A ja cały czas będę wiercił dziurę w Waszym brzuchu <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Już, już napalałem sie na Swifcika, gdy zgasił mnie znajomy mechanik mówiąc coś o kasowaniu luzów zaworowych, że to często, że to drogo...
Często rzecz względna. Nauczyłem sie operować nie czasem kalendarzowym tylko żywotnością w przebiegu (znaczy w kilometrach).
Czy ktoś z Was jest mi w stanie wyłuszczyć (oczywiście w przybliżeniu). Co jaki czas należy do świstaka podchodzić z narzędziami... Wiadomo, że są rzeczy nieprzewidywalne, ale również są takie, które wymienia bądź naprawia się w większych czy mniejszych interwałach.
Wybaczcie zrzędzenie, ale oprócz tego czy auto mi się podoba czy nie, musze wykonać pełen kosztorys, bo u mnie rok to prawie 50 tys. km (czyli tyle co u NORMALNEGO użytkownika 2-3 lata) i oprócz ceny zakupu muszę w przybliżeniu wyliczyć sobie koszt użytkowania jeździdełka.
Właśnie, właśnie... Ogólnie mówi się, że to auta o których istnieniu mechanicy zapomnieli, ale po primo czy potwierdzacie tę regułę, secundo - jak kosztowne bywa spotkanie z mechaniorem.