak to działa na drugim gaźniku i jutro mam nadzieję to poprawić. W poniedziałek pasuje jechać autem do pracy. Może jakbym lekko pokręcił w którąś stronę aparatem to bedzie lepiej, ale nie wiem ile i w którą stronę.
Pytałem o ten stalowy kołek, ale go w sklepach nie mieli, choć w hurtowni mogli zamówić sprzęgiełko za jakieś 15 zł. Kołek który wyjąłem ma średnicę 4 i długość 22, a wydaje mi się że powinno się założyć nowy o średnicy 4,1 żeby weszło na wcisk. Niestety takiego wiertła nie mam, ani nawet gwoździa. Zresztą nie wiem czy zahartowany gwóźdź byłby wystarczająco wytrzymały. Nie wiem też czy te kołki co sprzedają mają taki wymiar jak ja potrzebuję. -
Zmontowałem wszystko spowrotem. Z trudem udało się jakoś
włożyć zębatkę do napędu rozrządu. A nawet jakimś
cudem silnik chodzi, choć myślałem że się nie uda,
bo raczej nie jest tak samo jak było kiedyś, no ale
skoro pali to nie jest tak źle. Niestety chodzi
bardzo kiepsko. Słabo się zbiera, chodzi głośno,
słychać jakiś taki warkot, a jak się szybciej
jedzie to mam wrażenie jakby coś czasem dzwoniło
metalicznie. Ogólnie więcej jak 40 to się bałem
jechać. Nie mam stroboskopu, jutro niedziela więc
warsztaty nieczynne, nie wiem co teraz z tym
zrobić. Do tego coś źle poskładałem w gaźniku i
ssanie się wcale nie chce wyłączyć, ale spróbuję
przez wieczór dojść jak to działa na drugim gaźniku
i jutro mam nadzieję to poprawić. W poniedziałek
pasuje jechać autem do pracy. Może jakbym lekko
pokręcił w którąś stronę aparatem to bedzie lepiej,
ale nie wiem ile i w którą stronę.Pytałem o ten stalowy kołek, ale go w sklepach nie
mieli, choć w hurtowni mogli zamówić sprzęgiełko za
jakieś 15 zł. Kołek który wyjąłem ma średnicę 4 i
długość 22, a wydaje mi się że powinno się założyć
nowy o średnicy 4,1 żeby weszło na wcisk. Niestety
takiego wiertła nie mam, ani nawet gwoździa.
Zresztą nie wiem czy zahartowany gwóźdź byłby
wystarczająco wytrzymały. Nie wiem też czy te kołki
co sprzedają mają taki wymiar jak ja potrzebuję.Co do kołka to dokładnie 4,1 i wbijamy i ma być ok. Tak jak pisałem utwardzane wiertło i będzie ok.
Są dwie możliwości tego ża auto nie pracuje tak jak powinno od strony zapłonu albo za wczesny albo za późny. Spróbuj zluzować śrube na wsporniku odpal auto i kręć powoli aparatem w lewo przyśpieszasz w prawo opóźniasz. Skoropiszesz że słabo idzie to może jest za późny zapłon więc powoli pokręć w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara obroty powinny wzrosnąć i sprawdź jak się jedzie, ale dla pewności pojedź na stroboskop. Ja mam zapłon ustawiony na 7 st i jest ok.
AA bym zapomniał czy wężyk podciśnienia od kolektora podpiąłeś do aparatu.? U mnie był dość którki ten przewód i na zagięciu gdzie wychodzi z kolektora pękł z naprężenia i od temp samego kolektora.
Skoro ssanie się nie chce wyłączyć to może się przycięło, albo jakiś droby błąd przy składaniu. Wyregulowanie ssania jest bardzo proste chętnie pomogę bo sam na tym zęby zjadłęm ale nauczyłem się.
Pisz dalej o postepach w pracy. Pozdrawiam
-
Skoropiszesz że słabo idzie to
może jest za późny zapłon więc powoli pokręć w
stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara obroty
powinny wzrosnąć i sprawdź jak się jedzie, ale dla
pewności pojedź na stroboskop.Już teraz są za duże. Ale czy to możliwe że z powodu złego ustawienia zapłonu ?
Popełniłem błąd jednocześnie wyciągając gaźnik i aparat zapłonowy, teraz nie wiem z czym jest problem. Trzeba było robić po kolei.
AA bym zapomniał czy wężyk podciśnienia od kolektora
podpiąłeś do aparatu.? U mnie był dość którki ten
przewód i na zagięciu gdzie wychodzi z kolektora
pękł z naprężenia i od temp samego kolektora.Wężyk jest ok. Kiedyś miałem pęknięty wężyk ale miało to tylko wpływ na słabe przyspieszanie, a teraz to ewidentnie coś jest nie tak, bo jest dziwny odgłos silnika.
Skoro ssanie się nie chce wyłączyć to może się
przycięło, albo jakiś droby błąd przy składaniu.Właśnie sobie przypomniałem że to w sumie niezbyt wygląda na niewyłączające się ssanie. Bo włączone ssanie to zamknięta klapka. A z tego co sobie przypomniałem to klapka była otwarta, tylko nie pamiętam czy od początku. W każdym razie cały czas wolne obroty były na 2000 czyli zupełnie tak jak kiedyś miałem na ssaniu. Jutro sprawdzę czy klapka zmienia pozycję. Może to tylko kwestia zmniejszenia jakąś srubą obrotów, tylko zastanawia mnie co się wtedy stanie na ssaniu, czy też spadną czy może ta śruba reguluje obroty niezależnie od ssania. A może źle mam założone taką schodkowaną krzywkę na której opiera się przepustnica i nie spada mi na najmniejszy schodek.
-
Już teraz są za duże. Ale czy to możliwe że z powodu
złego ustawienia zapłonu ?Popełniłem błąd jednocześnie wyciągając gaźnik i aparat
zapłonowy, teraz nie wiem z czym jest problem.
Trzeba było robić po kolei.Wężyk jest ok. Kiedyś miałem pęknięty wężyk ale miało to
tylko wpływ na słabe przyspieszanie, a teraz to
ewidentnie coś jest nie tak, bo jest dziwny odgłos
silnika.Właśnie sobie przypomniałem że to w sumie niezbyt
wygląda na niewyłączające się ssanie. Bo włączone
ssanie to zamknięta klapka. A z tego co sobie
przypomniałem to klapka była otwarta, tylko nie
pamiętam czy od początku. W każdym razie cały czas
wolne obroty były na 2000 czyli zupełnie tak jak
kiedyś miałem na ssaniu. Jutro sprawdzę czy klapka
zmienia pozycję. Może to tylko kwestia zmniejszenia
jakąś srubą obrotów, tylko zastanawia mnie co się
wtedy stanie na ssaniu, czy też spadną czy może ta
śruba reguluje obroty niezależnie od ssania. A może
źle mam założone taką schodkowaną krzywkę na której
opiera się przepustnica i nie spada mi na
najmniejszy schodek.Co do tych wysokich obrotów to najprawdopodobniej zapłon ma za duże wyprzedzenie i masz tak wysokie obroty. Metaliczny dźwięk jest własnie przyczyną innego dźwięku. Jak ja bawiłem się zapłonem to też silnik wył i miał inny odgłos.Spróbuj go opóżnić czyli kręć zgodnie ze wskazówkami zegara.
Kolejna sprawa to taka że jak wyjmowałeś gaźnik i nie kręciłeś śrubkami od regulacji mieszanki i obrotów ew tą od krzwki od ssania to powinno być ok. To wtedy zrób tak cofaj zapłon aż do momentu jak będziesz miał obroty takie jak przed rozbiórką gaźnika i aparatu. I oczywiście jazda próbna.
Dokładnie włączone ssanie to przymknięta klapka.
Śruba od regulacji obrotów biegu jałowego nie ma znaczenia podczas działania ssania. Jak się przypatrzysz na gaźnik to zauważysz że kiedy ssanie pracuje to wcale nie opiera się ogranicznik o śrube od regulacji biegu jałowego dopiero kiedy wkręt regulacji obrotów na ssaniu zejdzie z tej tarczki to wtedy ogranicznik opiera się o śrubę od reg biegu jałowego.
-
Jeżeli się nie boisz to możesz ustawić zapłon "na słuch". Już kiedyś o tym pisałem, kiedyś tak zrobiłem i jak do tej pory to nie narzekam. Autko lepiej się zbiera no i mniej zaczęło palić. Co do samego ustawienia to robi się to w ten sposób że należy najpierw rozgrzać silnik. Kiedy już osiągnie te 90 stopni można zabrać się za regulację zapłonu. Po poluzowaniu śruby chwytasz za wspornik aparatu i przekręcasz np. w lewo i słuchasz co się dzieje, jeżeli obroty zaczną spadać to należy przekręcić w drugą stronę. Generalnie chodzi o to aby ustawić aparat w pozycji kiedy obroty będą najwyższe. Jak osiągniesz ten punkt to blokujesz aparat w tej pozycji. Na koniec trzeba tylko obniżyć obroty biegu jałowego i powinno być OK. Myślę że sobie poradzisz, tylko trochę odwagi.
-
Udało się kupić wiertło w Castoramie. 4,1 mm to nietypowy wymiar i ciężko dostać. Musiałem kupić 10 szt takich samych wierteł za 14,66 na szczęście marki Castorama więc nie było tak źle. Złamać i wyszlifować też nie było łatwo. Do tego okazało się że jedna dziura w sprzęgiełku miała dokładnie 4,1 i wiertło wchodziło na wcisk, ale druga była minimalnie mniejsza, choć większa niż 4 mm. No to ją rozwierciłem tym wiertłem zanim je złamałem. Teraz siedzi na wcisk, prawie nie ma luzu.
Obroty trzeba było zmniejszyć srubą, kręcenie aparatem nie zmieniało w żaden sposób obrótów, najwyżej powodowało mniej równą pracę. Odkręciłem śrubę na 1000 obrotów i jest w miarę ok. Na wolnych obrotach nie ma tendencji do gaśnięcia ani nie słychać strzałów przy hamowaniu silnikiem. Przy okazji zauważyłem że słabo trzymała wsuwka na kabelku idącym z cewki aparatu zapłonowego do modułu elektronicznego. Możliwe że oprócz luzu na sprzęgiełku, także z powodu słebego styku czasem mi gasł silnik lub były wahania obrotów.
Została regulacja zapłonu i będzie super <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Wczoraj zapodałem na szrocie aparat zapłonowy za 70 zeta i moje boje z szarpaniem sie skonczyły.
Szarpac mi zaczeło, jak zacząłem krecic srubą od wolnych obrotów.
Później zlikwidować szarpanie chciałem w ten sposób:
-regulacja wolnych obrotów
-wymiana świec i kabli
-wymiana przewodu podcisnieniowego aparatu zapłonowego
-podmiana cewki i modułu
-regulacja zaworów
-wymiana palca i kopułki
-wymiana filtra powietrza
-wymiana uszczelki pod gaznikiem
-czyszczenie gaznika szprajem
-wymiana filtra paliwa....może jeszcze coś o czym zapomniałem....
Wiecej nic mi do głowy nie przychodziło poza wymianą aparatu zaponowego, bo wyczaiłem wielki luz obracając palcem. I to był strzał w 10.
Wiec jak wam szarpie, nie zapomnijcie sie przyjzec temu nieszczesnemu aparatowi.
-
Dałem auto do warsztatu, ustawili zapłon, i wyregulowali zawory. Teraz chodzi bardzo ładnie. Na wolnych obrotach chodzi dużo płynniej, ogólnie chodzi ciszej i nie ma też strzałów które poprzednio się zdarzały przy hamowaniu silnikiem. A wolne obroty są niższe niż miałem poprzednio, teraz jest ok 800 a miałem 1000 i nie ma już szarpania przy bardzo wolnej jeździe bez gazu, a przedtem przy wolnej jeździe w korku musiałem dawać na pół sprzęgła bo inaczej szarpało jak się jechało bez gazu.
Ciekaw jestem ile wyjdzie spalanie. Ssanie dalej trzyma tak długo jak kiedyś, zastanawiam się jak sprawdzić siłownik podciśnienia czy jest sprawny, bo może jest walnięty i nie wyłącza ssania, natomiast ssanie wyłącza się dopiero jak się przekręci spirala bimetaliczna. -
Dałem auto do warsztatu, ustawili zapłon, i wyregulowali zawory. Teraz chodzi bardzo ładnie. Na
wolnych obrotach chodzi dużo płynniej, ogólnie chodzi ciszej i nie ma też strzałów które
poprzednio się zdarzały przy hamowaniu silnikiem. A wolne obroty są niższe niż miałem
poprzednio, teraz jest ok 800 a miałem 1000 i nie ma już szarpania przy bardzo wolnej
jeździe bez gazu, a przedtem przy wolnej jeździe w korku musiałem dawać na pół sprzęgła bo
inaczej szarpało jak się jechało bez gazu.Ciekaw jestem ile wyjdzie spalanie. Ssanie dalej trzyma tak długo jak kiedyś, zastanawiam się
jak sprawdzić siłownik podciśnienia czy jest sprawny, bo może jest walnięty i nie wyłącza
ssania, natomiast ssanie wyłącza się dopiero jak się przekręci spirala bimetaliczna.Nie rozumiem dlaczego nie sprawdzili Ci tego w warsztacie.Mi sprawdzili wszystkie elementy gaźnika, poustawiali i chodzi "jak ta lala".
Bez obrazy, ale nie rozumiem ludzi, którzy mając jakiś problem z silnikiem (szarpanie, gaśnięcie itp.), zamiast jechać do specjalisty, twierdząc, że tak jest taniej, wymieniają połowę osprzętu. Żeby było śmieszniej, szarpie jak szarpało, gaśnie jak gasnął itd.
-
Nie rozumiem dlaczego nie sprawdzili Ci tego w
warsztacie.
O ssaniu im nie mówiłem. Zreszta trzeba by bardzo długo czekać żeby silnik był zupełnie zimny. Z tego co zrozumiałem z książki, ssanie jest załączanie zimną spiralą bimetaliczną. Potem w miarę ogrzewania silnika, spirala się nagrzewa, dodatkowo ma tam spiralę grzewczą zasilaną z akumulatora. Podgrzewanie zmniejsza naprężenie spirali i powoli otwiera klapkę. Aby przyspieszyć otwarcie klapki, jest dodany siłownik podciśnieniowy, który przy odpowiednich warunkach ciśnienia otwiera klapkę przyspieszając wyłączenie ssania. Mam wrażenie że coś nie tak jest z ustawieniem tego siłownika. Nie wiem jak go sprawdzić, bo ma 2 wejścia na wężyki i niezależnie co zatykam i gdzie próbuję tłoczyć lub odsysać powietrze nic się nie dzieje. Dodatkowo w siłowniku jest też wkręcana sprężyna, nie wiem czy powinna być dokręcona na maks czy też coś się tym też reguluje. Siłownik od drugiego stopnia gaźnika ma tylko jeden wężyk i bez problemu można go sprawdzić nawet dmuchając i zasysając powietrze ustami. -
.
-
O ssaniu im nie mówiłem. Zreszta trzeba by bardzo długo czekać żeby silnik był zupełnie zimny. Z
tego co zrozumiałem z książki, ssanie jest załączanie zimną spiralą bimetaliczną. Potem w
miarę ogrzewania silnika, spirala się nagrzewa, dodatkowo ma tam spiralę grzewczą zasilaną
z akumulatora. Podgrzewanie zmniejsza naprężenie spirali i powoli otwiera klapkę. Aby
przyspieszyć otwarcie klapki, jest dodany siłownik podciśnieniowy, który przy odpowiednich
warunkach ciśnienia otwiera klapkę przyspieszając wyłączenie ssania. Mam wrażenie że coś
nie tak jest z ustawieniem tego siłownika. Nie wiem jak go sprawdzić, bo ma 2 wejścia na
wężyki, plus jakiś mały otwór w obudowie i niezależnie co zatykam i gdzie próbuję tłoczyć
lub odsysać powietrze nic się nie dzieje. Dodatkowo w siłowniku jest też wkręcana sprężyna,
nie wiem czy powinna być dokręcona na maks czy też coś się tym też reguluje. Siłownik od
drugiego stopnia gaźnika ma tylko jeden wężyk, nie ma żadnych dziurek i bez problemu można
go sprawdzić nawet dmuchając i zasysając powietrze ustami.LOL Jak oni ustawiali Ci te zawory? Na ciepłym silniku? Tam gdzie ja byłem, żeby było szybciej, załączali taki duży wentylator i kładli na silniku. A sprawdzić muszą wszystko.
-
Patrząc na powyższy rysunek budowy wewnętrznej siłownika wydaje mi się że zatkanie jednego z otworów i zasysanie powietrza drugim powinno spowodować wciągnięcie ramienia siłownika do środka. Ale tak się nie dzieje. Strzykawka nie wyczuwa żadnego oporu ani przy zasysaniu ani przy wtłaczaniu powietrza, natomiast czuć wydmuchiwane powietrze po tej stronie siłownika gdzie jest ramię, czyli z drugiej strony membrany. Dzieje się tak w 2 siłownikach które posiadam. Wydaje mi się że oba są uszkodzone, ale fajnie by było jakby któs to mógł sprawdzić na swoim sprawnym.