WYMIANA HAMULCOW
-
Witam.
Wczoraj wzialem sie za wymiane hamulcow. Postanowilem zaczać od szczek. No i tu sie pojawia problem. Za pieruna nie moglem sciagnac bebna. Meczylem sie przeszlo 1h z jednym bebnem. Szarpalem, podwazalem roznymi kluczami, swrubokretami, lomem.. i nie chce wyjsc.
Z kolckami poszlo raz dwa. Ale szczeki zostaly i musze to zrobić. Moze jakies wskazowki jak go sciagnąć ? Moze macie jakies podobne doświadczenia. Licze n a pomoc -
Dwa młoty i jazda żeby równo schodziło z obu stron. A jak nie to palnik ale to juz w ostateczności. Szczeki i tak do wymiany wiec jak się posypia to się nic nie stanie.
Są tez ściągacze do tego. -
Dwa młoty i jazda
żeby równo schodziło z obu stron. A jak nie to palnik ale to juz w ostateczności.
Szczeki i tak do wymiany wiec jak się posypia to się nic nie stanie.
Są tez ściągacze do
tego.Dokładnie, żadnych łomów, bo się wszystko gnie.
Trzeba pukać młotem po obwodzie i zejdzie.
Oczywiście wcześniej trzeba nakrętkę zabezpieczającą odkręcić i spuścić ręczny hamulec -
Jak miałem Tico i też nie chciał zejść bęben to odkręciłem nakrętkę, spuściłem ręczny (bo zapomniałem ), a potem założyłem koło, przykręciłem i równomiernie stukałem od strony wewnętrznej deską . Pomogło i bęben zszedł
-
można zrobić sciągacz z grubego, lekko wygiętego płaskownika z dwoma otworami. Płaskownik zakładamy na dwie szpilki kół ("po skosie"), zakładamy nakrętki i dokręcamy. Płaskownik oprze się o czop piasty i bęben napręży się na tyle na szczękach, że parę walnięć młotkiem i zejdzie. Fajna sprawa, tylko trzeba mieć dobry płaskownik, bo szpilki są troszki krótkie i może giąć płaskownik zamiast ciśnąć na czop.