pompa paliwa ? kończy sie albo prądu nie dostaje i sie wyłancza
taka sugestia
były takie sugestie, ale czy wtedy by się na postoju bez problemu wkręcał w pełnym zakresie obrotów? A czemu zgaszenie i odpalenie pomaga?
pompa paliwa ? kończy sie albo prądu nie dostaje i sie wyłancza
taka sugestia
były takie sugestie, ale czy wtedy by się na postoju bez problemu wkręcał w pełnym zakresie obrotów? A czemu zgaszenie i odpalenie pomaga?
Doradźcie.
Od jakiegoś czasu mój swift się dławi. Objawia się to tak, że do około 3k rpm jeżdżąc bardzo delikatnie idzie jechać, ale jak się zacznie dławić to dzieje się tak przy pełnym zakresie obrotów. Dławienie wygląda tak, jakby były przerwy w dostawach paliwa. Na postoju wkręca się do 7k rpm bez problemu, ale jak się chwilę przytrzyma to przerywa. W czasie jazdy takie zadławienia czasem trwają sekundę i można się nawet rozpędzać, ale czasem tak się przydławi, że auto zwalnia mimo, że dodaję gazu. Brak mocy. Jak już dławi się tak mocno, wystarczy, że się zatrzymam, zgaszę i odpalę jeszcze raz i znowu idzie jechać. Kilku mechaników rozłożyło ręce, nie wiedzą co to może być. Kody błędów nic nie wykazują. Uparcie 12 mimo odłączania aku na kilka minut i przejażdzki aż się nagrzeje - konsekwentnie 12. Lałem już różne paliwo, BP 98, Verva 98, na różnych stacjach...bez zmian. Filtry były zmieniane 11kkm temu. Świece kilkaset km temu na NGK - nie pomogło. Na wolnych obrotach standardowo - jak zimny ciut powyżej 1krpm potem spada do 800rpm.
Macie może jakieś sugestie?
Mojemu ojcu w doblo zepsuło się połączenie wtyczki antenowej z anteną na dachu i żeby nie rozbierać całego auta, wymyślili założenie anteny wewnętrznej. To jest jakoś przyklejone na przedniej szybie u góry, działa z tego co ojciec mówi lepiej niż ta dachowa. Warto się zainteresować, bo tego to Ci nie ukradną.
Na początku witam wszystkich Swifciaków
Witaj w gronie, niestety nie mam gazu...
witam jestem nowy na forum bo od niedawna jestem posiadaczem swifta gti z 91 roku. ma ktoś na
zbyciu jakieś element wnetrza. (drzwiczki schowka, plastiki tylnych boczków)
witaj
Coś mi sie nie chce wierzyć w te 29 tys. Roczny przebieg wychodzi prawie 3 tys.- troche mało. Z
resztą przebieg nie swiadczy o stanie.
Mi też się nie chce wierzyć, ale jakby tak policzyć:
jeździł w sezonie, czyli od powiedzmy maja do października, jakieś 6-7 m-cy rocznie, to daje ok 450-500km miesięcznie...mało, ale mogłoby być realne.
On ma 10 lat i przebieg 29tys (jeśli prawdziwy). Sprowadzony z Niemiec, gdzie klimat taki jak nasz, więc jezdził przez kilka miesięcy w roku, potem stał w garażu. Wiec w porównaniu do samochodu ma 5 lat. Myśle ze zakup czegoś takiego nie jest złym pomysłem, pod warunkiem, że jest sprawny. Sam jak zostanie mi troche drobnych pomyśle o takim zakupie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Dzięki wielkie za informacje.
Zastanawiam się jeszcze nad Golfem III( 1,4 ) i Corsą B ( 1,2 lub 1,4 ).
Co sądzicie o tych autkach? Jakie niespodzianki mogą mnie spotkać oglądając autko?
Byłbym zobowiązany gdybyś zmienił avatar, jest łudząco podobny do mojego podpisu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
malowanie poszlam na łatwizne
a czym malowałaś? co to za farba?
witam,
No to się przesiadam...
Z niebieskim troszke żal się żagnać...
Dobrze chociaż, że o szarym ciepło myślę...
pzdrw,
Piotr
witaj, słuszna decyzja
no nie, no to w takim razie ja zrobiłem swoim jakies 50 tys km
Mam silnik z '94 (robiłem swapa w ub roku) w moim swifcie z '92 (lepiej byłoby na odwrót). Jeśli wierzyć w to co widziałem na liczniku rozebranego na części swifta sprowadzonego z niemiec (nie sądzę, żeby kręcili jeśli był rozbierany) to mam razem z moim przebiegiem niecałe 200 kkm.
Teraz mam jakąś awarię, dławi się jak diabli - prawdopodobnie urządzenie wtryskowe. Jeśli przyjdzie mi wymienić to się ugryzę w d... Głowicę mojego silnika sprzedałem ze sprawnym urządzeniem wtryskowym...
Mam ten sam kłopot niestety - jak się nazywa taki silikon?? Dostępny w każdym motoryzacyjnym??
Dostępny, poprostu silikon do szyb w spray'u. U mnie niestety to nie pomogło <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Na szczęście owiewki pomogły <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Sharky, pozwolę sobie wtrącić się do dyskusji z esenem, mam kilka uwag:
1. Esen zatrzymany na drodze sprawdziłby, czy pomiar został dokonany sprawnym i zalegalizowanym urządzeniem, Ty natomiast poddałbyś się karze bez dyskusji (chyba, że byś czuł, że wynik na radarze jest znacznie wyższy niż się Tobie wydaje)...
moja uwaga: - esen korzysta z przysługującego mu prawa. W Polskim prawie (na całe szczęście) funkcjonuje zasada domniemania niewinności. Obywatel jest tak długo niewinny, dopóki nie udowodni mu się winy. Radar bez homologacji, nie może służyć do udowodnienia winy. Porównanie tego do korzystania z immunitetu jest niefortunne, ale dobrze idźmy tym tropem. Zgodnie z prawem posiadacz immunitetu, może z niego skorzystać. Podoba nam się to czy nie, takie ma prawo. Dobrze byłoby, gdyby wiele przepisów poprawiono (np żeby przestępca nie mógł być wicepremierem), ale dopóki tak się nie stanie, prawo jest prawem i mamy możliwość korzystania z jego zapisów, celem obrony. Winny także ma prawo się bronić. Sam zresztą powiedziałeś, że najwyżej poprosiłbyś policjanta o najniższy wymiar kary. A dlaczego nie najwyższy, przecież wiesz, że jesteś winien? Nie kwestionowanie niesprawnego radaru i chętne poddawanie się karze brzmi z Twoich postów tak samo utopijnie, jakbyś napisał, że jak zobaczysz na swoim liczniku w mieście 55 to jedziesz na komendę poprosić o mandat. Chwała Ci za to, że jeździsz przepisowo, choć to bywa uciążliwe na drogach i gdybyśmy się spotkali pewnie bym Cię wyprzedził.
2. Druga sprawa to mowa o niesprawnym aucie, bo mu tłumik pierdzi. Proszę Cię kolego, nie przesadzaj. Jasne, że powinien to naprawić, ale nie mów mi, że jak Tobie w drodze do domu padnie tłumik tuż obok domu, albo gdzieś na trasie to wezwiesz lawetę, żeby zawiozła auto do mechanika. Nie wierzę poprostu w to. A jeśli jechałbyś z takim tłumikiem uszkodzonym to zahaczyłbyś o komisariat oddać dowód rejestracyjny, bo masz niesprawnwe auto?
Skrytykowałbym kogoś kto jeździ bez hamulców, czy też świateł w złych warunkach, ale z pierdzirurką...przesadziłeś na moje.
3. Trzecia sprawa to hamowanie, przeciwmgielne czy też awaryjne na światłach, gdy się komuś spieszy. Wyobraź sobie, że moje dziecko się poparzyło wrzątkiem. Wsiadam w samochód i "zapier..lam" na pogotowie. Jedzie przede mną taki Sharky (no offence) i blokuje mi drogę do świateł przyhamowując, a potem włącza awaryjne, żeby zobaczyć, co się stało...a u mnie w samochodzie poparzone dziecko, rodząca żona, czy choćby potrącony przez samochód pies (kiedyś byłem świadkiem potrącenia psa i wiozłem go do lecznicy). Byłbyś dumny z siebie? Czasem rzeczywistość jest inna niż widać na pierwszy rzut oka. Nawet gdybym jechał w spimpowanej beemce, był łysy i w dresie, mógłbym mieć na pokładzie rannego człowieka. Albo spieszyć wysłany przez ojca do chorej na serce babci z tabletkami, bez których będzie z nią krucho. Pozory często mylą. Nie masz pojęcia czemu ten "wariat" się spieszy.
Sharky, piszę do Ciebie, ale nie odbieraj tego osobiście. Rozmawiamy poprostu o postawie. Ja zgadzam się z podejściem jakie prezentuje esen. On też nie namawia do łamania przepisów, ale jeśli może uniknąć mandatu. Stara się. To i tak jest nauczka dla Niego porównywalna z mandatem. Przecież został zatrzymany przez policję. Na mnie to działa. Mało tego, zdarzyło mi sie dwa razy otrzymać pouczenie, mimo iż dokonałem wykroczenia i zasługiwałem na mandat. Wierz mi, bardziej to na mnie zadziałało niż gdybym dostał mandat. Policja robi czastem takie akcie ze względu na ich skuteczność. Np pamiętam kiedyś z policjantami stały dzieci, chyba harcerze i rozdawali zamiast mandatów cytryny, innym razem słoneczka...
Ja jeżdzę szybko, za szybko. Często łamię przepisy. Powiedziałbyś na mnie pirat dorogowy. Prędkość zawsze jednak dostosowuję do warunków drogowych i swoich umiejętności, a nawet kondycji danego dnia. Nigdy nie miałem wypadku (oby tak dalej) w ciągu 10 lat posiadania prawa jazdy, kiedy to zrobiłem prawie 300 000 km (dużo jeżdżę służbowo). Zawsze jednak zapinam pasy, każdy kto ze mną jedzie zapina pasy. Zawsze zakładam zestaw słuchawkowy do telefonu. Zawsze też jeżdżę na światłach (do czego wszystkich zachęcam). Jednak gdy zatrzyma mnie policja, nie mam do nich pretensji, najwyżej do siebie. Oczywiście jestem zły, ale nie na nich, oni wykonują swoją pracę. Jeśli natomiast pokazują mi radar, zawsze proszę o wyswietlenie upływu czasu od pomiaru (dla tych co nie wiedzą, radary mają taką funkcję). Żaden z policjantów nie dziwi się mojej prośbie. Od dziś będę też prosił o homologację radarów. Jeśli mam ponieść karę, muszą mi ją udowodnić sprawnym radarem, z homologacją i upływ czasu od pomiaru musi być rzeczywisty. Jeśli się schowają za krzakami, też to zakwestionuję. Ich dotyczą także prawa i przepisy. My jadąc samochodem mamy obowiązki, ale też mamy prawa.
A co do tematu wątku.
Na jesieni nie przyjąłem mandatu za parkowanie, nic nie podpisałem, przyszedł dzielnicowy po 4 miesiącach i przyjął zeznanie. Odbyła się rozprawa po około pół roku od zdarzenia w sądzie grodzkim i zostałem uzany winnym, ale nie zostałem obciążony kosztami sądowymi. Sytuacja z wyrkoczeniem wyglądała tak:
Jest droga dwukierunkowa. Jadąc od jednej strony widzimy po prawej stronie znak "zakaz zatrzymywania i postoju" kawałek od tego znaku jest bankomat do którego ja podjechałem. Jechałem z drugiej strony. Letnie popołudnie. Miasto PUSTE dosłownie. na poczatku tej ulicy mijam patrol policyjny czatujący. Nic nie mogą mi zrobić, jadę wolno, pasy zapięte, światła zapalone, wszystko cacy. podjeżdżam do bankomatu (który jest jadąc z tej strony po lewej stronie jezdni), a oni do mnie i "dokumenty". Czy wiem jakie wykroczenie. Ja mówię oczywiscie ze nie mam pojęcia. Oni, ze parkowanie w niedozwolonym miejscu. Ja na to "panowie chodnik ma w tym miejscu z 4 metry, zostawiłem grubo ponad 1,5 metra, zresztą było PUSTO. Nie było żywego ducha, ani luzem ani w aucie. Oni, że tu obowiązuje zakaz. Ja mówię "jak to przecież jechałęm stamtąd, widzieliście, tam nie ma znaku". Oni "owszem nie ma, ale tu jest" i mi pokazują ten ustawiony dla jadących z drugiej strony, do mnie oczywiście ustaiowny tyłem. Ja się nie zgodziłem, a policjant nie potrafił wytłumaczyć mi za co chce mnie ukarać, a na moje pytanie jaki paragraf, podał mi cyfrę. Ja na to, jaka jest jego treść. On "jak to nie zna pan przepisów ruchu drogowego?" Mandatu nie przyjąłem a w sądzie udowodnili mi, że nawet jakby ta ulica miała 5 kilometrów i nie bylo skrzyżowań, to powinienem pojechać na koniec i zobaczyć jakie znaki obowiązują po lewej stronie. Debilne, ale cóż, nie marudziłem i przyjąłem 100PLN mandatu na klatę. Skoro takie są przepisy - trudno. Sędzina uznała jednak częściowo moje racje zdejmując ze mnie koszty sądowe.
Pozdrawiam wszsytkich
PS: Ostatnio na ulicy widząc zielonego sedana spod znaku "zorro" pomyślałem "Sharky" - czyżby zboczenie zlosnikiowe???
Pozdrawiam wszsytkich
A skąd wiesz, że cały mechanizm ? Raczej to problem prowadnic lub wyjechanych uszczelek w nich.
Warto smarować silikonem do uszczelek okiennych mi to rozwiązało taki problem jak ty
miałeś !
Smarowałem całość silikonem, nie pomogło. Rozbierałem i oglądałem jak się zachowuje, ta dolna listwa na której spoczywa szyba i która jest trzymana przez te krzyżaki jest poprostu luźna na mocowaniach przez to szyba cała chodzi a potem wychodzi. Może jest jakiś sposób, żeby to naprawić...robił to ktoś?
A w lato takie uchylenie w trasie zwiększa troszeczkę komfort? Czy radość z wpadającego tlenu
tłumi smutek z rozchodzącego się hałasu?
Ja niedawno założyłem owiewki, przedtem ich nie miałem. Nie zauważyłem zwiększonego hałasu do 150 km/h, a funkcjonalność jest niemała, po pierwsze woda nie leci do środka, po drugie moja szyba kierowcy wyłaziła na zewnątrz przy zamykaniu w czasie jazdy, zeby to naprawić musiałbym wymienić cały mechanizm oc mi się nie uśmiechało. Owiewki od kolegi "Damian Gliwice" bardzo mi się przydały.
Pozdrawiam Damiana
O to moj swift
Piękny, ognisty...
bardzo fajne fele
u mnie legalizacja kosztuje 10 zl
u mnie 5 - dla bydgoszczan - stary port
ja mam to samo, jeden reflektor mi się poci a drugi nie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Przegub
Zarżnąć
Wyciagnąć
2 ostatnie przypadki polecam sposoby deklinacji.
idąc tym torem dodałbym jeszcze deklinację "zerknąć"
Dolejesz płynu to nie będzie się ona zapalała - też to parę razy mialem (był wyciek na
cylinderku).
A zapalanie się jej częściej ew. nastepuje przy skręcie w lewo (tak jak na rondzie).
Dokładnie takie objawy miałem jak były zjechane klocki. Niedługo potem znowu zaczęła się zapalać. Załamałem się, że znowu klocki, ale to była wina płynu. Zawsze przy skręcie w lewo.