Rowerzyści
-
Te zasady dotyczą przejazdu na skrzyżowaniu bez świateł.
Na światłach sprawa jest prosta - kierujący, jeśli
skręca ZAWSZE musi ustąpić wszystkim (innym
pojazdom, pieszym, rowerzystom). Inna sprawa, że
przed zieloną strzałką ZAWSZE należy się zatrzymać
(odpowiednik STOP). Najzabawniejsze są wypadki
zawracania na skrzyżowaniach bezkolizyjnych (takie
z sygnalizacją w postaci strzałek zamiast pełnych
kół). Tylko kretyni nieznający kodeksu usiłują
zawracać (czego oczywiście nie wolno robić, chyba,
że znaki poziomie pokazują inaczej - a zwykle nie
pokazują, a jeśli już to tylko autobusom) - po czym
mamy klasycznie zakorkowane skrzyżowanie bo pajace
muszą zaczekać np. na przejeżdżający tramwaj - a
przecież skrzyżowanie ma być bezkolizyjne...Jest w łodzi kilka taki skrzyżowań "bezkolizyjnych" na których jest taki bajzel w znakach i sygnalizaji że głowa mała. Skrzyżowanie na Kopcińskiego, zawsze egzaminatorzy wożą tam łepków. Dwu pasmówka, można TYLKO zawrócić lub skręcić w PRAWO(bo nie ma innej ulicy żeby skręcić) znaki poziome mówią o skręcie w LEWO, sygnalizator pokazuje skręt w LEWO i wreszcie znak umieszczony obok informuje o zawracaniu <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Z kolei skrzyzowanie Łagiewnicka-Sowińskiego, wydzielony pas dla skręcających w LEWO, SYgnalizator świetlny nie mówi kompletnie nic, znaków na jeżdi nie ma, stojących nie ma, i tak wszyscy (nielegalnie) zawracają, de facto ledwo sie mieszcząc między krawężnikami.
Ostatnie najbardzie zabałaganione skrzyżowanie: Przybyszewskiego-Kilińskiego, skrzyzowanie 2 pasmówki z jedno pasmówką z wysepką + tramwaje+ przystanki. NIE MA ŻADNEJ sygnalizacji, żadnych znaków ani na jezdni ani w obrębie skrzyżowania. <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />
-
Wkurza mnie jak omijają stojące przed czerwonym samochody, a potem trzeba ich nieraz
ponownie wyprzedzić! To nie fer z ich strony
Tyle jeździłem na rowerze (cały Kraków, jak gdzieś jadę samochodem, to zwykle wiem jak
jechać bo już byłem tam na rowerze!) i nigdy nie robiłem takiego bezmyślnego i
hamskiego cwaniakowania
Najgorsze, że w starcie z takim (...) kierowca jest ostro karany, jeżeli dojdzie do
wypadku (podobno)!Jak nie ma ścieżek, a chodniki zapchane, też tak jeżdżę <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> A jak jestem w aucie to też mnie denerwuje jak inni jeżdżą. Wniosek? Niech wybudują więcej ścieżek. <img src="/images/graemlins/diabel.gif" alt="" />
-
Jak nie ma ścieżek, a chodniki zapchane, też tak jeżdżę A jak jestem w aucie to też mnie denerwuje jak inni jeżdżą.
Wniosek? Niech wybudują więcej ścieżek.A mnie to nie denerwuje, sam tak robie i jak jestem w samochodize to w ogole na to nie zwracam uwagi, tak samo na motorach, no kurde maja taki pojazd, ktorym moga sie przedostac na sam przod to prosze bardzo, taka sama droga ich jak i moja <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />.
-
A mnie to nie denerwuje, sam tak robie i jak jestem w samochodize to w ogole na to nie zwracam
uwagi, tak samo na motorach, no kurde maja taki pojazd, ktorym moga sie przedostac na sam
przod to prosze bardzo, taka sama droga ich jak i moja .Może nie jeździsz prawym pasem, to Cię nie denerwuje jak masz gościa drugi raz wyprzedzić, a nie za bardzo się da <img src="/images/graemlins/klotnia.gif" alt="" />
-
A mnie to nie denerwuje, sam tak robie i jak jestem w
samochodize to w ogole na to nie zwracam uwagi, tak
samo na motorach, no kurde maja taki pojazd, ktorym
moga sie przedostac na sam przod to prosze bardzo,
taka sama droga ich jak i moja .Mnie denerwuje tylko jeśli jadę prawym pasem i w momencie ruszania zaczyna mnie wyprzedzać z prawej strony rowerzysta - problem będzie, gdy będę musiał skręcić w prawo i go nie zauważę (bo nie ma jak)...
-
Mnie denerwuje tylko jeśli jadę prawym pasem i w momencie ruszania zaczyna mnie wyprzedzać z prawej strony
rowerzysta - problem będzie, gdy będę musiał skręcić w prawo i go nie zauważę (bo nie ma jak)...Jak rowerzysta Cie wyprzedza w momencie ruszania to cos kiepskie przyspieszenie masz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ale nic na to przeciez nie poradzisz, a uwazac na drodze tzreba i tak -
Może nie jeździsz prawym pasem, to Cię nie denerwuje jak masz gościa drugi raz wyprzedzić, a nie za bardzo się da
Brak siezek rowerowych ot co <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> A po chodniku tez za bardzo nie mozna jechac. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Jak rowerzysta Cie wyprzedza w momencie ruszania to cos
kiepskie przyspieszenie masz
Ale nic na to przeciez nie poradzisz, a uwazac na drodze
tzreba i takNie o to mi chodziło.
Sytuacja: stoję sobie pod światłami, bo mam czerwone, z prawej strony wyprzedza mnie rowerzysta (któremu nie wolno tego robić), który olewa czerwone światło. Jest na wysokości mojego prawego okna z przodu. W tym momencie włącza się zielone światło. Ja ruszam, i jeśli teraz rowerzysta się zachwieje, albo ja zdążę skręcić i zajechać mu drogę wina będzie ewidentnie rowerzysty - tylko trzeba mieć niestety świadków, że to nie ja wyprzedzałem rowerzystę...Problem w tym, że jeśli rowerzysta znajdował się tam gdzie opisałem, to nie mogłem go zauważyć (nie mówiąc już o tym, że w świetle ustawy o ruchu drogowym nie powinno go tam być)...
-
Nie o to mi chodziło.
Sytuacja: stoję sobie pod światłami, bo mam czerwone, z prawej strony wyprzedza mnie rowerzysta (któremu nie wolno
tego robić), który olewa czerwone światło. Jest na wysokości mojego prawego okna z przodu. W tym momencie
włącza się zielone światło. Ja ruszam, i jeśli teraz rowerzysta się zachwieje, albo ja zdążę skręcić i zajechać
mu drogę wina będzie ewidentnie rowerzysty - tylko trzeba mieć niestety świadków, że to nie ja wyprzedzałem
rowerzystę...
Problem w tym, że jeśli rowerzysta znajdował się tam gdzie opisałem, to nie mogłem go zauważyć (nie mówiąc już o
tym, że w świetle ustawy o ruchu drogowym nie powinno go tam być)...Wiem, ze sie stosuje zasade ograniczonego zaufania ( <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ) np. do rowerzystow, ale prosze Cie przeciez, kazdy ma rozum i jedzie tak by sie nie zabic. A ze kolaze lamia przepisy no coz, tak juz jest i nasz lament teog nie zmieni. Zwlaszcza, ze sam siadam czasem na rower nawet <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> i tak tez robie. Ale na prawde patrze by nie wpasc pod samochod przy takiej okazji <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Wiem, ze sie stosuje zasade ograniczonego zaufania ( )
np. do rowerzystow, ale prosze Cie przeciez, kazdy
ma rozum i jedzie tak by sie nie zabic. A ze kolaze
lamia przepisy no coz, tak juz jest i nasz lament
teog nie zmieni. Zwlaszcza, ze sam siadam czasem na
rower nawet i tak tez robie. Ale na prawde patrze
by nie wpasc pod samochod przy takiej okazjiW ustawie o ruchu drogowym nie ma już zasady ograniczonego zaufania. Więcej - kierowca może domniemywać, że inni użytkownicy dróg również poruszają się według określonych zasad. A przejazd z prawej strony jest niebezpieczny dla rowerzysty - jeśli nie widzę rowerzysty, to jak mam na niego uważać?
-
Brak siezek rowerowych ot co A po chodniku tez za bardzo nie mozna jechac.
I tu jest pies pogrzebany <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Wraz z rozwojem motoryzacji powinna wzrastać liczba dróg rowerowych <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Jest to tak samo ważne jak budowa nowych trac w celu odciążenia ruchu.
ale jak widać jesteśmy zbyt bogatym krajem, żeby jeździć na rowerze <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> A brzuchy rosną i trzeba je wozić tzw. "blachomsmrodami" <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Jest w łodzi kilka taki skrzyżowań "bezkolizyjnych" na których jest taki bajzel w znakach i sygnalizaji że głowa mała. Skrzyżowanie na Kopcińskiego, zawsze egzaminatorzy wożą tam łepków. Dwu
pasmówka, można TYLKO zawrócić lub skręcić w PRAWO(bo nie ma innej ulicy żeby skręcić) znaki poziome mówią o skręcie w LEWO, sygnalizator pokazuje skręt w LEWO i wreszcie znak umieszczony
obok informuje o zawracaniuhmmm gdzie to dokladnie?
Ostatnie najbardzie zabałaganione skrzyżowanie: Przybyszewskiego-Kilińskiego, skrzyzowanie 2 pasmówki z jedno pasmówką z wysepką + tramwaje+ przystanki. NIE MA ŻADNEJ sygnalizacji, żadnych znaków
ani na jezdni ani w obrębie skrzyżowania.hmmm gdzie tam jest dwujezdniowka? tam nie ma rownie wysepki tramwajowej <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
hmmm gdzie to dokladnie?
Dokładnie to na wysokosci ASP, chyba z telefoniczną, albo Smutną
hmmm gdzie tam jest dwujezdniowka? tam nie ma rownie
wysepki tramwajowejNapewno mówimy o tym samym skrzyzowaniu? przy zajeżdni tramwajowej?
-
Dokładnie to na wysokosci ASP, chyba z telefoniczną, albo Smutną
jezdze tamtedy prawie codziennie, ale nie wiem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
z reszta to juz jest Strykowska, dlatego mnie wczesniej zmyliloNapewno mówimy o tym samym skrzyzowaniu? przy zajeżdni tramwajowej?
Hehe tu tez sie zmylilem, bo juz wiem o ktorym mowisz, ale to jest Kilinskiego i Dabrowskiego, a nie Przybyszewskiego. A ja akurat na to skrzyzowanie nie narzekam. Klasyczne skrzyzowanie rownorzedne.
-
Jeśli to zrobią z prawej strony Twojego pasa, a Ty skręcasz na
przykład w prawo, to jeśli dojdzie do wypadku, to będzie
wypadek tylko i wyłącznie z winy rowerzysty (nie wolno
wyprzedzać na tym samym pasie!) Problem w tym, że może już nie
być kogo ścigać...
Problem w tym że jeśli stoisz to może minąć Cie z prawej bo omijanie nie jest zabronione w przeciwienstwie do wyprzedzaniaObserwuje natomiast jak niektórzy kierowcy zamiast zwolnić i skręcić w prawo kilka sekund później wyprzedzają i zakręcając w prawo zmuszają do tego samego wyprzedzanego rowerzyste.
Natomiast jeśli już Cię wyprzedzi, a Ty nie
zachowasz odpowiedniej odległości (minimum 1m) przy ponownym
wyprzedzaniu, to już będzie tylko i wyłącznie Twoja wina.
Zresztą wyprzedzanie z prawej strony to pikuś w porównaniu z tym co
wyprawiają rowerzyści (pomijając już fakt, że większość z nich- NAWET kierowcy z całkiem długim stażem za kółkiem - nie zna
odpowiednich przepisów dotyczących pierwszeństwa - w
szczególności tego, że rowerzysta MUSI zejść z roweru na
przejściu dla pieszych, albo tego iż pierwszeństwo na
przejeździe ma tylko, jeśli się już na nim znajduje i nie może
wjechać bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd)...
Tak tylko zdefiniuj co to jest bezpośrednio przed pojazd. W mieście przy prędkośći dozwolonej 50km/h jak Ci rowerzysta wiedzie 20-30 m przed maską to też jest wtargnięcie? skoro droga hamowania z 50 km/h to góra 10-15m
Takie
ekwilibrystyki jak przejechanie na czerwonym świetle z pasa do
skrętu w prawo, a pas do skrętu w lewo i prawo po to by skręcić
w lewo - zmuszając pojazd na lewym pasie do gwałtownego
hamowania (mimo iż przy skręcie w prawo jest droga wolna...)
Tudzież po prostu wypierdzielenie się po pijaku z chodnika na
jezdnię (nie wspominając o jeździe w nocy bez nawet
najmniejszego oświetlenia po drodze z ograniczeniem do 70km/h,
bo przecież światełka w rowerze, to "obchach", podobnie jak
kaski na zakute łby niektórych "pseudorowerzystów"...
- NAWET kierowcy z całkiem długim stażem za kółkiem - nie zna
-
Co moge na rowerzystow powiedziec: zatluklbym jesli maja sciezke, a
jada ulica. Na szczescie (przynajmniej w Lodzi) policja robi na
nich oblawy i powoli zaczynaja sie uczyc do czego sciezka
sluzy. Brak oswietlenia - niestety to juz ewidentnie debilizm.
Co do zakazu przejazdu przez przejscie dla pieszych - dla mnie
to sztuczny przepis.
Ogolnie ani kierowcy ani rowerzysci nie sa w porzadku.Zwałaszcza że jest rożnica mniędzy śmigniąciem po pasach, a przejechaniem tempem pieszego po tych pasach.
-
- rowerzysta ma pierwszeństwo jak już się znajdzie na przejeździe,
- zabroniony jest wjazd na przejazd bezpośrednio przed nadjeżdżający
pojazd (czyli średni adwokat wezwie biegłego, który udowodni,
że kierowca nie miał szans skutecznie zahamować przy dozwolonej
prędkości przed rowerzystą który wtargnął na jezdnię - albo
potrzebni są świadkowie)...
W mieście z 50 km/h to marne szanse droga hamowania jest niewiele dłuższa niż 3-4 długości auta.
Wczoraj w Krakowie na Balickie na wysokości AR, zostałem trafiony lusterkiem , jakiś debil wyprzedzał autobus i jechał prosto na mnie ledwo zdążyłem uciec na chodnik
-
Może nie jeździsz prawym pasem, to Cię nie denerwuje jak masz gościa
drugi raz wyprzedzić, a nie za bardzo się da
Jasne a za 100-200 następne światła i znowu musisz wyprzedzać. A w efekcie koncowym na całej trasie przez centrum smochód jest i tak wolniejszy niż rower -
Brak siezek rowerowych ot co A po chodniku tez za bardzo nie mozna
jechac.Za jazde po chodniku grozi mandat. Pozatym jazda po chodniku nie ma sensu, jedzie tak powoli że już lepiej iść pieszo.
-
Dla mnie "bezpośrednio" to taka odległość (która zależy od mojej prędkości), która nie pozwala mi na żaden skuteczny manewr aby uniknąć kolizji. Czyli powinienem mieć jakieś 0,5 sekundy na reakcję i od tego momentu jeszcze trzeba doliczyć drogę hamowania.
W moim przypadku był to wyjazd zza murku rowerzysty (rozpędzonego) w momencie kiedy przejeżdżałem przez pasy (wolno bo wolno, ale i tak stanąłem na przejeździe i wtedy rowerzysta skosił mi tablicę). W tym wypadku nie miałem szans go wcześniej zauważyć i bezpiecznie zahamować.
Nie ma problemów, gdy jadę te 50-60km/h i z lewej strony widzę przechodzących pieszych - wtedy zdążę się zatrzymać.