moje GTi by mnie zabiło... szok
-
jakie były koszty całej naprawy?
1. nie pamietam ...
2. co to wnosi ?kupione byly 2x laczniki, 2x wahacze, kwestie amorkow znasz. (sam to kupowalem w JC na wroblewskiego - nie oni)
co do kosztow robocizny - nie mam pojecia - placone bylo za wszystko (z wymiana paska i plynow wlacznie) - kwoty rowniez nie pamietam.Cale dlubanie przy aucie trwalo niecaly dzien - z wymiana wszystkich plynow (ze skrzynia i hamulcami wlacznie), zrobieniem geometri , ale bez wymiany paska (to bylo robione kilka dni pozniej) - takze zadna powazna robota to nie byla, ale z kolei nowe sruby by kosztow nie podniosly <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
-
no to "trochę" zmienia postać rzeczy...nie powinieneś w tej chwili kierować swoich inwektyw na
mechanika który robił po dzwonie tylko do tych którzy ostatnio składali,bo jeżeli gwint by
był zje.any to by zapewne o tym powiedzieli wyżywając się słownie na poprzednim mechaniku.
a że pewnie oni to zje.ali to przemilczeli i puscli Cie z nieskręconym zawiasemMateusz napisał, że już raz mu się zawieszenie z tej strony rozkręciło, a że mam dupę nie mechanika który przykręca gdzie nie ma gwintu to inna kwestia. To, że pasek rozrządu trze o obudowę to też dla niego norma <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
w takim przpadku Mateusz nie ma tu IMHO żadnej winy
wina może być mechanika - ja też nie jestem w stanie dopilnować czy ktoś dobrze dokręci, nie zwali gwintu itp, bo tego nie zobaczysz i musisz zaufać mechanikowi
Ty się akurat na tym znasz, więc mógłbyś chociażby sprawdzic przez wykręcenie, ja niestety niekoniecznie... -
Ujmę to tak - miałeś cholernie dużo szczęścia... Znajomy dzisiaj nie miał tyle - drugi wypadek na motorze, strzaskana kość udowa i, niestety, śpiączka...
-
1. nie pamietam ...
2. co to wnosi ?
kupione byly 2x laczniki, 2x wahacze, kwestie amorkow znasz. (sam to kupowalem w JC na
wroblewskiego - nie oni)
co do kosztow robocizny - nie mam pojecia - placone bylo za wszystko (z wymiana paska i plynow
wlacznie) - kwoty rowniez nie pamietam.
Cale dlubanie przy aucie trwalo niecaly dzien - z wymiana wszystkich plynow (ze skrzynia i
hamulcami wlacznie), zrobieniem geometri , ale bez wymiany paska (to bylo robione kilka dni
pozniej) - takze zadna powazna robota to nie byla, ale z kolei nowe sruby by kosztow nie
podnioslychodzi mi o koszt naprawy Hyundaia...
wnosi to, że będę wiedział na ile mam się mniej więcej szykować... mechanicy nie byli w stanie powiedzieć...
-
Mateusz napisał, że już raz mu się zawieszenie z tej
strony rozkręciło, a że mam dupę nie mechanika
który przykręca gdzie nie ma gwintu to inna
kwestia. To, że pasek rozrządu trze o obudowę to
też dla niego normawszystko w temacie <img src="/images/graemlins/NO.GIF" alt="" /> Jak znajdziesz jakiegos mechanika, ktory robi azjatyckie wynalazki i nie partaczy to daj znac ... ja od czasu wpadki z tylna belka jezdze ze swoimi autami ... do zaufanego i znanego mi od 10ciu lat serwisu Mercedesa.
wina może być mechanika - ja też nie jestem w stanie
dopilnować czy ktoś dobrze dokręci, nie zwali
gwintu itp, bo tego nie zobaczysz i musisz zaufać
mechanikowiWina JEST mechanika. Tylko w tej chwili nie mamy juz raczej mozliwosci, zeby dojsc ktorego <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
chodzi mi o koszt naprawy Hyundaia...
wnosi to, że będę wiedział na ile mam się mniej więcej
szykować... mechanicy nie byli w stanie
powiedzieć...Powiem tak - belka odpadla po 12tu godzinach od wyjazdu z warsztatu, gdzie byla zdejmowana do wymiany silentblokow i czegos tam jeszcze ...
Poniewaz ilosc km przejechanych od dlubania do awari wynosila 100 ... wiec nie zaplacilem za naprawe ani grosza. "Odbilem" sobie tez koszty lawety.
Niestety w Twoim przypadku raczej tak nie zrobisz <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Acha - w moim przypadku mechanik nie czul sie winny <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> tlumaczac to "zmeczeniem materialu" <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> Poniewaz nic sie nie stalo, auto zostalo doprowadzone do porzadku, a kosztow nie mialem - sprawe olalem.
-
wszystko w temacie Jak znajdziesz jakiegos mechanika, ktory robi azjatyckie wynalazki i nie
partaczy to daj znac ... ja od czasu wpadki z tylna belka jezdze ze swoimi autami ... do
zaufanego i znanego mi od 10ciu lat serwisu Mercedesa.znajomy dyrektor serwisu ASO jednego salonu Fiata powiedział, że kiedyś się zajmowali Suzuki i żeby jak coś uderzać do nich. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Myślałem, że już mam już fachowca, ale okazało się inaczej...
Wina JEST mechanika. Tylko w tej chwili nie mamy juz raczej mozliwosci, zeby dojsc ktorego
Jeżeli już raz się rozkręciło to był sygnał, żeby to kontrolować.
Gdybym wiedział, że trzeba to zrobić to bym się nie zastanawiał - średnia przyjemność oglądać GTi na lawecie, tym bardziej że silnik chodzi extra tylko przez ten badziew nie jeździ <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> -
tydzień po kupieniu - rozkręcone, założone i "skręcone"
badane w Nastapolu zawieszenie 2 razy - wtedy co razem
byliśmy i [/b]2,5 tyg. temu nic nie wykazało[/b]
mam stempel nastapolu i napisane "końcówka drążka
prawego do wymiany" - jak się okazało g*** prawdaNo i mamy winnego <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Chyba <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Metoda dedukcji:
0. Pomimo rozkrecenia sie zaaiwszenia kilka dni po wyjezdzie z warsztatu - auto przejezdza bez jakichkolwiek objawow prawie 10kkm
1. Mechanik po zakupie rozkreca zawieszenie , nie informujac o uszkodzeniu sruby - czyli prawdopodobnie "na oko" jest ok.
2. Sruba zostaje dokrecona za luzno, lub jest zbyt wymeczona (gdybanie - to bedzie ciezko stwierdzic)
3. sruba powoli sie wykreca co powoduje jej "obrabianie" - tuleja silentbloku trze po wysuwajacym sie gwincie powolutku go niszczac.
4. auto z objawami luzow wjezdza do Nastapolu - nikt nie zauwaza czesciowo wykreconej sruby. Przyczyna luzow zostaje zakwalifikowana jako "uszkodzona koncowka"
5. sruba sie urywa.do przemyslenia ... ale jak dla mnie bardzo realne.
-
Jeżeli już raz się rozkręciło to był sygnał, żeby to
kontrolować.i bylo kontrolowane ... po 500 km ... i koniec - bo bylo dobrze. Tym bardziej, ze komentarz mechanika byl "aaaa ... musialem chyba nie dokrecic".
-
No i mamy winnego Chyba
Metoda dedukcji:
0. Pomimo rozkrecenia sie zaaiwszenia kilka dni po wyjezdzie z warsztatu - auto przejezdza bez
jakichkolwiek objawow prawie 10kkm
1. Mechanik po zakupie rozkreca zawieszenie , nie informujac o uszkodzeniu sruby - czyli
prawdopodobnie "na oko" jest ok.
2. Sruba zostaje dokrecona za luzno, lub jest zbyt wymeczona (gdybanie - to bedzie ciezko
stwierdzic)
3. sruba powoli sie wykreca co powoduje jej "obrabianie" - tuleja silentbloku trze po
wysuwajacym sie gwincie powolutku go niszczac.
4. auto z objawami luzow wjezdza do Nastapolu - nikt nie zauwaza czesciowo wykreconej sruby.
Przyczyna luzow zostaje zakwalifikowana jako "uszkodzona koncowka"
5. sruba sie urywa.
do przemyslenia ... ale jak dla mnie bardzo realne.w sumie to nawet jak pójdę do nich z postemplowaną kartką i im wszystkim tam nogi z dupy powyrywam, to niewiele zmieni.
Poprostu to ich "badanie zawieszenia" można wsadzić między bajki
Mam nadzieje, że badanie sprężania w cylindrach nie <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> -
w sumie to nawet jak pójdę do nich z postemplowaną
kartką i im wszystkim tam nogi z dupy powyrywam, to
niewiele zmieni.pewnie nie <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Poprostu to ich "badanie zawieszenia" można wsadzić
między bajkiwez mi nie mow o dobrej diagnostyce. Ja mam tydzien, gora dwa na diagnoze psa (tego , ktorego widziales u mnie) i wybor metody leczenia (tak czy tak - operacyjnej) Od kilku dni latam jak wsciekly do warszawy i wrocka ... Jezeli gdzies nastapi pomylka - pies za kilka miesiecy nie bedzie chodzil.
Mam nadzieje, że badanie sprężania w cylindrach nie
Jest rowno i wysoko ... Widzielismy sam pomiar, a i trudno tam cos namieszac (poza wyskalowaniem manometru ....)
-
Jest rowno i wysoko ... Widzielismy sam pomiar, a i trudno tam cos namieszac (poza wyskalowaniem
manometru ....)czyli znając Nastapol mam silnik do wyrzucenia a oni tego nie wykryli <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Ok, od jutra szukam innego auta <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
No, nie ma co sie klamac - na kolana i do czestochowy na pielgrzymke bo moglo byc z toba krucho...
...a moze to suzuk dowiedzial sie, ze chcesz go skrzywdzic gazem i postanowil sie zemscic ? (JOKE )
-
No, nie ma co sie klamac - na kolana i do czestochowy na
pielgrzymke bo moglo byc z toba krucho...
...a moze to suzuk dowiedzial sie, ze chcesz go
skrzywdzic gazem i postanowil sie zemscic ? (JOKE
)jakbym slyszal historie jednego z clzonkow klubu KRC - to samo cos w zawieszce bylo i tez prol 180 , tez na szcescie wszystko sie skonczylo dobrze.
No i co teraz zrobisz Dearnock - chyba nie pozostaje nic innego jak dochodzic sie o swoje w warsztacie gdzie Ci to zje...
powodzenia -
No i mamy winnego Chyba
Metoda dedukcji:
0. Pomimo rozkrecenia sie zaaiwszenia kilka dni po
wyjezdzie z warsztatu - auto przejezdza bez
jakichkolwiek objawow prawie 10kkm
1. Mechanik po zakupie rozkreca zawieszenie , nie
informujac o uszkodzeniu sruby - czyli
prawdopodobnie "na oko" jest ok.
2. Sruba zostaje dokrecona za luzno, lub jest zbyt
wymeczona (gdybanie - to bedzie ciezko stwierdzic)
3. sruba powoli sie wykreca co powoduje jej "obrabianie"- tuleja silentbloku trze po wysuwajacym sie
gwincie powolutku go niszczac.
cała dedukcja IMO słuszna,ale tu chcę dodać od siebie,że śruba która pusciładaje sie wykręcic nawet łatwo,ale przy wkręcaniu potrafi zerwać sie na niej gwint - prawdopodobnie mechanior co robił silentblocki zerwał go i stwierdził ze tak czy tak jest jeszcze druga śruba i ona utrzyma...oststnio jak u Rafaqusa walczylismy z wachaczami tez na śrubie poszedł gwint i trzeba było ją wymienić
4. auto z objawami luzow wjezdza do Nastapolu - nikt nie
zauwaza czesciowo wykreconej sruby. Przyczyna luzow
zostaje zakwalifikowana jako "uszkodzona koncowka"
5. sruba sie urywa.
do przemyslenia ... ale jak dla mnie bardzo realne. - tuleja silentbloku trze po wysuwajacym sie
-
Gwint śruby wahacza się wyrobił, część śruby
się wysunęła, część została i TO ONA WŁAŚNIE TAK STUKAŁA.http://www.nf.swift.webpark.pl/wa1.jpg
Mówimy o urwanej śrubie "D"? Tak?
-
http://www.nf.swift.webpark.pl/wa1.jpg
Mówimy o urwanej śrubie "D"? Tak?nie
jak spojrzysz na wahacz z kanału - od dołu to są tam dwie śruby mocujące go do belki - zerwana była ta najbardziej wysunięta do przodu...
właściwie to nie była zerwana bo jest i nie wiadomo co będzie dalej... <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> -
http://www.nf.swift.webpark.pl/wa1.jpg
Mówimy o urwanej śrubie "D"? Tak?chyba o tych dwuch ,co trzymają to coś z gwintem i tą nakrętką <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
moja teoria jest taka ,że pan juzio ,kazio (nie ja) czy jak mu tam ,ma taką fajną zabawkę jak klucz pneułmatyczny i nie chciało mu się tego ręcznie dokręcać ,więc up... śrubę ,a że sama nie wypadła to nawet tego nie zauważył. Jeśli chodzi o wykręcenie resztki ,to migomacik ,coś przyspawać i wykręcić. Naprawa? albo rozwiercić i nagwintować ,lub zrobić dziurę i wspawać nakrętki.
-
jakbym slyszal historie jednego z clzonkow klubu KRC - to samo cos w zawieszce bylo i tez prol
180 , tez na szcescie wszystko sie skonczylo dobrze.
No i co teraz zrobisz Dearnock - chyba nie pozostaje nic innego jak dochodzic sie o swoje w
warsztacie gdzie Ci to zje...
powodzeniacoś mi się wydaje, że gość nie ma "oficjalnego" warsztatu, więc mógłbym jednym telefonem narobić sporego smrodu.
tak czy siak się z nim skontaktuję telefonicznie albo bezpośrednio podjadę z kolegami bez karków <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
cała dedukcja IMO słuszna,ale tu chcę dodać od siebie,że śruba która pusciładaje sie wykręcic
nawet łatwo,ale przy wkręcaniu potrafi zerwać sie na niej gwint - prawdopodobnie mechanior
co robił silentblocki zerwał go i stwierdził ze tak czy tak jest jeszcze druga śruba i ona
utrzyma...oststnio jak u Rafaqusa walczylismy z wachaczami tez na śrubie poszedł gwint i
trzeba było ją wymienićdzwoniłem do niego!
facet ma rację - mówił mi o tym gwincie, ale powiedział wtedy (3 mies. temu) "no jeszcze ze 2-3 razy się wykręci wahacz i może być kiepsko z gwintem, ale na razie można jeździć"
Skoro "można jeździć" a wahacza od tamtego czasu nikt nie ruszał to w sumie olałem sprawę <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Ale gość ma rację - zasygnalizował mi to. No ale 2-3 wkręcenia miało jeszcze wytrzymać <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> a nie się roz**** na środku skrzyżowania.... <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />