Zmiana kierunku jazdy czy to takie proste?
-
a więc nie wiem czy to jest takie proste bo przeciez
skręcając nie zawsze muszę używać kierunkowskazów a
mianowicie chodzi mi o skrzyżowania o ruchu łamanym
gdzie występują conajmniej trzy drogi. I czy w tym
przypadku to też jest takie proste???Ja staram się, żeby moje manewry były czytelne dla innych użytkowników drogi (przede wszystkim dla nich!). Jeśli droga się rozwidla, a ja, mimo iż jestem na głównej skręcam wraz ze swoim pasem w np. lewo, to włączam lewy kierunkowskaz - wtedy nie będzie niedomówień...
Natomiast jakiś miesiąc temu przeżyłem "wesoły" skok ciśnienia, kiedy droga główna skręcała w lewo (nawet płynnie), ja jechałem prawym pasem, obok (lewy pas) mnie gość, który nic nie sygnalizował (ooo, podejrzane!) ja skręcałem w lewo pozostając na swoim pasie, a tu zonk! Gość obok jechał PROSTO! Nie dość, że zmienił pas bez sygnalizacji, to jeszcze jakby nie było wymusił na mnie pierwszeństwo - dobrze, że w tym miejscu akurat drogę przecinają tory tramwajowe, więc szybkość była niewielka (zawsze się dobrze rozejrzeć, bo tramwaj potrafi użądlić) i udało mi się wyhamować przed radosnym sztruclem tłumiąc pod nosem co ciekawsze wyrażenia, w jakie obfituje język polski...
-
no wlasnie. Wezmy jako przyklad ponizsze skrzyzowanie:
Pojazd nr 1 jadac w lewo nie zmienia kierunku jazdy (porusza sie caly czas tym samym pasem, droga z pierszenstwem) - nie musi wiec wlaczac lewego kierunkowskazu (lecz jest to wskazane)
Pojzad nr 1 chcac pojechac prosto musi zasygnalizowac zmiane kierunku jazdy i powinien wrzucic prawy kierunek. Jednak kierowca pojazdu nr 2 moze to zinterpretowac jako skret w ulice, z ktorej wyjezdza i stluczka gotowa. <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
Teoretycznie kierowca pojzadu nr 1 nie powinien wlaczac kierunku i zlamac przepisy <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />Wynika z tego, ze jadac pojazdem nr 1 powinnismy:
a) jadac w lewo na wszelki wypadek wlaczamy lewy kierunek
b) jadac prosto nie wlaczamy kierunku i popelniamy wykroczenie
c) jadac w prawo wlaczamy prawy kierunek <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />Zeby bylo ciekawiej to na egzaminie na prawo jazy mialem takie skrzyzowanie i egzaminator kazal mi jechac prosto. Nie wlaczylem kierunku co wybitnie mu sie nie spodobalo i przyczepil sie o to jednak moje tlumaczenie przypadlo mu chyba do gustu bo mnie nie oblal <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
a więc nie wiem czy to jest takie proste bo przeciez skręcając nie zawsze muszę używać
kierunkowskazów
a mianowicie chodzi mi o skrzyżowania o ruchu łamanym gdzie
występują conajmniej trzy drogi.<img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> a gdzies Ty to wyczytal??
ze niby jadac od dolu i skrecajac w lewo nie uzywasz kierunkowskazu ze skrecasz w lewo na skrzyzowaniu oznaczonym takim znakiem: <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
I czy w tym przypadku to też jest takie
proste???dla mnei nigdy nie bylo skaplikowane
<img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> -
no wlasnie. Wezmy jako przyklad ponizsze skrzyzowanie:
Pojazd nr 1 jadac w lewo nie zmienia kierunku jazdy (porusza sie caly czas tym samym
pasem, droga z pierszenstwem) - nie musi wiec wlaczac lewego kierunkowskazu (lecz
jest to wskazane)<img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> az normalnie bede sie bal was na drodze spotkac <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
jakto nie zmienia "kierunku" <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> wlasnie zmienia kierunek!!!! juz bym predzej powiedzial ze nie zmienia pasa ruchu
Pojzad nr 1 chcac pojechac prosto musi zasygnalizowac zmiane kierunku jazdy i powinien
wrzucic prawy kierunek. Jednak kierowca pojazdu nr 2 moze to zinterpretowac jako
skret w ulice, z ktorej wyjezdza i stluczka gotowa.zmiana kierunku jazdy jest w tym wypadku skret w prawo lub skret w lewo!!!, trzeb bylo na Fizyce uwazac jak bylo o wektorach <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Wynika z tego, ze jadac pojazdem nr 1 powinnismy:
a) jadac w lewo na wszelki wypadek wlaczamy lewy kierunek
b) jadac prosto nie wlaczamy kierunku i popelniamy wykroczenie
c) jadac w prawo wlaczamy prawy kieruneki wlasnie tak powinno siesygnalizowac manewry na tym skrzyzowaniu
Zeby bylo ciekawiej to na egzaminie na prawo jazy mialem takie skrzyzowanie i
egzaminator kazal mi jechac prosto. Nie wlaczylem kierunku co wybitnie mu sie nie
spodobalo i przyczepil sie o to jednak moje tlumaczenie przypadlo mu chyba do
gustu bo mnie nie oblalto jakis egzaminator niedoksztalcony byl skoro mial jakies watpliwosci <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
-
to jakis egzaminator niedoksztalcony byl skoro mial jakies watpliwosci
Te ztak sadze bo jakby nie bylo pojazd 2 i 3 sa na podpozadkowanej i maja stac w miejscu nawet jest 1 by skrecal w prawo
a to jak zinterpretuje prawy migacz pojazd numer 2 to coz zinterpretowac ma tak, z ealbo jedzie prosto albo skreca w prawo <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Zachowanie na tym skrzyżowaniu nie jest precyzyjnie opisane przepisami (a właściwie jest, tyle, że interpretacja obserwatora może być dziwna):
a) pojazd 1 skręcając w lewo MUSI zasygnalizować skręt w lewo (zmienia kierunek)
b) 1 MUSI zasygnalizować skręt w prawo (zmienia kierunek i pas ruchu)
c) MUSI (a właściwie powinien) zasygnalizować jazdę prosto kierunkiem (tylko kurde w tym momencie którym?) skoro zmienia pas ruchu (no dobra, wynika z tego, że to będzie PRAWY kierunek)...Tak naprawdę sygnalizacja kierunkowskazami nie może być żadną przesłanką dla kierowców na drodze podporządkowanej dla "zoptymalizowania" czasu przejazdu przez skrzyżowanie (jeśli błędnie zinterpretują zamiary kierowcy na drodze z pierwszeństwem przejazdu i się pod niego władują będzie to tylko ICH wina)...
-
pojazd 2 i 3 sa na podpozadkowanej i maja stac w miejscu nawet jest 1 by skrecal w
prawoHehehe, a wiecie jaki jest najlepszy sposob na stluczke z pojazdem wyjezdzajacym z podporzadkowanej (np jak chcecie se przod wyremontowac)???
Dojezdzacie do skrzyzowania z podporzadkowana z ktorej chce wyjechac jakis pojazd.
Zwalniacie i machacie mu reka albo mrugacie swiatlami zeby jechal.
Koles rusza, wy wtedy lekko na gaz i lups faceta (albo babke).
Koles sie bedzie burzyl, ze machaliscie mu zeby przejechal wiec spokojnie wzywacie gliny i jak przejada to mowicie, ze facet wam wymusil pierszenstwo <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
A jak tamten zacznie opowiadac, ze machaliscie reka albo mrugaliscie swiatlami to spokojnie odpowiadacie, ze muche odganialiscie albo mrygneliscie swiatlami bo wydawalo wam sie, ze po chodniku kolega idzie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Nie ma bata - koles za wymuszenie dostaje mandat a wy robicie sobie przodzik z jego ubezpieczenia <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
I to tyle <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />PS. Sposob ten poznalem dzieki uprzejmosci pewnego policjanta <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Mam nadzieję, że Cię nie spotkam na drodze...
-
Mam nadzieję, że Cię nie spotkam na drodze...
spoko, spoko <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Ja mam przod w doskonalym stanie i nie chce remontowac <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
nota bene czesto puszczam innych kierowcow <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> To jeszcze nawyk z czasow jak mieszkalem w Trojmiescie - tam kierowcy jacys milsi sa niz w Wawie choc ostatnio zaczyna i tam na zle sie zmieniac <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> -
To chwała Bogu, bo się przemieszczam po Wrocławiu - jak mrugają światłami, to znaczy, że puszczają, a nie chcą remontować przód (ale trzeba uważać na atakujące autobusy i żądlące tramwaje <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> )
-
Hehehe, a wiecie jaki jest najlepszy sposob na stluczke z pojazdem wyjezdzajacym z podporzadkowanej (np jak chcecie
se przod wyremontowac)???
Dojezdzacie do skrzyzowania z podporzadkowana z ktorej chce wyjechac jakis pojazd.
Zwalniacie i machacie mu reka albo mrugacie swiatlami zeby jechal.
Koles rusza, wy wtedy lekko na gaz i lups faceta (albo babke).
Koles sie bedzie burzyl, ze machaliscie mu zeby przejechal wiec spokojnie wzywacie gliny i jak przejada to mowicie,
ze facet wam wymusil pierszenstwo
A jak tamten zacznie opowiadac, ze machaliscie reka albo mrugaliscie swiatlami to spokojnie odpowiadacie, ze muche
odganialiscie albo mrygneliscie swiatlami bo wydawalo wam sie, ze po chodniku kolega idzie Nie ma bata - koles
za wymuszenie dostaje mandat a wy robicie sobie przodzik z jego ubezpieczenia
I to tyle
PS. Sposob ten poznalem dzieki uprzejmosci pewnego policjantaNie ejstem taki wredny <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
To chwała Bogu, bo się przemieszczam po Wrocławiu - jak mrugają światłami, to znaczy, że puszczają, a nie chcą
remontować przód (ale trzeba uważać na atakujące autobusy i żądlące tramwaje )w warszawie tak samo - kierowcy autobusow sadze ze wsyztsko im wolno <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
w warszawie tak samo - kierowcy autobusow sadze ze wsyztsko im wolno
zycze Ci zebys sprobowal przejechac pare razy autobusem przez miast w gestym ruchu, moze wtedy zrozumiesz pewne sytuacje...
-
w warszawie tak samo - kierowcy autobusow sadze ze wsyztsko im wolno
o ile pamietam to w terenie zabudowanym autobus wyjezdzajacy z przystanku ma chyba pierszenstwo??? (ale moge sie mylic)
Nie dziwcie sie wiec, ze sie wpychaja, poza tym nadzor ruchu wszystko widzi i miej tu panie obsuwe w rozkladzie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />.Ja kiedys klalem na TIRowcow, ze pedza, wyprzedzaja na trzeciego itd. Ale jak przez miesiac mialem praktyki w firmie spedycyjnej to zmienilem zdanie... Jak taki kierowca musi przez pol Polski przejechac na prom np a przez jakiegos buraka np zaladunek kontenera opoznil sie o dwie godziny to co ma robic...
Zwlaszcza jak spedytor dzwoni do jego szefa i drze sie w sluchawke, ze obsowa jest no i szef dzwoni do kierowcy i drze sie na niego, ze jak nie zdazy to ma przejeb...
Przeciez taki kierowca nie rzuci sluchawki i nie powie szefowi: piernicz sie pan i sam pan jedź... -
zycze Ci zebys sprobowal przejechac pare razy autobusem przez miast w gestym ruchu, moze wtedy zrozumiesz pewne
sytuacje...Rozumiem, ze musza sie wyrobic w rozkladzie, ale czasem troche rosadu tzreba, a nie gdy opusczza przystanek to odrazu 3 pasy tnie. Rozumiem, ze to stresujace jezdic 8 godzin po miesicie jescze w godiznach szczytu, ale sami na drodze nie sa <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
o ile pamietam to w terenie zabudowanym autobus wyjezdzajacy z przystanku ma chyba pierszenstwo??? (ale moge sie
mylic)Nie mylisz sie, ale nie o tym mowie, ogolnie jadac droga scinaja 3 pasy wymuszajac pierszenstwo na 2 koncowych. Proponowalbym zmienic przepis, ze skrecajacemu autobusowi tzreba bezwzglednie ustapic - wtedy bym sie nie burzyl <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Ja kiedys klalem na TIRowcow, ze pedza, wyprzedzaja na trzeciego itd. Ale jak przez miesiac mialem praktyki w firmie
spedycyjnej to zmienilem zdanie... Jak taki kierowca musi przez pol Polski przejechac na prom np a przez
jakiegos buraka np zaladunek kontenera opoznil sie o dwie godziny to co ma robic...Na kierowcow TIRow nie klne <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> no chyba ze jedzie ich 3 i sie scigaja sami ze soba <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ale to rzadkosc, czetso jak widza zblizajacy sie samochod to pomagaja mu wrecz wyprzedzic <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
w warszawie tak samo - kierowcy autobusow sadze ze
wsyztsko im wolnoJeśli sygnalizuje, że wyjeżdża z przystanku, to zawsze go wpuszczę, natomiast ostatnio przejechałem się na miejsce kolizji, którą miałem jakiś czas temu z autobusem. Pasy na jezdni dwupasmowej nie były wyznaczone, więc byłem przekonany, że przekroczyłem swój pas jak byłem zmuszony do odbicia tych 20-30cm w prawo - cóż, teraz mi się wydaje, że niekoniecznie. Tydzień temu jechałem tą trasą praktycznie przyklejony do osi jezdni lewą stroną, a tu mi autobus śmignął lusterkiem jakieś 10 cm od mojego lusterka - musiał sobie zostawić sporo wolnego miejsca po prawej stronie.
A co do kierowców ciężarówek - też trzeba na nich bardzo uważać - na szczęście większość jeździ bardzo dobrze (czyli tak, jak na profesjonalistów przystało) - czasami jednak na zakrętach spychają tych na sąsiednim pasie (bo za szybko biorą zakręt, który ja osobowym zwalniam do 20km/h - zakręt ostry, kostka brukowa śliska). Natomiast zaskoczył mnie kierowca belgijskiego TIRa, który kiedy go wymijałem z jego lewej nagle zjechał na mój pas zagradzając mi drogę z przodu i ładując się na mnie przyczepą - jak łatwo można zostać wkładem do konserwy bez sprawnych hamulców...
-
Jeśli sygnalizuje, że wyjeżdża z przystanku, to zawsze go wpuszczę, natomiast ostatnio przejechałem się na miejsce
kolizji, którą miałem jakiś czas temu z autobusem. Pasy na jezdni dwupasmowej nie były wyznaczone, więc byłem
przekonany, że przekroczyłem swój pas jak byłem zmuszony do odbicia tych 20-30cm w prawo - cóż, teraz mi się
wydaje, że niekoniecznie. Tydzień temu jechałem tą trasą praktycznie przyklejony do osi jezdni lewą stroną, a
tu mi autobus śmignął lusterkiem jakieś 10 cm od mojego lusterka - musiał sobie zostawić sporo wolnego miejsca
po prawej stronie.
A co do kierowców ciężarówek - też trzeba na nich bardzo uważać - na szczęście większość jeździ bardzo dobrze (czyli
tak, jak na profesjonalistów przystało) - czasami jednak na zakrętach spychają tych na sąsiednim pasie (bo za
szybko biorą zakręt, który ja osobowym zwalniam do 20km/h - zakręt ostry, kostka brukowa śliska). Natomiast
zaskoczył mnie kierowca belgijskiego TIRa, który kiedy go wymijałem z jego lewej nagle zjechał na mój pas
zagradzając mi drogę z przodu i ładując się na mnie przyczepą - jak łatwo można zostać wkładem do konserwy bez
sprawnych hamulców...Niestety nie wystarczy samemu swietnie jedzic, jeszcze duzo zalezy od innych kierowcow <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
Niestety nie wystarczy samemu swietnie jedzic, jeszcze
duzo zalezy od innych kierowcowZ tym belgijskim tirem miałem szczęście - noga w podłodze i udało się zahamować, zanim pas zmieniła także przyczepa (dobrze, że nic za mną nie jechało). Gość po prostu założył, że jak dostrzegł przeszkodę (barieriki, bo znowu jakiś głąb zapierdzielił pokrywę studzienki), to może tak nagle zmienić pas, nie patrząc, czy aby sąsiedni jest wolny...
-
Rozumiem, ze musza sie wyrobic w rozkladzie, ale czasem troche rosadu tzreba, a nie
gdy opusczza przystanek to odrazu 3 pasy tnie. Rozumiem, ze to stresujace jezdic
8 godzin po miesicie jescze w godiznach szczytu, ale sami na drodze nie sanic nie rozumiesz <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />