prblem ze skrzyżowaniem
-
i to jest Twoj problem bo jak kraciarze by tam jezdzili
to by pokazali jak tam pojechac oni duzo jezdza i
maja wieksze doswiadczenie ,lub obtrabili by Cie to
bys jechal bez zastanawiania czy z kierunkiem czy
bez .trzeba jeździć zgodnie z zasadą
daj jechać innym i nie daj się zabić -
trzeba jeździć zgodnie z zasadą
daj jechać innym i nie daj się zabićhmmm, fajna zasada
-
ni wiem jak należy posługiwać się migaczami na takim
skrzyżowaniu, bo słyszałem dwie wesje:1.skręcający z pierwszeństwa w lewo nieużywają
migacza, jadący prosto z pierwszeństwa używają2. skręcający z pierwszeństwa w lewo używają migacza,
jadący prosto z pierwszeństwa nieużuwająkodeks mówi:
"Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie
sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa
ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie
po wykonaniu manewru."co robić?
Jesteś na głównej jak mówią znaki i nie musisz się martwić żadnymi kierunkowskazami. Jadący z podporządkowanej muszą bezwględnie ustąpić pierszeństwa. Jak byś miał problemy z kierowcami to odpalaj samochód marki Kraz i jędż sobie tam pojeździć. Wyrobisz sobie szacunek. <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" /> -
Jesteś na głównej jak mówią znaki i nie musisz się
martwić żadnymi kierunkowskazami. Jadący z
podporządkowanej muszą bezwględnie ustąpić
pierszeństwa. Jak byś miał problemy z kierowcami to
odpalaj samochód marki Kraz i jędż sobie tam
pojeździć. Wyrobisz sobie szacunek.krótko i na temat <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
-
Ja bym migał w każdej sytuacji. Święty spokój przynajmniej.
-
To ja dodam "szczególik" - możliwy skręt w prawo - i co w takiej sytuacji? Czy nadal można nie "migać" skręcając w lewo? <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> (pytanie retoryczne)... Jak mi ktoś nie mruga, to przyjmuję, że jedzie prosto (albo po łagodnym łuku) dzięki czemu mam wolną drogę jadąc z naprzeciwka...
-
To ja dodam "szczególik" - możliwy skręt w prawo - i co
w takiej sytuacji? Czy nadal można nie "migać"
skręcając w lewo? (pytanie retoryczne)... Jak mi
ktoś nie mruga, to przyjmuję, że jedzie prosto
(albo po łagodnym łuku) dzięki czemu mam wolną
drogę jadąc z naprzeciwka...koniec zapytałem policjanta, podał dwie wersje:
1.jadąc na wprost włączam prawy kierunek
2.skręcając w lewo nie włączam kierunkuwłączać zawsze.
1.jadać na wprost włącząc kierunek prawy po to aby mogli ewentualnie pojechać z podporządkowanej nie czekając na mnie
2. włączać kierunek jadąc w lewo po to aby mi <img src="/images/graemlins/dupa1.gif" alt="" /> nie odstrzelili, chyba ze chce się podłozyć i wyciągnąc forse z ubezpieczenia, bo wina bedzie wyjeżdżającego z podporządkowanej.tak wygląda to ze strony władzy.
-
koniec zapytałem policjanta, podał dwie wersje:
1.jadąc na wprost włączam prawy kierunek
2.skręcając w lewo nie włączam kierunku
włączać zawsze.
1.jadać na wprost włącząc kierunek prawy po to aby mogli
ewentualnie pojechać z podporządkowanej nie
czekając na mnie
2. włączać kierunek jadąc w lewo po to aby mi nie
odstrzelili, chyba ze chce się podłozyć i wyciągnąc
forse z ubezpieczenia, bo wina bedzie
wyjeżdżającego z podporządkowanej.
tak wygląda to ze strony władzy.Miełem rację! Maiłem rację! <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
A na poważnie to prawda jest taka, że lepiej milion razy za często mrugnąć niż raz dać sobie samochód skasować. -
Miełem rację! Maiłem rację!
A na poważnie to prawda jest taka, że lepiej milion razy
za często mrugnąć niż raz dać sobie samochód
skasować.mowiac szczerze to ja czasami czekam az gostek z mrugajacym kierunkiem faktycznie skreci.... mialem juz kilka razy taka sytuacje ze stoje na krzyzowce, z lewej jedzie gostek i daje kierunek ze skreca.... ja w takim razie wyjezdzam... a ten dalej na wlaczonym kierunku jedzie prosto nie skreca i drze sie na mnie ze mu wyjechalem... tak samo na rondach... lepiej niech przejedzie niz ma mi wjechac, jak szklo sie posypie to jak udowodnie ze migal czy nie migal....
-
mowiac szczerze to ja czasami czekam az gostek z
mrugajacym kierunkiem faktycznie skreci.... mialem
juz kilka razy taka sytuacje ze stoje na krzyzowce,
z lewej jedzie gostek i daje kierunek ze skreca....
ja w takim razie wyjezdzam... a ten dalej na
wlaczonym kierunku jedzie prosto nie skreca i drze
sie na mnie ze mu wyjechalem... tak samo na
rondach... lepiej niech przejedzie niz ma mi
wjechac, jak szklo sie posypie to jak udowodnie ze
migal czy nie migal....No jak tak nawet dzisiaj miałem na Rondzie Nielota w 100lycy... Czerwony Tikacz jechał sobie z kierunkiem w lewo więc przyhamowałem wpuszczając go na pas, a to bydle pojechało prosto!
-
3 miechy temu zdawalem prawko. Gosc mnie uczyl ze (w syt. na rysunku) w lewo wrzucam kierunek, w prawo nie. Mowil ze to czesty blad, nie wazne ze jade po glownej czy podporzadkowanej. ZAWSZE nalezy zasygnalizowac skret. A jadac prosto migacza nie wrzucam, bo przecie znie skrecam. Ew. kolo mojej chaty jest taka sytuacja ze wrzucam kierunek prawy ale dlatego ze wjezdzam na swoja posesje (czyli faktycznie skrecam w prawo).
Ciekawe jest to ze wszyscy ci ktorzy maja dluzej prawko uwarzaja ze trzeba wrzucac kierunek jak sie zjezdza z glownej jadac prosto. Moze po prostu kiedys tak bylo i tak juz ludziom zostalo.
Narka -
Z tego co sprawdzałem, to przepisy ruchu drogowego mówią o sygnalizacji w sytuacji:
- zmiany pasa ruchu
- zmiany kierunku ruchu.
Kiedy skręcamy w lewo, to zmieniamy też kierunek ruchu (oczywiste, nieprawdaż?), więc masz rację. Jadąc prosto zmieniamy pas ruchu (po przyjrzeniu się znaczkom na drodze, wynika, że pas ruchu skręca w lewo), więc też należałoby wrzucić prawy, dla odmiany, kierunek. W sumie używanie kierunkowskazów zgodnie z przeznaczeniem nie zabija i lepiej raz zasygnalizować za dużo (byle nie w przeciwnym kierunku), niż za mało.
Niedalego dworca głównego PKP we Wrocku jest prawie identyczne skrzyżowanie, tyle, że droga podporządkowana jest jednokierunkowa i nie można w nią wjechać od strony drogi głównej - mimo iż można jechać tylko w lewo, to i tak 80% kierowców włącza tam kierunkowskaz...