pimp mmy funkel nowka okazje
-
Ja jestem oczywiscie za nowymi autkami. Wiadomo co nowe to nowe mamy pewność ze nikt go nie katował, że nie było bite i w ogóle.
Pewny jesteś? Nieraz się zdarza, że "nowe auta z fabryki" były malowane drugi raz (z jakiego powodu domyśl się sam), bądź miały inne ciekawe historie...
-
Pewny jesteś? Nieraz się zdarza, że "nowe auta z fabryki" były malowane drugi raz (z jakiego powodu domyśl się sam), bądź miały inne ciekawe historie...
Znam taki przydadek z mojego miasta, jednak nie oznacza to, że każde nowe auto jest "bite". Po udowodnieniu procederu z tego co wiem, Skoda wymieniła użytkownikom auta na "nowe-nowe" i sprawa przycichła...
-
Czy auto było malowane to łatwo sprawdzić. Różnice w odcieniu...
A poza tym jesli nawet samochód był caly malowany to czujniki grubości lakieru jeszcze istnieją. Inną grubość ma lakier auta które nie było bite a inną grubość ma lakier bitego auta którego pan Heniek pomalował po 3 piwach. -
Czy auto było malowane to łatwo sprawdzić. Różnice w odcieniu...
Nie zawsze-sam widziałem parę samochodów, gdzie jakby mi ktoś nie powiedział, że było malowane to czy owo to bym nie zauważył (a ślepoty ani daltonizmu nie posiadam).
-
bym nie zauważy
to czujnik w rękę i jazda...
Są książeczki które jasno podają grubość lakieru w aucie. Automaty malarskie w fabryce cechują się dużą powtarzalnością i warstwa jaką kładą jest łatwa do zmierzenia. Poza tym w wiekszości koncernów element jest malowany cyklem jednego przejazdu przedmitu tzn. ze jedno pryśniecie pistoletu pokrywa cały element toteż malowanie jest bardziej dokładne. A przytoczony pan Henio musi cztery razy ręką machnąć aby pokryć cały element. Następna rzecz podkład. Im jaśniejszy to wiecej razy trzeba kryć aby go nie było widać. Takie pan Henio nie patrzy czy maluje czarnego merca czy niebieskiego fiata toteż przy czarnym musi wiecej warstw nałożyć aby nie było widać prześwitów. Bo jak patrze to przy ciemniejszych kolorach to wszyscy lakiernicy ten sam podkład stosują. No i jak wiecej farby nałozy to juz czujnik powie ze jest wiecej niż ustawa przewiduje i coś na elemencie było robione....
A jesli chodzi o zakup auta to najlepiej jest kupic auto rozbity (2..3 letnie) nie bedzie nas to dużo kosztować i zaprowadzić do dobrego warsztatu blacharsko- lakierniczego aby nam to auto zrobiono. Wiem ze części są drogie ale...wtedy kupując młodego rozbitka widzimy jak był bity i wiemy ze zaprowadziliśmy do zakładu który nam to auto dobrze zrobi. Tak zrobił mój były szef który to kupił tłuczone volvo XC90 i auto wyniosło go ze wszystkim 40tys. Zapłacił spora kasę za zrobienie owego sprzęta ale juz 3 rok jeździ i jest zadowolony z tego posunięcia.
-
bym nie zauważy
to czujnik w rękę i jazda...A na zderzakach to jak sprawdzisz?
-
A na zderzakach to jak sprawdzisz?
Plastikowe zderzaki nie zerdzewieją. A głównie chodzi o to że auto bite szybciej korozja zrzera( o geometrii juz nie bede wspominał bo to inna broszka . Poza tym zderzak zawsze mozna kupic w kolorze auta na szrocie. U mnie na pobliskim szrocie elementy karoseryjne są przetrzymywane w takim stanie ze ich malowac nie trzeba... -
Poza tym zderzak zawsze mozna kupic w kolorze auta na szrocie.
W zbliżonym kolorze co najwyżej -
A jesli chodzi o zakup auta to najlepiej jest kupic auto >rozbity (2..3 letnie)
Mój znajomy zrobił majątek na doprowadzaniu takich aut do jako takiej używalności. Wiecznie coś się w nich sypie, elektronika niedomaga, psują się rzeczy pozornie kompletnie nie związane z wypadkiem. Kupno takiego auta to zawsze loteria, ktoś kto nie ma pojęcia może wtopić kupę pieniędzy a i tak będzie miał kupę złomu. O geometrii nadwozia nie wspominam, bo pozornie niewielkie uderzenie potrafi przesunąć podłużnice. Poza tym koszt doprowadzenia takiego samochodu stanu jak przed wypadkiem jest olbrzymi. Naoglądałem się mnóstwo takich aut, powypadkowych, anglików itp., kupionych i robionych dla siebie a po pół roku szły na sprzedaż, bo wiecznie coś się z nimi działo.
-
Kupno takiego auta to zawsze loteria.
No wiem ze loteria. Akurat ten gość co kupił te Volvo dobrze trafił i teraz śmiga nim non stop. Nie mówie tu o tym by kupywać auto "bez przodu" czy też sedana z którego zrobił sie hatchback. Najlepiej jest kupić lekko bite auto, młody rocznik, wtedy to mozna w niego inwestować. Ja mialem przypadek że też stalem sie posiadaczem bezwypadkowego golfa no i na początku wkład finansowy w te auto był duży, teraz samochód powoli zaczyna sie zwracać. A było też typem auta "funkiel nówka nie śmigany" a że nie ma zbyt dużo elektroniki to jeździ dobrze. Dziwi mnie tylko dlaczego tacy fachowcy w ogóle nie ponoszą kary, nie bity, pierwszy właściciel, mały przebieg...Co za głupota. Ostatnio widziałem ogłoszenie gościa który na allegro wystawił opla vectre B(1999r) i w tym ogłoszeniu było napisane że auto ma 205 tys przebiegu, było bite i specjalne nie jest wypachnione czy umyte. Ale jesli chodzi o zainteresowanie tym ogłoszeniem to było znaczne..