Mili Panowie,
soory ze się wtrącam w te dewagacje o obcinaniu , dobijaniu i spawaniu..:) ale to juz lekka przesda..:)
mamy rok 2004 i chyba juz wyszlismy z ery cudowania i wątpliwych modernizacji swoich samochodów sposobami "domowymi" ( oby domowymi)..wszak nasze smochody nie kosztują 100 zł. i nie zaliczają się do wraków ze szrotów , tylko slużą nam do codziennej jazdy i powinny gwarantowac poza mozliwością poruszania sie trochę bezpieczeństwa...
Po pierwsze obcięcie sprężyny liniowej( seryjnej) spowoduje to że auto przestanie się prowadzić ..a to z tego powodu że amortyzator będzie musiał przenosić duzo większe obciążenia niz przy normalnej dlugosci spręzynie , bo będzie pracował w mniejszym skoku ..a wyliczona w fabryce sztywnosć i ugięcie zmniejszy się drastycznie wraz z obcięciem 1/2 zwoju..
Po drugie: zastosowanie niższej ale progresywnej sprężyny nie wpływa absolutnie w znaczący sposób na "żywotność" amortyzatora z tego powodu że ogięcie i odbicie sprężyny "tuningowej" dobierane jest do masy auta i mimo krótszego skoku nie obciąza dodatkowym wysiłkiem amortyzatora głównie poprez zwiększenie sztywności sprężyny...
I po trzecie ..ostatnie.. wcale nie jest powiedziane ze auta na progresywnych sprężynach będą dobijały.... autko będzie niżej ale skok ugięcia amortyzatora przy sztywnych sprężynach będzie o wiele mniejszy a dobijanie najczęściej spowodowane jest zbytnim schowaniem tłoczyska w amorku.. za co tez odpowiedzialna jest zwykła sprężyna o charakterystyce liniowej...
uff ale sie napisalem ...ale moze to komus pomoze i rozwieje obawy:)
PS...a dobre sprężynki wcale nie muszą być az takie drogie:)
w razie czego zapraszam na priva:)