Po raz N-ty nie odpalił... mam dość :(((
-
mnie powoli tez opuszcza cierpliwośc do tego koreanskiego cuda!
jak zauwazylem to wiekszosc uzytkownikow naszego forum pisze o problemach z autem a nie o
pozytywach!
nasuwa sie wiec wniosek ze to tico to 100 pociech i 200 utrapień
a myslisz ze z innymi autami jest inaczej - zapraszam np na www.206club.net (peugeot 206) i tez tam ludzie opisuja raczej awarie... to samo tyczy sie np eskortów itp... -
mnie powoli tez opuszcza cierpliwośc do tego koreanskiego cuda!
jak zauwazylem to wiekszosc uzytkownikow naszego forum pisze o problemach z autem a nie o
pozytywach!
nasuwa sie wiec wniosek ze to tico to 100 pociech i 200 utrapieńJa tam nie wiem u mnie odpukać żadnych problemów, wsiadam przekręcam kluczyk i jadę. A akumulator, kable WN warto wymienić przed zimą, bo zwiększony pobór energii w tym okresie to chyba normalne, a pojemność akumulatorka wiadomo malutka. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Czy mam rozumieć, że tylko dolałeś wody nie ładując akumulatora wogóle?
Jeżeli tak to skąd miał wziąć prąd - z samej wody destylowanej? Musisz się postarać o dobry
prostownik i spróbować go naładować. Jeżeli będzie "trzymał" to masz farta, choć po tym co
mu zrobiłeś długiego życia mu nie wróżę. 3 lata to nie jest dużo jak na aku, bo zadbane i 5
lat służą, no ale zadbaneNic dodać nic ująć. Konieczne jest naładowanie akumulatora przy pomocy prostownika (podczas ładowania naturalnie odkręcasz korki i kontrolujesz ilość elektrolitu). Jest jakaś szansa na to, że po tym zabiegu aku jeszcze trochę pociągnie. A niestety winny zaistniałej sytuacji jesteś Ty. W Polonezie miałem ponad 7 lat (do dnia sprzedaży) akumulator marki Centra (Classic) i poza dolewaniem co jakiś czas wody nie miałem z nim absolutnie żadnych problemów. Nie musiałem go nigdy doładowywać, a auto odpalało nawet w największym mrozie.
-
Mialem tak samo z wyjatkiem tego ze u mnie nie brakowalo wody, ale akku trzymal6 lat wiec jego rzywot sie skonczyl. Jesli zaniedbales sprawdzanie ilosci elektrolitu to akumulator pewnie juz dlugo nie pociagnie. Radze podjechac takze do elektryka samochodowego. Za grosze albo za darmo sprawdzi Ci ladowanie z alternatora. U mnie tez sprawdzil jakims miernikiem zwarciowym (nie wiem dokladnie jak to sie nazywa) prad uderzeniowy akumulatora, po tym zwarciu akku ledwo dal rade odpalic wiec bylo pewne ze juz jest do wymiany. Powodzenia
-
U mnie tez sprawdzil jakims miernikiem
zwarciowym (nie wiem dokladnie jak to sie nazywa) prad uderzeniowy akumulatora, po tym
zwarciu akku ledwo dal rade odpalic wiec bylo pewne ze juz jest do wymiany. PowodzeniaWłaśnie miałem to napisać - zajedź do punktu gdzie sprzedawają Akumulatory, poproś o sprawdzenie - jak jest do dupy to od razu wymienisz i jedziesz dalej.Ja zeszłej zimy kupiłem orginał bezobsługowy a poprzedni padł po 6 latach.
-
Znów porażka... znów nie wystartował...
To prawdopodobnie jest coś wspólnego z wilgocią, bo jak jechałem w Wigilię do znajomych to strzelił ze 2 razy z tłumika. Dziś rano poszedłem odpalać auto, kręciłem i kręciłem i kręciłem i niestety tylko rozładowałem akumulator i efektów żadnych. Wieczorem próbowałem startowac Tico z kabli od kumpla Poldka i próbowaliśmy również startu z pychu oraz ciągnąc go autem. Oczywiście bez żadnych rezultatów. Nawet nie prychnąl
<img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />Już nie wiem co robić...
Kable 3 lub 4 miesięczne, świecie 2 miesięczne, filtry nowe, palec i kopułka nowa.
Ostatnim razem gdy coś takiego się działo z moim samochodem to mechanik powiedział, że ustawił zapłon bo się bardzo rozregulował i skasował mnie na 80zł, ale nie miałem wyboru i przystałem na to zdzierstwo. A było to zaledwie 2 tygodnie temu. Przez ten czas do wczoraj dzałało wszystko mniej więcej dobrze (za wyjątkiem Wigilii jak pisałem wyżej).
Jak policzyłem ile mnie ten samochód kosztuje czyli paliwo + części to już nie wychodzi mi, że to taki małolitrażowy samochód a raczej koszty są zbliżone do eksploatacji sporo większego auta...
Trafia mnie coś, jak rano widzę jak posiadacze starych dużych fiatów, maluszków, ład samar i innych o wiele lepszych i nowszych samochodów idą rano i odpalają auta bez większych problemów a u mnie zawsze jest coś nie tak.
Na szczęście muszę się nim przemęczyć jeszcze do maja i zmieniam brykę na troszkę większą.
-
Ostatnim razem gdy coś takiego się działo z moim
samochodem to mechanik powiedział, że ustawił
zapłon bo się bardzo rozregulowałTo daje do myślenia... Czyżby moduł zapłonowy tak świrował? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Trafia mnie coś, jak rano widzę jak posiadacze starych
dużych fiatów, maluszków, ład samar i innych o
wiele lepszych i nowszych samochodów idą rano i
odpalają auta bez większych problemów a u mnie
zawsze jest coś nie tak.A ja z kolei odbieram rano nienawistne spojrzenia moich sąsiadów z Opla Vectry i Fiata Punto jak przy byle mrozie rezygnują z "kręcenia" a ja jak zwykle- pół obrotu i silniczek w ruchu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
To daje do myślenia... Czyżby moduł zapłonowy tak
świrował?A cóż może świrować w module zapłonowym? Czy można go jakoś naprawić? A może to wina kabli? Ja mam chyba Janmor - czyli te trefne o ile pamiętam...
A ja z kolei odbieram rano nienawistne spojrzenia moich
sąsiadów z Opla Vectry i Fiata Punto jak przy byle
mrozie rezygnują z "kręcenia" a ja jak zwykle- pół
obrotu i silniczek w ruchuDo tej pory miałem już sporo samochodów:
Polonez SLE 1,5L 88r.
Fiat Panda 0.8L 84r.
Fiat 126p. 0.65L 85 r.
Skoda 105L 1,0L 84r.
Fiat 125p. 1,5L 88r.
VW Passat 1.3L 75r.
Fiat 125p. 1.5L 90r. (LPG)
Skoda 105S 1.0L 85r.
Renault 9 1.4L 82r.
i uwierz mi, że z żadnym z nich nie miałem większych kłopotów... a ewentualne naprawy sprowadzały się do wymiany wszystkich płynów i filtrów i zawsze dojechałem gdzie potrzebowałem. Wszystkie naprawy robiłem pod blokiem na parkingu. Natomiast jeśli chodzi o Tico to po otworzeniu maski czuję się zagubiony w plątaninie tych malutkich części, przewodów i rurek, choć wiem, że każdy z moich poprzednich samochodów działał dokładnie na takiej samej zasadzie... -
A cóż może świrować w module zapłonowym? Czy można go
jakoś naprawić? A może to wina kabli? Ja mam chyba
Janmor - czyli te trefne o ile pamiętam...Jak to?! To nie próbowałeś innych kabli? <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> A podobno były wymienione? Kiedy były wymienione: jak już pojawiły sie problemy z zapłonem czy wcześniej? Wybacz, ale jeśli coś szwankuje to mamy dwa wyjścia:
-sami po kolei wymieniamy podejrzane elementy aż trafimy na właściwy...
-oddajemy pojazd do dobrego serwisu, gdzie zwykle po kolei wymieniają podejrzane elementy aż trafią na właściwy <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
No innej drogi nie ma, niezależnie od marki i modelu.
Co do modułu zapłonowego to jest on nienaprawialny i niestety kosztuje ok. 250zł... <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />i uwierz mi, że z żadnym z nich nie miałem większych
kłopotów... a ewentualne naprawy sprowadzały się do
wymiany wszystkich płynów i filtrów i zawsze
dojechałem gdzie potrzebowałem. Wszystkie naprawy
robiłem pod blokiem na parkingu...I tak właśnie zachowuje się Tico <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Ale nie można na pewno liczyć na to, że każde niedomaganie usuwane pod blokiem sprowadzi się do poruszania kabelkami czy przedmuchania jakiegoś wężyka... Zwykle trzeba jednak coś kupić i wymienić <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Jak to?! To nie próbowałeś innych kabli? A podobno były
wymienione? Kiedy były wymienione: jak już pojawiły
sie problemy z zapłonem czy wcześniej?
Źle się zrozumieliśmy <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Kable wymieniałem ok. 3 miesięcy temu na nowe, może 2 gdy samochód zaczął z rana przy lekkich opadach deszczu nierówno pracować, kichać i prychać. Po wymianie wszystko wróciło do normy i auto chodziło jak pszczółka. Aż do niedawna (jakiś tydzień przed wigilią nie odpalił z rana). Zaprowadziłem go do fachowca, który po dłuższych oględzinach stwierdził, że winę ponosił źle wyregulowany zapłon (z dnia na dzień się wg. niego rozregulował bez żadnej mojej ingerencji). Auto było w stawione do ciepłej hali więc wszystko mogło odtajać i zacząć normalnie funkcjonować a ja o tym nie pomyślałem, że mnie mógł naciągnąć. Również na Wigilię jak jechałem do rodzinki to samochód przez część drogi prychał i kichał aż wszystko wróciło do normy. Tylko po wyregulowaniu przez tego fachmana zapłonu jakoś auto miało chyba za niskie obroty. Jednak pojechałem do innego mechanika, który sprawdził zapłon i powiedział, że nie ma sensu nic ustawiać (auto podczas jazdy z równą prędkością na niskim biegu skakało i to skakanie pogłębiało się).
A teraz auto nie żyje <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> -
A teraz auto nie żyje
Paradoksalnie to dobra wiadomość. Bo jak nie żyje na amen to łatwiej będzie następnemu fachowcowi postawić diagnozę <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
-
po przeczytaniu twoich postów jedno jest, dla mnie przynajmniej, jasne: zależy od temperatury, problem jest jak auto się wychłodzi, i pod tym kątem nalezy raczej szukać usterki
a konkretniej polecałbym do sprawdzenia:
- akumulator
- cewka w.n.
- zawory - różnice w odpalaniu na zimno lub ciepło często biorą się właśnie z powodu padania wyżej wymienionej cewki albo z nierawidłowych luzów na zaworach, nawet jeśli ustawiłeś dobrze to od tego brania na pych nie wiem co z tego ustawiania pozostało,
- no i jakość paliwa
jak wszyscy posiadacze tico wiedzą (przynajmniej na tym forum) od zapalania na pych pasek rozrządu ma skłonności do przestawiania się o ząbek lub nawet gorzej, nie chcę cię martwić ale uważam, że takimi "naprawami" i metodami "radzenia sobie" z zapłonem można tylko pogorszyć sprawę i zdemolować auto,
na samochód nie ma się co wkurzać, czuję prze skórę, że sprawa jest do załatwienia nawet we własnym zakresie tylko trudno stawiać diagnozę nie mając auta "w rękach"
jeśli nie możesz we własnym zakresie naprawić auta (a okres zimowy też temu nie sprzyja) to daj je do solidnego mechanika/elektrykapozdrawiam
-
Wyszło na to, że jestem kolejnym "szczęśliwym i zadowolonym" klientem firmy JANMOR
<img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />Winne braku odpalenia okazały się kable zapłonowe (ok. 3-miesięczne). Obecnie mam kable kable z EŁKu i auto zapaliło na dotyk. Oczywiście ustało też trzęsienie karoserii i czasami chwilowy brak spalania mieszanki na którymś cylindrze...
-
Wyszło na to, że jestem kolejnym "szczęśliwym i
zadowolonym" klientem firmy JANMOR
Winne braku odpalenia okazały się kable zapłonowe (ok.
3-miesięczne). Obecnie mam kable kable z EŁKu i
auto zapaliło na dotyk. Oczywiście ustało też
trzęsienie karoserii i czasami chwilowy brak
spalania mieszanki na którymś cylindrze...No tak... cos mi z tymi kablami nie pasowało. I to jest oczywiście wina Daewoo i wyjątkowo trefnego modelu p.t. "Tico"... <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Przeproś go! <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Wyszło na to, że jestem kolejnym "szczęśliwym i zadowolonym" klientem firmy JANMOR
Winne braku odpalenia okazały się kable zapłonowe (ok. 3-miesięczne). Obecnie mam kable kable z EŁKu i auto zapaliło
na dotyk. Oczywiście ustało też trzęsienie karoserii i czasami chwilowy brak spalania mieszanki na którymś
cylindrze...gratuluję, czyli w sumie skończyło się małym kosztem; ale na pych to go raczej nie bierz, <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> wiem, wiem jest tak lekki że trudno się oprzeć bo można by pchać nawet jednorącz <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
jak je dobrze traktować to jest to naprawdę wdzięczne i niezawodne autko,
pozdrawiam
-
Wyszło na to, że jestem kolejnym "szczęśliwym i zadowolonym" klientem firmy JANMOR
Winne braku odpalenia okazały się kable zapłonowe (ok. 3-miesięczne). Obecnie mam kable kable z
EŁKu i auto zapaliło na dotyk. Oczywiście ustało też trzęsienie karoserii i czasami
chwilowy brak spalania mieszanki na którymś cylindrze...Po tym jak w sklepie dokładnie obejrzałem te przewody to się przestraszyłem. Toć to tandeta na maks. Osobiście wolę trochę dołożyć i kupować tylko i wyłącznie części oryginalne. Auto to docenia.
-
No tak... cos mi z tymi kablami nie pasowało. I to jest
oczywiście wina Daewoo i wyjątkowo trefnego modelu
p.t. "Tico"...
Przeproś go!Chyba jednak nie mam za co go przepraszać bo ta mała zielona cholera dziś rano znoów nie odpaliła, przez co spóźniłem się do pracy <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Już nie wiem co robić. W nocy przecież nie było mokro... Przy pierwszym zakręceniu rozrusznikiem niby załapał (prychnął) ale natychiast zdechł a później tylko kręciłem i kręciłem i nic z tego nie wyszło... <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />