Naczelnego Filozofa przygoda wypadku drogowego
-
Stoi sobie człowiek na czerwonym świetle. Umysł zaplątany w sprawy codzienności. Nawet nie wie. Że za kilkanaście sekund na Oceanie Życia, przyjdzie się zmierzyć z mikro sztormem...
Bielsko Biała.
Wlotówka dwupasmowa do miasta. Światła przy Sarnim Stoku.
Mam "pole position" na prawym pasie.
No to czekam na zielone...
Od lewej włączają sie samochody...ZIELONE.
Jak zwykle turlam sie do przodu. Jak na spokojnego kierowcę przystało rozpędzam sie ekonomicznie... Jeden... Dwa...
Na lewym pasie już mnie wyprzedziły z trzy (?) auta.W głowie zapala się ostrzegawcza kontrolka błędu.
Samochody na lewym pasie zamiast przyśpieszać (dwupasmówka) zwalniają.
Pierwsza fura chce zmienić pas z lewego na prawy.
Przedemną kuuuuuupa miejsca. Tir by sie zmieścił...
Ale kierownik zamiast zmienić pas! Hamuje!??Mijają tsyięczne części sekundy...
Piski opon...
Auto jadące ook mnie (cientek?) hample podłoga. Wiem ze nie wychamuje. Albo wjedzie w bagażnik komuś albo mi w bok i zepchnie w pobocze. Usuwam sie na bok jak mogę. Gość wybiera najazd na poprzedzający pojazd... Huk. Trzask. Plastyki ze zderzaka lecą...
Zwalniam.
Wszyscy już stoją.
Cztery auta.
Mijam pomału.Co robi kierownik co zatamował ruch lewego pasa?
Kulturalnie go zmienił na prawy... Bo ja zostałem zwalniając z tyłu... No i sobie jedzie w siną dal <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />Ja człowiek wysoce spokojny. No to co? Przechdzę w tryb wojenny i rura za Focusem Kombi <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
Zwinny Swift myka dziada w 0,5 sekundy. Jadę z nim równo i trąbie. Łapie nas czerwone światło. Wpycham sie na pas przed nim. Blokując mu drogę <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />Wysiadam z auta i podchodzę do Focusa. Stary gość z żonką. No i sie pytam kulturalnie czy wie jak jeździ? Czy wie że przez jego hamowanie sie porozbijali. Nie umie zmieniać pasów ruchu?
W odpowiedzi dostałem wiązanke wulgarymów. Zostałem wynazywany (może nawet żonka też mnie wynazywała). Gość wyglądał jakby miał dostać zawału. Prubuję zaamiętać nr rejestacyjny coby przekazać tym co 250 m dalej stoją na awaryjnych. Nie daje rady.
Wsiadam do auta. Wyjmuje aparat. W zamiarze mam jechać powoli aby mnie wyprzecił i cyknąć fotke auta z tablicą. Ale Kierownik robi manewr bo na światłach umyka za mną w prawo (temu chyba 250 m przed skrzyżowaniem zmieniał pas już ruchu <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> )Wnioski:
Z punktu widzenia logiki kolizja drogowa z winy nieumiejętnej zmniany pasów ruchu.
Z punktu widzenia prawa. Cientek nie zachował odpowiednich odległoci i prędkości. No ale jak ludzie na dwupasmówce ruszają to generalnie wszyscy gaz w podłoge. Nikt nie myśli że za 100m trzeba ostro hamować... -
Ja człowiek wysoce spokojny. No to co? Przechdzę w tryb
wojenny i rura za Focusem Kombi
Zwinny Swift myka dziada w 0,5 sekundy. Jadę z nim równo
i trąbie. Łapie nas czerwone światło. Wpycham sie
na pas przed nim. Blokując mu drogę
No no no, nie poznaję Szeryfa Fizolofa <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Z punktu widzenia logiki kolizja drogowa z winy
nieumiejętnej zmniany pasów ruchu.
Z punktu widzenia prawa. Cientek nie zachował
odpowiednich odległoci i prędkości. No ale jak
ludzie na dwupasmówce ruszają to generalnie wszyscy
gaz w podłoge. Nikt nie myśli że za 100m trzeba
ostro hamować...
Z punktu widzenia prawa - nieuzasadnione hamowanie też może być przyczyną kolizji, a (współ)sprawca wcale nie musi w niej uczestniczyć... -
Wczoraj jadąc z kumplami mieli byśmy podobną przygodę - Jedziemy sobie gaźnikowym FSO Polonezem z predkością ekonomiczną 80 (niestety nie ma lpg ) krajową drogą nr 10 (brak twardego pobocza). Przed nami jakiś opel minivan, przed nim eskort a na samym początku cinqueczento, za nami niedyskretnie blisko tir jechał. W pewnym momencie cc zachciał skrecic w lewo lecz troche przegapił zjazd i depnął po hamulcach tak na hama az dym poszedł, Eskort siakoś wychamował, minivan w akcie desperacji wpakował sie w pobocze a my poldzerem za nim - tir prawie w eskorta wjechał.Kierowca któregoś auta z tych 4 aut zatrąbił a kierownik cc jadąc już w swoja droge popukał sie w głowe (ze niby my nie umiemy jeżdzić), a był to jakiś starszy pan.
Ci ludzie nawet nie wiedzą ze spowodowaliby kilkusamochodowy karambol <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
-
Wsiadam do auta. Wyjmuje aparat. W zamiarze mam jechać powoli aby mnie wyprzecił i cyknąć fotke
auta z tablicą. Ale Kierownik robi manewr bo na światłach umyka za mną w prawo (temu chyba
250 m przed skrzyżowaniem zmieniał pas już ruchu )ze zwiewaja to juz "normalne" ... mi ktos wczoraj na parkingu tak walnal, ze mam drzwi do wymiany
- lakierowanie to juz sie robi spora kwota...
kase sie zarobi.. ale niesmak zostaje <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
Niech diabli wezmą to skrzyżowanie k. Sarnieg ostoku...Bardzo często tam jeżdżę i non-stop nerwy. Troszkę zakręcone...ale cóż! Nieźle trzeba się nawiwijać by np wyjechac z Sarniego Stoku na Katowice...Tu zielone, tam już czerwone i stoi sie na samym środku na łuku-bez sensu! Ale cóż...A na samym parkingu tez sobie nie rzadko szaleję pod prąd...Pozdrawiam i zycze powodzonka <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />