Historia niby to zwykła, a jednak pouczająca. Otóż jako że pogoda dzisiaj była wyśmienita postanowiłem wybrac się razem z moją <img src="/images/graemlins/serce.gif" alt="" /> aby spędzić dzionek nad wodą. No więc rano pakujemy pare drobnych zakupów do mojego świstaczka i w drogę... jako że planowaliśmy spędzić nad wodą przynajmniej sześć godzin, postanowiłem zaopatrzyć sie w jednego browarka - czasu dużo, zdąży wyparować... dotarlismy nad wodę, piekna sceneria, woda, piasek, zielone drzewka a między nimi zielony swift <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> dzień minął przyjemnie, ale nadszedł czas wracać. No więc jedziemy sobie spokojnie, no może prawie spokojnie bo droga trochę dziurawa i trzęsie... i w tym momencie słyszę zza fotela PUFFFF.... PSSSSSSSSSSSSSSSSSSS. <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> myślę sobie... piwo <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" /> nie wypiłem go, zostało gdzieś na podłodze samochodu <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
tak więc teraz zabieram się do demontażu i prania całej wykładziny i tylnej kanapy, bo browarek zdążył sie całkowicie z puszki ulotnić i tereaz w moim świstaczku śmierdzi jakby na tyle zdechł żul i zaczął od razu gnić <img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" />
a morał z tej hitorii: jeśli juz masz piwo w samochodzie, wypij je - inaczej konsekwencje niewypicia posiadanego piwa mogą być nieciekawe <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
pozdrawiam wszystkich i biore sie za pranie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
... tylko jak już wypijecie to nie wsiadajcie za kółko bo swifta szkoda <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />