wadliwa sygnalizacja
-
Witam. Kilka dni temu wracając do domu po raz pierwszy w życiu świadomie przejechałem skrzyżowanie w Poznaniu na czerwonym świetle. A teraz kilka słów wyjaśnienia - ulica prowadząca ze starego miasta na Rataje (czyli do mnie do domu) kończy się w pewnym momencie, jest sygnalizator z zieloną strzałką i znak nakazu skrętu w prawo (dla zorientowanych: wylot Kórnickiej na Jana Pawła II). W ostatnią niedzielę około 14.30 dotarłem do tego miejsca, stanąłem na czerwonym i czekam... czekam... czekam... po kilku minutach objechała mnie fabia stojąca z tyłu... po kolejnych dwóch min. i piątej już chyba zmianie świateł na głównej straciłem wszelką nadzieję i skręciłem w prawo przejeżdżając skrzyżowanie na czerwonym. Dodam, że mimo małego ruchu 3 razy zdązyli przejść przez przejście piesi (zawsze włączając sobie światło przyciskiem), zaś zielona strzałka nie zapaliła się ni razu. Podejrzewam wadliwie działającą (albo umieszczoną w złym miejscu? <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> - chyba niemożliwe) pętlę indukcyjną. Zdarzało mi się już jeździć na czerwonym świetle rowerem, jeśli nie było ruchu a wracałem w nocy (pęlta nie reaguje na rower - za mały kawałek żelaza <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />) ale samochodem był to pierwszy raz. Pamiętam, że jakieś półtora roku temu dzwioniłem na 112 kiedy w ciągu pół minuty zobaczyłem 2 gwałtowne hamowania na innym skrzyżowaniu a jak podszedłem bliżej okazało się, że w obie strony jest zielone <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
A czy Wam zdarzały się podobne przypadki?
-
Kilkukrotnie widziałem w Warszawie na jednym ze skrzyżowań przy lotnisku taką sytuację. Zaznaczę, że jest to skrzyżowanie dużej ulicy z maleńką, prawie parkingową. Ale w każdym razie sygnalizacja świetlna jest. I tak: podjeżdża kilka samochodów pod sygnalizator na tej małej uliczce. Stoją sobie ze 2-3 minuty i nagle sytuacja taka: Czerwone - Żółte... - czerwone. Kierowcy wydają się być bardzo zdezorientowani. Kolejna zmiana świateł i znów czerwone-żółte-czerwone. Jeden odważny pojechał. Następnie czerwone światło zaświeciło się chyba na 10 minut. Jeden z kierowców widocznie nie wytrzymał i pojechał na czerwonym. Kolejne samochody pojechały pod ten sygnalizator. I znów czerwone - żółte - czerwone. Znów jeden szczęśliwiec przejechał. Kolejne kilka minut czekania i wreszcie zaczęło mrugać upragnione przez wszystkich żółte światło - awaria sygnalizatora.
Często również baaaardzo długo trzeba czekać w Warszawie na ul. Wołoskiej w Warszawie, do skrętu do Galerii Mokotów. Często stojąc tam na skrzyżowaniu wyłączam silnik, natomiast średnio 2 samochody skręcają tam na czerwonym.
-
nie tylko u ciebie tak jest. na wiślance w okolicach gminy Pawłowice jest skrzyrzowanie na które trzeba wiechać powoli bo fotokomurka cie nie załapie. pól biedy jeśli jest dużo aut na drodze. gożej jest w nocy. wtedy tzeba wycofać kawałek i włącza sie zielone (zazwyczaj)
-
A jeśli chodzi o Poznań, to wylot z Taczaka na al. Niepodległości - jeździłem tam regularnie co rok na stację kontroli pojazdów na Towarowej - dwa lata z rzędu zonk - czekam trzy czy cztery cykle i nic, w końcu przemknięcie na czerwonym w momencie, gdy na prostopadłej również było czerwone. Znajomy opowiadał, że tam często tak się dzieje.
<img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />