No i przekosiłem Mondeo...
-
Ale nie Lianą, a mą dwukołową Birią...
Jadę sobie wczoraj spokojnie (20 km/h) ścieżką dla rowerów wzdłuż Grabiszyńskiej (jedno z niewielu miejsc z tym ułatwieniem dla rowerzystów we Wrocku), aż tu nagle z podwórka wytacza się przez chodnik pojazd marki Ford (z kobitką za kierownicą). Prawa ręka zaciska się na dźwigni hamulca (pierwsza myśl - o kur.a), a tu klopsik, bo chwilę wcześniej padało i obręcze są mokre - tym razem z towarzystwem piszczących hamulców sunę w kierunku auta mojej nemesis (druga myśl: ja pierdo.ę), która do tej pory nie zdążyła mnie zauważyć, bo wypatrywała potencjalnych kandydatów do zderzenia z jej lewej strony (pecha miałem, że ja byłem tym niespodziewanym z prawej). W końcu mnie zauważyła, jak się otarłem buciorkiem o jej zderzak - z delikatnym łoskotem (byłem już na samej krawędzi ścieżki dla rowerów).
Pani w wieku trzydziestu lat z lekka zdębiała, a mi witki opadły widząc jej minę, więc ochota na bluzgi też od razu przeszła. Pokręciłem tylko głową wymownie wskazując na ścieżkę, sprawdziłem, czy nie mam uszkodzeń ciała (zderzak nie miał śladów spotkania), ruszyłem w dalszą drogę mojej odysei (czyli jakieś 200 metrów do celu), obiecując sobie, że "nastąpną razą" jednak założę kask... -
Ale nie Lianą, a mą dwukołową Birią...
Jadę sobie wczoraj spokojnie (20 km/h) ścieżką dla rowerów wzdłuż Grabiszyńskiej (jedno z
niewielu miejsc z tym ułatwieniem dla rowerzystów we Wrocku), aż tu nagle z podwórka
wytacza się przez chodnik pojazd marki Ford (z kobitką za kierownicą). Prawa ręka zaciska
się na dźwigni hamulca (pierwsza myśl - o kur.a), a tu klopsik, bo chwilę wcześniej padało
i obręcze są mokre - tym razem z towarzystwem piszczących hamulców sunę w kierunku auta
mojej nemesis (druga myśl: ja pierdo.ę), która do tej pory nie zdążyła mnie zauważyć, bo
wypatrywała potencjalnych kandydatów do zderzenia z jej lewej strony (pecha miałem, że ja
byłem tym niespodziewanym z prawej). W końcu mnie zauważyła, jak się otarłem buciorkiem o
jej zderzak - z delikatnym łoskotem (byłem już na samej krawędzi ścieżki dla rowerów).
Pani w wieku trzydziestu lat z lekka zdębiała, a mi witki opadły widząc jej minę, więc ochota na
bluzgi też od razu przeszła. Pokręciłem tylko głową wymownie wskazując na ścieżkę,
sprawdziłem, czy nie mam uszkodzeń ciała (zderzak nie miał śladów spotkania), ruszyłem w
dalszą drogę mojej odysei (czyli jakieś 200 metrów do celu), obiecując sobie, że "nastąpną
razą" jednak założę kask...Ja wczoraj też o mało nie miałem incydentu na drodze <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> Jade sobie za punciakiem, który skręca w prawo na skrzyżowaniu. Skręcam chwilę później za nim, a tu okazuje się, że chłopina zatrzymał się zaraz za skrętem na środku ulicy <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> W ostatniej chwili hampel (dobrze, że prędkość miałem niedużą), lekko mnie ślizgnęło i zatrzymałem się kawałek za nim <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> Krótki klakson dla uprzytomnienia kierownika, ale po tym jak zjechał na bok, odkręcił szybkę i zaczął machać ręką w geście przeprosin, to też olałem bluzganie na niego i podążyłem powoli do domku... Czasami ręce mi opadają do kolan jak widzę, co się dzieje na drogach... <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
-
A wczoraj kolo mnie przy wyjezdzie na trase katowicka z powodu braku pradu wystapilo zjawisko braku swiatel na skrzyzowaniu...
...chcialem wyjechac na katowicka w lewo w strone katowic (z nadarzyna) i staje sobie za nubira 2.0 chyba... no i stoi i stoi ... z lewej pol kilemetra nagle pusto a ten nic... i potem podobna sytuacja... mruganie dlugimi i trabienie zeby laskawie dojechal do polowy skrzyzowania (jest miejsce na jeden samochod bo kto przy braku swiatel przetnie katowicka za jednym razem temu pogratuluje).. stoji dalej.. wklonu sie wkurzylem i stanalem kolo niego i przy pierwszej okazji oczywicie ruszam a on nagle chyba orpzytomnial i to same tlyko widac ze na chama zeby byc pierwszym.. specjalnie tak scial zakret zeby mnie zepchnac na barierki i ogien od razu prawym pasem... myslal ze jak ma 2 litry pod maska to jest dobry... ale swistak GTi szybki jest.. na 2 biegu bylem kolo niego a na 3 juz go "bralem" wjechalem przed niego (z kierunkeim wlaczonym) i stopami zaswiecilem zebvy wiedizal o co chodzi.. a te klakson i dlugimi i na lewy pas... no to dalej "wyscig" bo niekadko przede mna jechalo cos prawy mpasem.. zaczalm mu znowu odchodzic i znowu na lewy pas a ten znowu dlugie i jedzie na tych dlugig trak pare sekund... az sie wscieklem i jak sie zrownalem z samochodem na rpawym pase to tak przychamowalem zeby jechac z taka predkoscia jak ten prawym pasem... nagle kierowca nubiry sie uspokoil i wylaczyl dlugie i dopiero go dalej puscilem...
...dodam ze zadnych samochodow poza wyzej opisanymi nie bylo na trasie w poblizu wiec ruchu nie tamowalem ale skad sie tacy ludzie biora ?? NAjpierw sam tworzy korek a jak sie go zaczyna objezdzac (3 mozliwosci mial calkowicie bezpiecznego wyjechania na skrzyzowanie) to poczul sie urazony ze gp ktos omija... co za ludzie !!! -
...dodam ze zadnych samochodow poza wyzej opisanymi nie bylo na trasie w poblizu wiec ruchu nie
tamowalem ale skad sie tacy ludzie biora ?? NAjpierw sam tworzy korek a jak sie go zaczyna
objezdzac (3 mozliwosci mial calkowicie bezpiecznego wyjechania na skrzyzowanie) to poczul
sie urazony ze gp ktos omija... co za ludzie !!!dales sie sprowokowac, kuzwa, ja staram sie unikac takich sytuacji jak ognia, wyscigow, zajezdzania drogi, migania swiatlami, wymachiwania rekoma i bluzgania na innych.. niestety, nikt nie ma nerwow ze stali, tez sie czasami daje sprowokowac <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
dales sie sprowokowac, kuzwa, ja staram sie unikac takich sytuacji jak ognia, wyscigow,
zajezdzania drogi, migania swiatlami, wymachiwania rekoma i bluzgania na innych.. niestety,
nikt nie ma nerwow ze stali, tez sie czasami daje sprowokowacMi sie zadko zdaza ale nigdy mi sie nie zdazylo wymachiwac rekoma itp.. co najwyzej jazda... a wyscigow nie unikam ale tylko spod pasow