Wymiana łożysk tylnego koła - MANUAL
-
Pierwsza uwaga - NIE WALIMY W FELGĘ !!! Chyba że chcemy ją uszkodzić. W większości przypadków
wystarcza dobrze pociągnąć rękami za koło, raz jedną raz drugą stronę, jeżeli to nic nie
daje to
możemy sobie pomóc w 2 osoby, równo bijąc młotkami z obydwu stron po oponie.No patrz, a ja nie chciałem walić w oponę bo bałem się, że ją uszkodzę i wolałem we felgę <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Może nie walimy a z wyczuciem uderzamy <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
U mnie nie pomogło pociągnięcie jej rękoma, skubany nie chciał zejść.Kolejna uwaga - należy porównać długość tulejki, starej i nowej - bywają tulejki rzemieślnicze
nie trzymające wymiarów, np za krótkie (2-3mm) co powoduje krótki żywot nowo założonych
łożysk - za długie też bywają i efekt taki sam.A tego nie wiedziałem <img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" />
Nie tylko monża a wręcz należy sprawdić czy faktycznie w krytych łożyskach jest smar. Żeby to
sprawdzić należy z jednej strony łożyska zdjąć osłonę kulek, bywały łożyska obustronnie
kryte bez smaru lub ze smarem w znikomej ilości. Zdjętej osłonki nie zakładamy - otwartą
stroną wbijamy łożyska do wewnątrz, wcześniej luz pomiędzy tuleją a bębnem wypełniamy
smarem ŁT. W trakcie jazdy łożyska będą stale uzupełniane smarem (grzanie bębna w trakcie
hamowania i ruch obrotowy)Czytałem Twoją uwagę na ten temat gdzieś na forum ale nie bawiłem się w to, bo bałem się, że jakoś uszkodzę łożysko podczas ściągania osłonki <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Kolejna uwaga - łożyska powinny być tak wbite aby wewnętrzna tuleja nie miała luzu - to musimy
kontrolować na bieżąco.A to mnie najbardziej zdziwiło <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Otóż gdy były jeszcze zamontowane stare łożyska to tuleja była luźna na jakiś 1mm. Gdy wbiłem nowe łożyska to luz okazał się być taki sam <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
To samo dotyczy łożysk z przodu, tam też był taki sam luz przed i po wymianie łożysk <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Manual dobry a będzie B.Dobry, wręcz profesjonalny jeżeli uzupełnisz go o moje uwagi
Uzupełnię <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Dobra robota
Sam wymieniałem 3x łożyska z tyłu i robiłem mniej wiecej jak w twoim opisie
wbijałem za pomocą starych łóżysk.Bo to jest bardzo prosta robota <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
btw. nie mogles odrazu wymieniec bębnów? widać że już swoje przeszły i zbiliża sie ich koniec, a
przy wymianie bębnów zaś bedziesz musiał łożyska nowe dawaćTak mogłem ale... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
... przy nowych bębnach najlepiej by było założyć od razu nowe szczęki a to już koszta.
Chciałem to zrobić na szybkiego i jak najmniejszym nakładem finansowym bo z kasą krucho w tym miesiącu <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
BTW - na hamulce nie narzekam, szczęki są w stanie zadowalającym jak i ranty bębnów <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Wymienię resztę przy okazji kolejnej wymiany łożysk <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Tak czy inaczej fajny opis
Będzie dla potomnych <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
-
No patrz, a ja nie chciałem walić w oponę bo bałem się, że ją uszkodzę i wolałem we felgę
Nie wiem w jaki sposób miałbyś uszkodzić oponę, nie wlisz w nią niczym ostrym - można bokiem młotka - oczywiście młotek powinien mieć swoją wagę (1,5-2kg) - półkilogramowym to można muchy zabijać
Może nie walimy a z wyczuciem uderzamy
U mnie nie pomogło pociągnięcie jej rękoma, skubany nie chciał zejść.Uderzanie młotkiem, nawet gumowym w felgę powinno zakończyć się wizytą na wyważarce.
Czytałem Twoją uwagę na ten temat gdzieś na forum ale nie bawiłem się w to, bo bałem się, że
jakoś uszkodzę łożysko podczas ściągania osłonkiOsłonka jest wykonana z cieniutkiej blachy pokrytej gumą (gumowana) - wychodzi bardzo łatwo i nie ma tam co uszkodzić.
A to mnie najbardziej zdziwiło
Otóż gdy były jeszcze zamontowane stare łożyska to tuleja była luźna na jakiś 1mm. Gdy wbiłem
nowe łożyska to luz okazał się być taki sam
To samo dotyczy łożysk z przodu, tam też był taki sam luz przed i po wymianie łożyskWłącz wyobraźnię (to nie żaden przytyk <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ) i pomyśl, zewnętrzne pierścienie łożysk są dobite do krawędzi wypustów wewnątrz otworu w bębnie, pomiędzy wewnętrznymi pierścieniami jest założony dystans a oś która przez nie przechodzi działa jak ściągająca śruba. Gdyby tego dystansu wogóle nie było to przy skręcaniu rozerwał byś któreś z łozysk lub obydwa, gdy dystans jest za krótki to przy dociągnięciu śruby na maksa likwidujesz ten luz a tym samym przemieszczasz wewnętrzne pierścienie łożysk w stosunku do zewnętznych pierścieni które w tym momencie zacynają tracić swoją osiowość, blokując w ten sposób kulki - tak przesunięte w stosunku do siebie bieżnie łożysk będą szybciej się wypracowywać co skraca żywotność łożysk.
-
Czas pracy: ok. 1 godziny.
Warto było wspomnieć o prawidłowym przygotowaniu łożysk do montażu, zapewniającym ich smarowanie w czasie jazdy przez smar umieszczony w bębnie w czasie montażu, co ma wpływ na trwałość łożysk (czy to przednich, czy tylnych).Głębokość wbicia nowych łożysk jest ograniczona przez zatoczenia w bębnie, lub piaście,a długość tulei dystansowych winna odpowiadać dokładnie wymiarowi zatoczenia.
-
Włącz wyobraźnię (to nie żaden przytyk ) [...]
Włączyłem <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> i zrozumiałem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Uwzględniłem Twoje sugestie w manualu <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Warto było wspomnieć o prawidłowym przygotowaniu łożysk do montażu, zapewniającym ich smarowanie
w czasie jazdy przez smar umieszczony w bębnie w czasie montażu, co ma wpływ na trwałość
łożysk (czy to przednich, czy tylnych).Uwzględniłem to po radach Wolffa <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Głębokość wbicia nowych łożysk jest ograniczona
przez zatoczenia w bębnie, lub piaście,a długość tulei dystansowych winna odpowiadać
dokładnie wymiarowi zatoczenia.Właśnie z tym może być problem jak trafimy właśnie na rzemieślnicze podróbki tulei <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Uwzględniłem to po radach Wolffa
Można już przy zakupie łożysk kupować "Z", lub "RS".Chyba są tańsze, no i nie ma potrzeby demontowania zbędnych zakryć (aby nie zapomnieć przy montażu).
Właśnie z tym może być problem jak trafimy właśnie na rzemieślnicze podróbki tulei
Dla pewności można zmierzyć.
-
Właśnie jestem po wymianie łożysk w prawym tylnym kole. Oba koła niedawno dostały nowe łożyska, a prawe zaczęło strasznie wyć.
No to wymiana. Kupiłem łożyska z zaznaczeniem, że mają być "lepsze" i wymieniłem, ale ja nie o tym <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Zauważyłem, że po wbiciu obu łożysk (tuleja nowa, ale wymiar identyczny ze starą) praktycznie nie da się tych łożysk obrócić palcami w bębnie. To mnie zmyliło i wręcz wybiłem trochę mniejsze łożysko tak, żeby obracały się jako tako (wiem, wiem - waliłem w wewnętrzną bieżnię i mogłem uszkodzić łożysko - najwyżej padnie po 2 tys. km... - mam drugi komplet i doświadczenie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />).
Potem jednak po konsultacjach i rozmyślaniach w mózgownicy dobiłem to łożysko do oporu jak było.
Stwierdziłem, że jak dokręcę piastę tymi 80-120Nm, to tuleja nieco się ugnie i pewnie te naprężenia w łożyskach się skasują.
Nie wiem, czy dobrze myślę, ale po dokręceniu nakrętki bęben obracał się w miarę dobrze.
Może ktoś powiedzieć, czy to normalne, że po wbiciu łożysk do oporu nie chcą się kręcić??
Mat
PS.
No i przy okazji warto rozruszać samoregulator, wyczyścić jego zęby i tak założyć jego sprężynkę, żeby dociskała ząb do zębatki, bo inaczej przeskakuje.Przy zdejmowaniu bębna wyrwały mi się te szpilki ze sprężynkami trzymające szczęki... Wszystko się przekrzywiło i ledwo je zdjąłem - założyłem nowe (nie bez kłopotu - ciężko wchodzą, sprężynka była dość długa w nowych - trzeba się przyłożyć).
Co robicie, kiedy rant na bębnie jest np. półmilimetrowy? już stoczyć, czy jakoś inaczej zlikwidować?
-
Właśnie jestem po wymianie łożysk w prawym tylnym kole. Oba koła niedawno dostały nowe łożyska,
a prawe zaczęło strasznie wyć.Widocznie przy montażu zostało uszkodzone (np. uderzenie w pierścień wewnetrzny).
No to wymiana. Kupiłem łożyska z zaznaczeniem, że mają być "lepsze" i wymieniłem, ale ja nie o
tymJa stosuję polskie FŁT. Są inne,jakościowo lepsze (np.SKF,FAG), ale ceny spore. To już wybór kierowcy.
Zauważyłem, że po wbiciu obu łożysk (tuleja nowa, ale wymiar identyczny ze starą) praktycznie
nie da się tych łożysk obrócić palcami w bębnie. To mnie zmyliło i wręcz wybiłem trochę
mniejsze łożysko tak, żeby obracały się jako tako (wiem, wiem - waliłem w wewnętrzną
bieżnię i mogłem uszkodzić łożysko - najwyżej padnie po 2 tys. km... - mam drugi komplet i
doświadczenie ).Jak się nie psewrócis, to się nie naucys <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Potem jednak po konsultacjach i rozmyślaniach w mózgownicy dobiłem to łożysko do oporu jak było.
Stwierdziłem, że jak dokręcę piastę tymi 80-120Nm, to tuleja nieco się ugnie i pewnie te
naprężenia w łożyskach się skasują.Myślę że tuleja jest dość masywna i się nie ugnie.Tu rolę piasty spełnia bęben.
Nie wiem, czy dobrze myślę, ale po dokręceniu nakrętki bęben obracał się w miarę dobrze.
Zgadza się.Po dokręceniu wstępnym nakrętki mocującej, łożyska ułożyły się prawidłowo na osi.
Może ktoś powiedzieć, czy to normalne, że po wbiciu łożysk do oporu nie chcą się kręcić
Jeżeli łożyska dotykają do tulei dystansowej(pierścienie wewnętrzne), to jest to możliwe.
No i przy okazji warto rozruszać samoregulator, wyczyścić jego zęby i tak założyć jego
sprężynkę, żeby dociskała ząb do zębatki, bo inaczej przeskakuje.Masz rację.Czasami ma to wpływ na pracę dźwigni regulatora.
Przy zdejmowaniu bębna wyrwały mi się te szpilki ze sprężynkami trzymające szczęki... Wszystko
się przekrzywiło i ledwo je zdjąłem - założyłem nowe (nie bez kłopotu - ciężko wchodzą,
sprężynka była dość długa w nowych - trzeba się przyłożyć).To są prowadniki szczęk (prowadnik, sprężyna,podkładka ustalająca).
Tak sie dzieje najczęściej, jeżeli nie ma się ściągacza do bębnów(własnej roboty), i wszystkie elementy wylatują na ziemię.Co robicie, kiedy rant na bębnie jest np. półmilimetrowy? już stoczyć, czy jakoś inaczej
zlikwidować?Ja przed założeniem bębna (nawet nowego) proszę tokarza o wykonanie zatoczenia wewnątrz bębna do średnicy 182 mm i na głębokość 4 mm. Ty też możesz u tokarza wykonać takie zatoczenie wg podanych wyżej wymiarów. Znikną wszelkie problemy przy zdejmowaniu bębnów, a po ich zdjęciu widać czy bęben
nie jest nadmiernie zużyty, no i nie uszkodzą się już te prowadniki szczęk. -
Widocznie przy montażu zostało uszkodzone (np. uderzenie w pierścień wewnetrzny).
Nie wiem jakim cudem, ale wyszło na to, że uszkodzone było tylko jedno łożysko (drugie chodziło jak te nowe). To uszkodzone było bez wewnętrznej osłony, widać było jakby rdzę (??) w okolicach wewnętrznej bieżni, no i chodziło "skokami do przodu" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
To drugie chodziło gładko i miało obie osłony założone. Smaru wewnątrz dodatkowego nie było wcale - ja naturalnie otworzyłem oba nowe łożyska od wewnątrz i dołożyłem smaru wokół tulei.Ja stosuję polskie FŁT. Są inne,jakościowo lepsze (np.SKF,FAG), ale ceny spore. To już wybór
kierowcy.Pudełko mam w garażu to nie powiem, co to było... ale kosztowały 25 zł za stronę <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Jak się nie psewrócis, to się nie naucys
Żebyś wiedział.
Jeżeli łożyska dotykają do tulei dystansowej(pierścienie wewnętrzne), to jest to możliwe.
No właśnie po dobiciu zewnętrznych bieżni do oporu (taki specyficzny dźwięk przy dobijaniu <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />, to łożyska palcami nie dały się bez jakichś super wysiłków obrócić. Może jak bym się przyłożył lepiej, to by się udało, ale i tak się przeraziłem, że tuleja jest za krótka... Pisał tu ktoś, że "rzemieślnicze" potrafią mieć nieprawidłowy wymiar, a za krótka tuleja zabiłaby łożyska dość szybko...
Masz rację.Czasami ma to wpływ na pracę dźwigni regulatora.
Heh! Wpływ! Mój chyba po raz pierwszy w ogóle się obrócił!
To są prowadniki szczęk (prowadnik, sprężyna,podkładka ustalająca).
Tak sie dzieje najczęściej, jeżeli nie ma się ściągacza do bębnów(własnej roboty), i wszystkie
elementy wylatują na ziemię.No właśnie miałem ściągacz. Rancik nieznaczny też był niestety, a prowadniki i podkładki ustalające tak zardzewiałe i "wyłechtane", że chyba za bardzo w ogóle nie trzymały.
Ja przed założeniem bębna (nawet nowego) proszę tokarza o wykonanie zatoczenia wewnątrz bębna do
średnicy 182 mm i na głębokość 4 mm. Ty też możesz u tokarza wykonać takie zatoczenie wg
podanych wyżej wymiarów. Znikną wszelkie problemy przy zdejmowaniu bębnów, a po ich zdjęciu
widać czy bęben nie jest nadmiernie zużyty, no i nie uszkodzą się już te prowadniki szczęk.A za ten pomysł, to należy Ci się piwo! <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Tylko czy dzięki takiej operacji prawdopodobieństwo dostania się wody i brudu do środka nie wzrośnie?
Ale pomysł przedni na zapobieganie zakleszczaniu się szczęk w zużytym bębnie - tym bardziej, że Tikacz nie ma otworu, którym można by "odpuścić" samoregulator!Pozdrówka
Mat
-
Co robicie, kiedy rant na bębnie jest np. półmilimetrowy? już stoczyć, czy jakoś inaczej
zlikwidować?Ja na wiertarkę zakładam kamień ścierny i zeszlifowuję rant, łatwo i dosyć szybko. Dla ułatwienia można bęben zamocować w dużym imadle.
-
Nie wiem jakim cudem, ale wyszło na to, że uszkodzone było tylko jedno łożysko (drugie chodziło
jak te nowe). To uszkodzone było bez wewnętrznej osłony, widać było jakby rdzę (??) w
okolicach wewnętrznej bieżni, no i chodziło "skokami do przodu"Wygląda na to, że bieżnie łożyskowe mogły być skorodowane
To drugie chodziło gładko i miało obie osłony założone. Smaru wewnątrz dodatkowego nie było
wcale - ja naturalnie otworzyłem oba nowe łożyska od wewnątrz i dołożyłem smaru wokół
tulei.Jak usunąłeś osłony z jednej strony łożysk, to można dołożyć też trochę smaru na kulki i masz rację że dołożyłeś smaru wokół tulei.
Pudełko mam w garażu to nie powiem, co to było... ale kosztowały 25 zł za stronę
Żebyś wiedział.To mi wygląda na polskie łożyska (chyba że jakieś nie znanej firmy).Jednak prawidłowość montażu winna być przestrzegana w stosunku do wszystkich łożysk.
No właśnie po dobiciu zewnętrznych bieżni do oporu (taki specyficzny dźwięk przy dobijaniu , to
łożyska palcami nie dały się bez jakichś super wysiłków obrócić. Może jak bym się przyłożył
lepiej, to by się udało, ale i tak się przeraziłem, że tuleja jest za krótka... Pisał tu
ktoś, że "rzemieślnicze" potrafią mieć nieprawidłowy wymiar, a za krótka tuleja zabiłaby
łożyska dość szybko...Jeżeli poprzednie tuleje były dobre, to trzeba było je zamontować (na wszelki wypadek można je porównać z długością zatoczenia w bębnie).Ale Twoja uwaga o niedokładnościach wymiarów w wyrobach rzemieślniczych jest słuszna . Podobnie dzieje się z wahaczami (ich różne długości).
Heh! Wpływ! Mój chyba po raz pierwszy w ogóle się obrócił!
Rozpieraki najczęściej mają albo brudne lub skorodowane gwinty i z tąd te kłopoty.Zawsze można to poprawić przy pomocy narzynki i gwintownika.A tą sprężynkę pionową warto ustawić tak, aby dociskała
ten zaczep zębatki.No właśnie miałem ściągacz. Rancik nieznaczny też był niestety, a prowadniki i podkładki
ustalające tak zardzewiałe i "wyłechtane", że chyba za bardzo w ogóle nie trzymały.Racja, te prowadniki i podkładki są dość delikatnej "budowy". Najlepiej kupić i założyć nowy komplet. Są takie w sprzedaży.
A za ten pomysł, to należy Ci się piwo!
A jaki to pomysł <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> To samo stosuję w tarczach hamulcowych (zataczam je do grubości 8 mm, na głębokość 3 mm. Już dawno nie mam problemów w ściąganiem bębnów i klocków z tarcz.
Tylko czy dzięki takiej operacji prawdopodobieństwo dostania się wody i brudu do środka nie
wzrośnie?Tam zawsze się dostaje trochę brudu, ale jakoś nic się poważnego nie dzieje z hamulcami.
Ale pomysł przedni na zapobieganie zakleszczaniu się szczęk w zużytym bębnie -
Ja staram się w trakcie ściągania bębna wykonywać nim niewielkie obroty bo wtedy bęben tak się nie zakleszcza.
tym bardziej, że Tikacz nie ma otworu, którym można by "odpuścić" samoregulator!
Kiedyś myślałem, aby nawiercić otwory w tarczy kotwicznej naprzeciw zębatki rozpieraka. Taki sposób regulacji był stosowany w samochodach Nysa i Żuk.Nawet były specjalne korki gumowe do zaślepiania tych otworów w tarczach kotwicznych. Może z nudów kiedyś to zrobię <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Dzięki wielkie z instrukcje:)) właśnie dziś wymieniłem łożysko w moim Świstaku. Fakt że instrukcje są do Tico ale bębny są bardzo podobne:) Teraz ładnie cicho w aucie:)
-
Dzięki wielkie z
instrukcje:)) właśnie dziś wymieniłem łożysko w moim Świstaku. Fakt że instrukcje są
do Tico ale bębny są bardzo podobne:) Teraz ładnie cicho w aucie:)Cieszy mnie, że mój manual pomógł koledze z mojego miasta.
-
Bo Tico i Swift to bardzo podobne auta są. Brat ma Swifta 1.0 99r także mam na codzień porównanie
-
Tzw "Sąsiedzka Pomoc" Czasami warto na forum Tico zajrzeć...