Witajcie,
Jakiś czas temu zabrałem się za wymianę zużytych klocków hamulcowych. Kupiłem nowe, cała wymiana poszła bez zarzutu. Założyłem, poskręcałem wszystko i pojechałem na jazdę próbną. Niestety, w lewym kole tarcie było tak mocne, że po przejechaniu ~1km koło było tak gorące, że nie dało się go odkręcić. Stwierdziłem, że tłoczek (cylinderek) jest nieco zapieczony więc nim trochę poruszałem, popompowałem w jedną stronę i cofałem w drugą, żeby go trochę "rozruszać". Niestety nic to nie dawało. Założyłem więc na tą stronę jeden klocek stary, drugi nowy tak aby dało się tym jakoś jeździć...
Efekt: przy hamowaniu, w zależności od tego jak szybko jadę, czuję i słyszę nierównomierne tarcie (rytmiczne syczenie). Gdy wyhamuję i ruszam dalej czuję lekko jakby tłoczek nie odbijał, syczenie po chwili ustępuje i jadę normalnie dalej. Z moich obserwacji koło nie grzeje się jakoś specjalnie mocno.
Co może być tego przyczyną? Jak najłatwiej rozwiązać ten problem? Z prawej strony nie miałem żadnego problemu...
Macie jakieś pomysły, prócz wymiany samego cylinerka?
Ile może kosztować wymiana takiego cylinderka u mechanika? Czy może da się to jakoś zrobić pod blokiem?
Pozdrawiam