Korektor siły hamowania - kto wie jak toto działa??
-
Chyba jest tu wyjaśnione.
Korektor siły hamowania
Korektor siły hamowania jest umieszczony miedzy pompą hamulcową, a cylinderkami tylnych hamulców i ma za zadanie nie dopuścić do blokowania tylnych kół podczas gwałtownego hamowania. Działanie korektora zależy bezpośrednio od obciążenia tylnej osi. Korektor hamowania to specyficzny zawór zmniejszający ciśnienie płynu w tylnych cylinderkach w zależności od uchylenia tłoczka korektora na które wpływa obciążenie tylnej osi oraz ciśnienie płynu hamulcowego wytworzone przez pompę w trakcie hamowania.
Im więcej podczas hamowania wysunie się tłoczek korektora tym mniejsze ciśnienie dociera do cylinderków.
W trakcie hamowania płyn hamulcowy próbuje wypchnąć tłoczek korektora jak najdalej i podnieść dźwignie która jest połączona przez sprężynę z tylną belką, Jeśli tył samochodu jest niedociążony to podczas hamowania nienaciągnięta sprężyna pozwala na większe wysunięcie tłoczka korektora, a co za tym idzie zmniejszenie ciśnienia na wyjściu korektora. Im bardziej jest obciążony tył samochodu tym większa siła działa na dźwignię / tłoczek korektora co powoduje jego ograniczony skok i większe ciśnienie podawane na tylne cylinderki.
-
No tak - tylko, że...
Po pierwsze primo, w tikusiu nie ma żadnej dźwigni połączonej z tylną belką - tak bywa w bardziej "zaawansowanych' autach.
Po drugie secondo, to ja bym tak chciał łopatologicznie - na rysunku, a może filmiku... Jakoś za diabła nie mogę sobie tego wyobrazić, a do zatwardziałych humanistów nie należę...
Trzeciak opisuje lakonicznie działanie tego zaworu, ale i tak mi to nie pomaga. Jakiś ograniczony widać jestem.
Może jednak w necie jest jakiś fajny materiał do poczytania/obejrzenia? Nawet nie musi być po polsku - niemiecki, angielski czy rosyjski też pomogą.
Mat
-
Tico to mały,lekki samochodzik więc cudów nie należy się spodziewać.
Korektor to zawór ze sprężyną i tłoczkiem.
Działa to tak, że wraz ze wzrostem ciśnienia od pompy hamulcowej wzrasta liniowo ciśnienie na cylinderki tylnych kół.
Po przekroczeniu pewnej wartości ciśnienia (mocniejsze hamowanie) ustalonej przez charakterystykę sprężyny dalszy wzrost ciśnienia nie powoduje już liniowego wzrostu ciśnienia na cylinderki lecz charakterystyka spłaszcza się.Dzieje się tak za sprawą dodatkowej "komory" w zaworku odmykanej w tym właśnie momencie.
Tak to ja zrozumiałem czytając angielską serwisówkę.Też było tylko parę zdań na ten temat. -
No popatrz... I tyle wystarczyło, żeby w mojej łepetynie zrobiło "klik".
Nie wiem jeszcze jak ta "dodatkowa komora" się otwiera, ale klik był na temat tego, że przecież pompa jest typu tandem, więc, żeby zahamował tył, musi zahamować najpierw przód - najpierw tam się robi ciśnienie.
Jeśli na przodzie jest już duże ciśnienie, a z tyłu otworzy się ta tajemnicza "dodatkowa komora", to na tyle ciśnienie trochę spadnie i już się nie podniesie, bo opór stawia obwód przodu - tam się nic dodatkowego nie otwiera - to już coś.
Teraz warto by jeszcze zrozumieć jakimś cudem na podstawie rysunku w Trzeciaku, jak ta dodatkowa komora się otwiera. Trzeciak pisze, że "zawór" na rysunku po pokonaniu oporu sprężyny "przesuwa się w prawo" zwiększając przestrzeń między tłokiem korektora a tłoczkami w tylnych hamulcach.
Jak to się dzieje jeszcze nie wiem, ale może się dowiem
Warto pytać!
Mat
-
"Zawór" pewnie wygląda tak samo jak w silnikach dwusuwowych
Ale to jest mój domysł, a nie potwierdzona informacja. -
Hmmm... mniej więcej wiem, jak wygląda "zawór" w dwusuwie i nie mogę sobie tego wyobrazić.
Chodzi o to, że przy normalnym hamowaniu, jest rozdział ciśnienia 1:1, przód do tyłu, niezależnie od obciążenia tyłu.
Dopiero po przekroczeniu jakiejś krytycznej siły nacisku na pedał (ciśnienia w układzie hydraulicznym) zostaje odcięta możliwość dalszego powiększania ciśnienia w układzie hamulców tylnych, albo, jak sugeruje angielska serwisówka na wykresie - ciśnienie z tyłu zaczyna rosnąć wolniej niż ciśnienie z przodu, czego już całkiem nie mogę sobie wyobrazić...
No nie mogę, na podstawie rysunków, wyobrazić sobie rozkładu ciśnienie w tym zaworze, ale może zostawmy to już - to cholernie teoretyczne rozwżania
Może kiedyś dorwę taki zawór i go rozbiorę, to będę mądrzejszy...
Mat
-
Ja was mogę tylko wspomóc rysunkiem technicznym tego korektora:
-
Czyli jednak nie jak w dwusuwie...
-
Hehe!
Ten rysunek, to ja znam, ale za cholerę nie mogę dojść do tego, co się tam rusza i jakim cudem...
Sprężyna jest - OK. To jej siła nacisku ma wyznaczać moment zadziałania zaworu.
Tylko wpompowując płyn hamulcowy prawym króćcem (wejście) przy słabym hamowaniu w lewym króćcu (wyjście) musi powstać takie same ciśnienie jak na wejściu.
Musi więc być w stanie spoczynku jakaś nieutrudniona droga dla płynu z wejścia do wyjścia.Teraz, żeby zawór zadziałał, musi zostać ściśnięta sprężyna. Tylko jakim cudem, jeśli na wejściu jest takie samo ciśnienie jak na wyjściu...
Wychodziłoby, że gdzieś musi być jakaś komora z powietrzem, które dałoby się ścisnąć, kiedy ściskana jest sprężyna (jeśli tam gdzie sprężyna byłby płyn, to nie dałby się ścisnąć i nie dałoby się też ścisnąć sprężyny...).
Wiem tyle ile na początku :|
Mat
-
Hehe!
Ten rysunek, to ja
znam, ale za cholerę nie mogę dojść do tego, co się tam rusza i jakim cudem...No,no kupa czasu a światli tego forum się nie odezwali?
Krytykować i psy na mnie wieszać to tak, a takiej prostej rzeczy wyjaśnić to już "nie nada?".
No to, dla tych podpowiadaczy co wysyłali mnie do Volvo, to ja podpowiem-cudów w korektorze nijakich nie ma, podpowiedź druga, korektor jest niezależny od obciążenia osi tylnej, no kombinujcie dalej. Powodzenia!
Ja wyjaśnię jak działa korektor, z rysunkiem, ale jeszcze poczekam, wszak są tu mądrzejsi odemnie.
Panowie-czas się wykazać! -
No,no kupa czasu a
światli tego forum się nie odezwali?Wszyscy czekali na ciebie Witamy ponownie
Krytykować i psy na
mnie wieszać to tak, a takiej prostej rzeczy wyjaśnić to już "nie nada?".Nie bardzo wiem co wnosi ta wypowiedź
No to, dla tych
podpowiadaczy co wysyłali mnie do Volvo, to ja podpowiem-cudów w korektorze nijakich
nie ma,Ciekawa podpowiedź i bardzo merytoryczna
podpowiedź druga, korektor jest niezależny od obciążenia osi tylnej, no
kombinujcie dalej. Powodzenia!
Ja wyjaśnię jak
działa korektor, z rysunkiem, ale jeszcze poczekam, wszak są tu mądrzejsi odemnie.
Panowie-czas się
wykazać!Mądrości każdego usera jeszcze nikt tu nie mierzył Czekamy na rysunek z wyjaśnieniem
-
Wszyscy czekali na
ciebie Witamy ponownie
Nie bardzo wiem co
wnosi ta wypowiedź
Ciekawa podpowiedź
i bardzo merytoryczna
podpowiedź druga,
korektor jest niezależny od obciążenia osi tylnej, no
Mądrości każdego
usera jeszcze nikt tu nie mierzył Czekamy na rysunek z wyjaśnieniem
Ha ha, poważnie? No to Witam
Różnie to jest rozwiązane, u rożnych producentów.
Fiat ma podpiętą dźwigienkę do osi, Polonez np.ma taki pływający "śrut", no ale do rzeczy:
http://www.astra.auto.pl/content/view/337/40/
Ja osobiście Astry nie posiadam, ale korektor sprężynowy opiera się na IDENTYCZNEJ zasadzie. Rzecz w doborze sprężyny (tej fioletowej), ale wszak manewru wielkiego nie ma, pompa hamulcowa daje ciśnienie podobne w różnych markach i typach. Samochód większy (np.combi), podpina się pod tylną oś. Osobówki małej kategorii, opierają się na kolektorach sprężynowych.
Mam nadzieje iż LARES zrozumie zasadę działania tego "ustrojstwa"
Nie, żebym się wymądrzał-po prostu piszę co wiem.
Z poważaniem- kazik
Tak z pośpiechu-oczywiście że samochodu większego nie "podpina się pod tylną oś", miałem na myśli to, że samochód większy (cięższy) może mieć to inaczej rozwiązane. -
Na pierwszy rzut oka wydaje się byc fajnie napisane
To, czy producent stosuje dźwigienkę regulującą hamulce nie zależy od wielkości pojazdu.
Seicento nawet ma taką dźwigienkę w niektórych wersjach.p.s.
Literówka Ci się wstrzeliła w jednym miejscu. -
Fajne rysunki i niezły opis.
Jedyna kwestia, która się tu wyjaśniła (a nie była wyjaśniona wcześniej), to to, że w okolicy sprężyny nie ma płynu (z założenia), tylko jest wolna przestrzeń - wtedy sprężyna może się ugiąć i zawór zadziałać.
Na rysunku w trzeciaku tego nie widać, a sam Trzeciak o tym nie wspomina - przynajmniej bezpośrednio.Dzięki!
Mat
PS. Tak czytam tego swojego posta i widzę, że potraktowałem Pana Krzysztofa Trzeciaka (autora tak pomocnej nam książki) dość obcesowo... Trzeciak to, Trzeciak tamto, albo nawet hasłowo "w trzeciaku" (z małej litery! - niby prawidłowo, bo mówię o książce, nie o Autorze, ale mimo wszystko jakoś tak niegrzecznie).
Niniejszym oświadczam, że postaram się poprawić, a Pana Trzeciaka (jeśli czyta nasze forum ;)) przepraszam, za mój brak pomyślunku...
-
http://www.astra.auto.pl/content/view/337/40/
Nie, żebym się
wymądrzał-po prostu piszę co wiem.Myślę że niewiele wiesz, bo kożystasz z wiedzy innych.
No i ciekawe czy uzyskałeś zgodę autorów tego co publikujesz,
bo autorzy Serwisu Astra wyraźnie o tym napisali.Wygląda na to
że Kol. LARES miał rację,a Ty z tego nadmiaru wiedzy zapomniałeś nawet gdzie mieszkasz.