Dźwignia zmiany biegów - co i gdzie smarować?
-
Czołem!
Wczoraj wymieniłem w moim tikolocie tuleje z tworzywa w dźwigni biegów, o-ringi i trzpień, które wchodzą w te tuleje. W załączonym rysunku zaznaczone jako "1".
Nie dałem tam żadnego smaru, bo po rozebraniu wyglądało, że go tam ma nie być, a teraz mam wątpliwości...
Dźwignia chodzi hmm... normalnie. Zawsze tak chodziła. Żeby zmienić bieg trzeba dźwignię złapać w garść i przesunąć - dwoma palcami byłoby to mocno kłopotliwe, jeśli nie niemożliwe. W porównani z Toyotą to np, chodzi ciężko, ale skąd mam wiedzieć jak ma chodzić w tico Nie podejdę do kogoś na parkingu i nie poproszę "daj pan potrzymać/pociągnąć"
Na końcu drążka zmiany biegów, przy samej skrzyni biegów są jeszcze dwa takie przeguby, jak na jego początku - na rysunku zaznaczone jako "2" i "3", razem tworząc coś w rodzaju przegubu Kardana.
Po odłączeniu dźwigni od drążka zmiany biegów zauważyłem, że te przeguby chodzą ciężko - drążek stoi w miejscu, nie opada, żeby go przesunąć trzeba przyłożyć do jego końca niewielką siłę - sam się nie ruszy.
No i teraz pytania:
- czy przeguby 1, 2 i 3 należy jakoś smarować?
- jeśli tak, to jakim smarem?
- jeśli tak, to które powierzchnie winny być smarowane, gdzie powinien być smar, gdzie nie powinien?
Przyjąłem, że o-ringi mają nie dopuścić do przedostania się brudu do środka przegubu - mogą też jednak dbać o to, żeby smar nie wydostał się ze środka
Mat
-
Na rysunku tam gdzie zaznaczyłeś nr 1 jeśli tulejkę skręcisz zbyt mocno to drążek nie będzie drgał,ale zmiana biegów będzie ciężka.Wystarczy trochę tam popuścić nakrętkę i drążek powinien chodzić lżej.
-
Wiesz - ja to skręciłem dobrze, ale bez przesady. Zastanawiam się, czy tam ma być smar, czy nie.
Mat
-
IMO nie
-
IMO nie
A jednak tak...
Lares, każdą z wymienionych przez Ciebie tulejek (wsyskie tsy) należy nasmarować. Wystarczy smar ŁT-4S3 wodoodporny (bardzo rozpowszechniony smar do łożysk - warto kupić ten wodoodporny, dłużej się trzyma niż zwykły). Rozkręcasz każdy przegubik, wyjmujesz śrubę i o-ringi (tulejki plastikowe niekoniecznie musisz wyjmować, jeśli łatwo nie wyjdą - czasem ciężko je wyciągnąć bez uszkodzenia). Czyścisz wszystko (łącznie z pozostawionymi w drążkach tulejkami) z piachu, błota i starego smaru. Jak się dobrze postarasz, wystarczy sama szmatka. Potem wkładasz o-ringi (o ile dobrze pamiętam budowę tych przegubów). Następnie walisz do środka tulejek smaru, ile wlezie (warto wsadzić przy tym śrubokręt w otwór i pogmerać nim, aby smar wszedł w niewielką przestrzeń między obiema tulejkami). Potem nakładasz jeszcze smar na śrubę i składasz wszystko - aż śruba wypchnie nadmiar smaru. Skręcasz do kupy dość mocno i pewnie, ale nie "na chama".
Chodzi o to, aby pozbyć się zanieczyszczeń i starego smaru, dając jak najwięcej nowego, czystego.
Nie pomyl części z każdego przegubu, nie jestem pewien, czy nie są różne.
Dalej: w kabinie odkręcasz plastikową osłonę drążka zmiany biegów (dwa wkręty z tyłu i po jednym po bokach). Podnosisz ją razem z mieszkiem dość wysoko, aż się zablokuje na gumie mieszka. Potem zdejmujesz gumową osłonę kuli, którą na dole kończy się drążek. Uważaj, będzie brudno . Czyścisz kulę ze starego smaru, wrzucając wszystkie biegi (trzeba ruszać drążkiem, bo dostęp do tej kuli jest ograniczony). Wreszcie nakładasz świeży smar na kulę, obficie, też poruszając drążkiem w każdą stronę - niech tego smaru wejdzie tam jak najwięcej. Po zakończeniu smarowania wkładasz jeszcze biegi, rozprowadzając smar wewnątrz gniazda, w którym siedzi kula. Na koniec zbierasz smar tak, aby od góry całkowicie pokrywał kulę - niech go będzie w miarę dużo, ale żeby nie wylatywał na boki. Składasz wszystko z powrotem.
Następnie wypijasz piwo i cieszysz się lekko chodzącym drążkiem, który dodatkowo nie drży i nie hałasuje. Masz spokój na kolejne 30-40 kkm, potem warto zrobić to samo.Plan obsługi technicznej samochodu przewiduje taki punkt "Mechanizm zmiany biegów - nasmarować co 20 kkm". Oczywiście w ASO, gdzie serwisowałem samochód do 60 kkm przez dwa lata (gwarancja), nikt tego nie robił. Wszystko, co wyżej napisałem, to mój pomysł, jaki mi przyszedł do głowy po obejrzeniu rysunku w książce Ossowskiego (to ten sam rysunek, co dałeś - miejsca smarowania zaznaczone są małymi czarnymi strzałkami). Smaruję tak co jakieś 30-40 kkm i nie mam problemów.
Powodzenia. -
No to się nazywa WYPOWIEDŹ!
Lubię takie konkrety.
Dzięki leo!
Mat
PS. Czarne strzałki pokazują również zewnętrzne powierzchnie tulejek... Ja je wcisnąłem na sucho - nie bez kłopotu.
-
Dzięki leo!
PS. Czarne strzałki
pokazują również zewnętrzne powierzchnie tulejek... Ja je wcisnąłem na sucho - nie
bez kłopotu.Tak, one siedzą bardzo ciasno. Raz na siłę wyciągnąłem jeden komplet, ze zwykłej ciekawości, ale przekonałem się, że wystarczy oczyścić i nasmarować tylko ich wewnętrzne powierzchnie.
Aha, jeszcze jedno dodałbym... przed skręceniem przegubów śrubą, posmaruj też wystające czoła tulejek i stronę wewnętrzną widełek drążków (powierzchnie przy otworze na śrubę, któe stykają się z czołami tulejek). Ogólnie, jak pisałem, kierować się trzeba zasadą: dużo smaru tam, gdzie coś się rusza. -
Hehe
Ja to wszystko elegancko, dokładnie wyczyściłem i skręciłem
Trzeba to będzie jeszcze raz rozebrać...
Mat