Wczoraj zabrakło mi gazu. Dziś rano było zimno [oblodzone szyby] i odpalałem na benzynie[zawsze
odpalam na gazie]. Z pierwszym przekręceniem kluczyka rozległo sie silne stuknięcie korka o
wewnętrzną stronę maski. Silnik od jakiegos juz czasu chodzi mi jakoś tak mulasto i
odrobine głosniej[na benzynie i na gazie], choć robiłem zawory i zmieniłem świece oraz
kopułkę.
A wczoraj a dobiło mnie że spalił 38litrów gazu na 250km. MASAKRA.
Korek po włożenieniu na swoje miejsce też był niespokojny jak pokrywka na wrzątku. Mocno dmucha
z wlewu. teraz wiem skąd dochodziły dziwne dzwięki przy przyspieszaniu - to korek.
Napiszcie jakieś porady. Bo szczerze to przeraża mnie myśl o remoncie silnika na warsztacie.
Co do korka, miałem okazję to przeżyć. Wystarczy sprawdzić czy wąż idący od pokrywy popychaczy nie jest zatkany, bo wtedy tworzy się podciśnienie, które wypycha korek.