Kluczyk w stacyjce nie "odbija" - Rozwiązany
-
Witam wszystkich.
Mój Ojciec miał problem z nieodbijającym kluczykiem w stacyjce Tico. Musiał ręcznie cofać go do położenia sprzed rozruchu. Nie zawsze się to udawało zrobić dokładnie, więc Tato wymyślił sposób sprawdzenia prawidłowości cofania kluczyka. Włączał wentylator. Przy niepełnym cofnięciu kluczyka żadne urządzenia nie działały (kostka stacyjki na czas rozruchu silnika wyłącza wszystkie zbędne odbiorniki prądu).
Ponieważ tak się zdarzyło, że ja miałem jeździć Tico zacząłem poszukiwania rozwiązania tego problemu. Niestety nigdzie nie znalazłem opisu przyczyny i naprawy tego uszkodzenia.
Dzięki wątkowi "Demontaż stacyjki i naprawa elektrycznych styków" opisanemu przez Sharky, i zamieszczonym tam zdjęciom zdemontowałem kostkę stacyjki i naprawiłem "Odbijanie" kluczyka w stacyjce.
Ponieważ nie znalazłem nigdzie opisu jak to zrobić, pozwolę sobie opisać moje czynności i zamieścić zdjęcia.
1. Kostkę stacyjki demontujemy z samochodu zgodnie z opisem zamieszczonym przez Sharky.
Tu jedna rada - kostka elektryczna,którą należy rozłączyć pod kolumną kierownicy ma wewnętrzny zatrzask, doskonale widoczny na zdjęciu nr 11 zamieszczonym w temacie Shary'ego.
Jak się uważnie przyjrzeć, to widać, że "kopułka" obudowy w której jest zatrzask, ma otwór w tylnej ściance.
Praktycznie trzeba przez ten otwór (U mnie od strony kierownicy w kierunku komory silnika) wsunąć cienki płaski śrubokręcik, tak aby delikatnie nagiąć w dół zatrzask górnej części kostki - części kostki dadzą się teraz łatwo rozłączyć.2. Kostkę stacyjki demontujemy zgodnie z opisem Sharky'ego.
Czyścimy styki i blaszki - to nie zaszkodzi.3. Aby obydwa posty mogły tworzyć całość, pozwolę sobie ponumerować zdjęcia tak aby zachować ciągłość ze zdjęciami Sharky'ego od foto 14.
Teraz powinny być zdjęcia, ale są na końcu - nie umiem tu wstawić zdjęć. Jeżeli któryś z moderatorów mógłby.... to byłbym wdzięczny
Wewnętrzny bębenek z włożonymi dwoma sprężynkami w jarzmach (te od kulek łożyskowych) wsuwamy w obudowę w takim położeniu, z jakiego rozbieraliśmy go. Jest to ważne, ponieważ tylko wtedy końcówka naprawionej sprężyny wejdzie na właściwe miejsce.
Wsuwamy bębenek nie do końca, tak, aby można było delikatnie przekrzywić go od strony jednej ze sprężynek. W powstałą szczelinę, na wysokości sprężynki wstawiamy kulkę łożyskową i cienkim płaskim śrubokrętem wsuwamy kulkę w jarzmo (pokonując niewielki opór sprężynki) jednocześnie kciukiem delikatnie prostując i dociskając bębenek.
Identycznie postępujemy z drugą kulką łożyskową.
Operacja ta wymaga spokoju i koncentracji. Mnie udało się za drugim razem umieścić bębenek z obydwiema kulkami i sprężynkami.
Bębenek ma na tyle luzu, że można to spokojnie zrobić, bez stosowania jakichś wymyślnych urządzeń, przyrządów, taśm czy kilograma smaru.
Po włożeniu bębenka trzymając całość w lewej ręce i blokując od góry bębenek palcem wskazującym, sprawdzamy działanie naprawionej sprężyny, wkładając od spodu w gniazdo bębenka pasujący płaski śrubokręt i przekręcając go (jak kluczyk w stacyjce). W trzecim położeniu powinniśmy czuć wyraźny opór sprężyny, a po zluzowaniu bębenek powinien "odbić" i wrócić do drugiego położenia.
Następnie zakładamy 4 małe sprężynki, dwie blaszki miedziane i na koniec zamykamy pokrywę.
Ważne! Proponuję po każdej czynności zrobić zdjęcie , tak aby potem bez problemu można było ustalić właściwe położenie wszystkich elementów w kolejnych etapach składania.
Ufff
dłużej mi zajęło pisanie tego posta niż sama naprawa i czyszczenie kostki
Mam nadzieję, że powyższe będzie dla kogoś pomocne.
-
dzięki za opis, nawet nie wiedziałem ze stacyjka jest rozbieralna
-
pacior18 dzięki za wpis - wiedza to jednak potęga.
Odnoszę wrażenie, wręcz mam pewność, że lepiej samemu wykonać drobną naprawę (o ile to możliwe) niż płacić nie wiadomo jakie pieniądze za usunięcie drobnej awarii, lub za wstawienie nowej części, kiedy stara jest do użytku. Niestety do tego potrzebna jest wiedza. Dobijają mnie już "Jaśnie Panowie Mechanicy" potrafiący tylko kupić nowy element (czasami kompletnie niepotrzebny, a nierzadko kompletnie niepasujący - coś o tym wiem) wymontować stary, zamontować nowy (jeszcze go przerabiając coby pasował - co wiąże się z natychmiastową utratą gwarancji producenta części), doliczyć sobie marżę i oczywiście "robociznę" w takim wymiarze, że człowiek w tym czasie sam złożyłby na nowo samochód.
W przypadku opisanym powyżej najprościej u "Jaśnie Pana Mechanika" wymienią całą stacyjkę za niebotyczne pieniądze, przy okazji sknocą połączenia w tym od immobilizera, a właściciela zostawią z dodatkowym, kompletnie niepotrzebnym kluczykiem, lub zaproponują za "drobną" opłatą wymianę wszystkich zamków.
Dlatego uważam, że jakiekolwiek wpisy o własnoręcznej naprawie są nieocenioną pomocą, choćby przy rozmowie z mechanikiem dotyczącą przyszłej naprawy. Od razu mamy jasność co reprezentuje sobą dany warsztat.
Jeżeli pacior18 kiedykolwiek zepsuje Ci się stacyjka , bo kluczyk "nie odbija" , to już wiesz, że mechanik proponujący wymianę stacyjki i wszystkich wkładek w zamkach, nie ma zamiaru Ci naprawić samochodu, tylko wyciągnąć od Ciebie pieniądze.
Uważam też, że ważne jest, by być przy naprawie własnego pojazdu.
Niektóre zakłady, a w szczególności "Autoryzowane" starają się nie wpuścić właściciela w okolice naprawianego pojazdu.Nauczony doświadczeniem wymagam i egzekwuję moją obecność przy naprawianym autku.
A nauczyła mnie tego moja "wadliwa stara" pompa paliwowa.
Diagnoza mechanika (W serwisie podobno autoryzowanym) - wymiana pompy. Ponieważ nie mieli na miejscu, auto stało dzień. Wymienili. Na szczęście tylko samą pompę elektryczną, a nie cały mechanizm wraz z obudową.Odbieram auto. Jazda próbna w obecności przedstawiciela warsztatu (zawsze zalecam po odbiorze auta), przełączam na benzynę i.... lipa. Znowu na warsztat. Wymusiłem sprawdzenia ciśnienia w przewodach. 0,3 a ma być minimum 3 Atm. Komentarz "fachowca": zdarzają się nawet nowe felerne pompy, trzeba auto zostawić do następnego dnia, przyjdzie nowa pompa, założą i będzie ok.
Wszedłem na warsztat przy strasznych protestach,jakbym napadał na bank! Kazałem zamontować starą pompę i znowu sprawdzić ciśnienie. W trakcie montażu zauważyłem, że przewód wewnątrz obudowy, od pompy do króćca wylotowego jest pęknięty. Pokazałem to mechanikowi. Wymienili ten przewód (na dwóch zaciskach) na jakiś odcięty, niepotrzebny już kawałek przewodu paliwowego (około 5 cm). Ciśnienie prawie 6Atm, a auto do dzisiaj na starej pompie śmiga aż miło.
Po wielkiej awanturze (aż mi ich potem żal się zrobiło, tyle się zasłuchali) zapłaciłem im symboliczne 1 zł, za odkręcenie 4 śrubek.
Od tego czasu w tym warsztacie mnie nie kochają, ale kiedy już się zjawiam, to mam nieograniczony dostęp do mojego naprawianego auta.
A kiedy ktoś próbuje protestować, to pytam, czy pewni są, że chcą zamawiać niepotrzebne części i za nie z własnej kieszeni płacić, jak to było w przypadku pompy i... nie ma problemu z moją obecnością przy naprawie.Pozdrawiam
P.S.
Jeszcze lepszy myk jest, kiedy "zapomni się" wyłączyć rejestrator obrazu i dźwięku w autku na czas naprawy. Oj duuużo wtedy można utargować z warsztatem. Duuużooo! :-)
-
P.S.
Jeszcze lepszy myk
jest, kiedy "zapomni się" wyłączyć rejestrator obrazu i dźwięku w autku na czas
naprawy. Oj duuużo wtedy można utargować z warsztatem. Duuużooo! :-)Jak w tym nowym programie na TVN Turbo pt. "Będzie Pan zadowolony" - co oni tam wyprawiają
-
Adamo81 TVN Turbo to mały Pikuś. Wiem również z własnego doświadczenia. A mina kierownika zmiany w takim "Autoryzowanym" - bezcenna!
-
Niestety ale zdążyłem się już przekonać jak to jest z warsztatami..
Na szczęście mamy tu fajne forum,
sporo się tu nauczyłem a koledzy teraz często przychodzą do mnie po pomoc gdy mają problem z autem.ps. dostanie się do naprawdę dobrego mechanika bywa czasem nie łatwe.. nieraz słychałem "panie za tydzień"
-
Niestety ale
zdążyłem się już przekonać jak to jest z warsztatami..
Na szczęście mamy
tu fajne forum,
sporo się tu
nauczyłem a koledzy teraz często przychodzą do mnie po pomoc gdy mają problem z
autem.Złośnik to ogólnie chyba takie miejsce dzięki, któremu wiele osób, które było zielone w temacie mechaniki i bało się tknąć czegokolwiek przełamuje się i uczy czegoś Sam jestem przykładem jednej z takich osób, kiedyś było zrobiłbym ale co jak zepsuje? Dzisiaj się śmieje z ojca jakich pierdół boi się tykać a on był już kilka razy w szoku, np jak w golfie cały przód rozebrałem, poprawiłem i złożyłem
ps. dostanie się do
naprawdę dobrego mechanika bywa czasem nie łatwe.. nieraz słychałem "panie za
tydzień"Trzeba mieć to szczęście, żeby takiego dobrego poznać lepiej i potem wciska Cie między ludzi i dlatego inni słyszą: "Panie przyjedź Pan za tydzień, zobacz Pan ile jeszcze czeka roboty na placu"
-
przemo90lodz z tymi mechanikami to jest jednak jazda!
Dzisiaj kolejne doświadczenie. Tym razem z serwisem przy salonie Mercedesa!
Odwoziłem siostrzeńca sąsiadki do tego salonu po samochód. Tydzień robili - szyberdach się nie zamykał. Chłopak ze Szwecji przyjechał i uparł się na serwis, bo taniej niż w ich serwisie, a będzie fachowo!Właśnie dostałem wiadomość, że wraca z promu do serwisu, bo otworzył szyberdach, ale zamknąć już nie da rady pomimo wymiany iluś tam części! :-)
Pusty śmiech człowieka ogarnia.
Mój mechanik powiedział, żeby podjechali do niego, sprawdzi czy w ogóle wymienili części i co jest przyczyną wadliwego działania, bo może problem jest w złym podłączeniu elektryki a niekoniecznie mechaniki.
Zobaczymy co będzie dalej.
Echhhhh te serwisy "Autoryzowane"! Kto im daje te autoryzacje! Brak słów i tylko wstyd przed obcokrajowcami.
Pozdrawiam
P.S.
Odnośnie naprawionej stacyjki w Tico - już ponad miesiąc działa jak nowa! :-) Ojciec zadowolony i ja oczywiście też!
-
Echhhhh te serwisy
"Autoryzowane"! Kto im daje te autoryzacje! Brak słów i tylko wstyd przed
obcokrajowcami.Jak zapłacą to mają autoryzację proste Swego czasu w Łodzi, u Idczaka (wtedy jeszcze jedyny dealer VW i Audi oraz autoryzowany serwis) ojcu z Audi A8 chłopcy "pożyczyli" sobie 4 z 8 głośników, z audio BOSE - wniosek prosty w takich autoryzowanych serwisach nie patrzą na umiejętności a biorą ludzi z ulicy jak leci.