Jeżeli gdzieś pomyliłem to poprawcie mnie
nie ,nigdzie się nie pomyliłeś <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> to niestety taka rzeczywistość.
Ja prawie 2 lata temu miałem dosć poważną kolizję moją byłą Cytrynką <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
Jechałem przez skrzyżowanie drogą z pierwszeństwem a z podporządkowanej "wyskoczył" mercedes sprinter no i ... bum <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
U niego wgnieciony bok,200zł i parę punktów karnych,a u mnie cały przód sklepany,zatrzymany dowód rej. i autko na lawecie <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Ten burak co mi wyjechał miał OC w jakimś PTU czy jakoś tak ,zgłosiłem szkodę,przyjechał ten giguś-rzeczoznawca,popykał zdjęcia poopisywał no i pojechałęm po wycenę za jakiś czas do nich do biura.Oczywiście szkoda całkowita,bo autko było warte (wg nich) coś koło 4700 zł,a naprawa (kosztorys) by wyniosła ok.21 000 zł (to nie pomyłka-hydrauliczne zawieszenie)
Za wrak wyliczyli mi jakieś kilkaset złotych,bodajże 800 (wartość) no a do wypłaty było coś koło 3000,razem z opłatami za parking i holowanie.Napisałem odwołanie,to "dorzucili" chyba niewiele ponad 400 zł,no ale zawsze coś.Potem były problemy z wypłatą,bo samochód był zarejestrowany na współwłaściciela itd itd
Nie wiem jak wasze przygody z zakładami ubezpieczeniowymi,ale w moim przypadku to była droga przez mękę <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />
i żeby przez czyjąś głupotę/brak rozwagi trzeba było się ujadać z tymi matołami w krawatach <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
pozdrawiam i życzę jak najmniej (a najlepiej wcale) takich i tym podobnych sytuacji