Suzuki swift 1.0 1990r problem z sinikiem
-
a jest to takie proste podnieść jedno przednie koło i wrzucić bieg jedna osoba dodaje gazu i masz symulację jazdy
a tak poważnie, to uważam ze wystarczyło by na postoju dodawać i ujmować gazu
-
ja was rozumiem że na postoju też powinno być je słychać, ale w tym problem że ich nie słychać dopiero w momencie podwyzszonych obrotów na biegu, gdzies w granicach 2000 tyś, i czym wyższy bieg tym mniej je słychać.
-
trochę sie pogubiłem, jak zapalasz zimne auto które stało powiedzmy cała noc to nie słychać tego ? dopiero jak dodasz gazu ? nie wydaje mi sie, no chyba ze to nie szklanki tak cykają.
-
własnie auto jak postoi cała noc to delikatnie zagraja praktycznie ich nie słychać ale w momencie ruszania autem słychac to cykanie i czym wiekszy bieg to mniej już to słychac a jak silnik sie rozgrzeje cichutko pracuje.
-
ja was rozumiem że
na postoju też powinno być je słychać, ale w tym problem że ich nie słychać dopiero
w momencie podwyzszonych obrotów na biegu, gdzies w granicach 2000 tyś, i czym
wyższy bieg tym mniej je słychać.Pomyśl - odpalasz auto, podnosisz maskę i filmujesz... Jak pogrzebiesz na prawo od monowtrysku to znajdziesz linkę gazu - ciągniesz ją z wyczuciem i obroty rosną...
-
a jest to takie proste podnieść jedno przednie koło i wrzucić bieg jedna osoba dodaje
gazu i masz symulację jazdy
Ale tylko chwilę, bo różnicowy i przeguby się wkurzają na taką sytuację, bo satelity w różnicowym zapieprzają z pełną prędkością, a półośki i przeguby nie mają dostatecznego obciążenia masą -
wiadomo ze tylko do symulacji (np tak sie lozyska sprawdza itp.)
-
wiadomo ze tylko do
symulacji (np tak sie lozyska sprawdza itp.)Pisałem przecież, że wystarczy pociągnąć za linkę gazu przy przepustnicy, po co podnosić koło (w tym przypadku)
-
sądzę, że nie czytasz wypowiedzi kolegi adagor. ze stuka mu popychacz pod obciążeniem. bez prawie nic. kazdy głupi wie że można sobie otworzyć przepustnicę i podnieść obroty silnika czy to pedałem gazu czy ręcznie przy silniku.
-
No właśnie tak jak kolega "none7" pisze że ten popychacz pod obciążeniem stuka i praktycznie słychać jakby tylko jeden tak cykał czy jest to możliwe, zaznaczę że po rozgrzaniu się silnika jest ok.
Wczoraj sprawdziłem olej odkręcając śrube miski olejowej i troche spuścilem go do pojemnika, po przejechaniu 300 km ubytku nie było, ale olej wygląda jakbym na nim rok już jeździł taki czarny, w tym tygodniu znowu go wymienie wraz z filtrem podejżewam że wymywa syf po poprzednim.
-
jak już tak chcesz robić to nie wymieniaj oleju tylko zrób płukankę szkoda kasy na olej, wymienisz i znów zaraz będzie czarny bo tak szybko półsyntetyk Ci nie oczyści silnika z szlamu i nagaru.
Jak silnik sie nie trzyma tylko na tym nagarze to po takiej operacji zapewne będzie znacznie lepiej pracował. Widzocznie ktorysz popychacz juz jest zmęczony i nie trzyma ciśnienia pod obciążeniem, trzeba sciagnać pokrywe i sprawdzić ktory jest miękki po wsicnieciu jest ich tylko 6 wiec prawdopodobieństwo znalezienia jest duze. Co nie znaczy ze to stuka tylko jeden bo moze sie okazac ze za jakis czas reszta tez powie wiec dla swietego spokoju pasowało by wymienic wszystkie 6 ale to jest 300zł wiec w przeliczeniu 2 silniki -
No i chyba tak zrobie nie będe się bawil w wymianę popychaczy, tylko nie wiem ile jeszcze na nim pojezdze w ten sposób czy dlugo wytrzyma , mam pytanko te silniki od suzuki swift 1.0 1991 itd, pasują do skrzyni i na zawieszenie i czy dodatkowa elektryka do nich nie idzie. I w tak niskiej cenie gdzie można kupić silnik ?
-
Zostaw silnik w spokoju, niech sobie cyka, silnik Ci się przez to nie rozleci, nie bój żaby. Co do silników, to litrówki w swiftach mk2-mk5 są praktycznie te same, różnią się osprzętem, ale kolektory i inne bajery zostawiasz stare przy wymianie, czasem trzeba koło pasowe zmienić, aparaty też mogą być inne.
-
ok. dzięki