Witam wszystkich,
Mam problem ze świeżo sprowadzonym Suzuki Swift 1990r. 1.0. Autko powinno być w bdb stanie techn., w Fahrzeugbrief'ie ma właścicieli samych staruszków (roczniki 1942-1955), więc nie było zarzynane. Przebieg auta 96 tys. I rzeczywiście działa super, jak już się rozkręci, leci jak samolot. Niestety czasem ma problem. Polega on na tym, że - nawet jak silnik jest już rozgrzany - auto nie pali. Dopiero starą metodą 'zapalania na dwójce' lub na pych - zapala. Ale czasem dopiero po kilku próbach. Co może być przyczyną? Jak mówię - stan powinien być super, i tak jest, jak autko odpali i się rozgrzeje, idzie jak burza do 145-150km/h (bez przedmuchów, więc kompresję trzyma). Dodatkowa informacja - auto stało na parkingu całą zimę od zeszłego lata (2005), więc świece, filtry, oleje, wtrysk, inne nie były jeszcze ruszane (oprócz oczywiście sprawdzenia stanu płynów, stany są OK, oleju nie pali, nie ma wycieków), za resztę zabieram się od jutra, poniedziałku 20.02. Może świece są po zimie (albo z racji wieku) do wymiany? Jednak autko miało TUV (przegląd niemiecki) aż do odstawienia na parking w lato 2005, poza tym widać, że było zadbane, ma nowe oponki Michelin Energy, oryginalne naklejki wymian oleju, i wg Fahrzeugbrief'u - sami staruszkowie (do sklepu i spowrotem..) Jeżeli ktoś miał podobny problem - proszę o pomoc. Jeżeli ktoś ma też doświadczenia ze świecami, proszę o podpowiedź jakie wybrać, myślę o NGK BPR6ES albo BPR6E - jeżeli znajdę różnicę.. Nigdzie na allegro nie widzę BPR6ES, są tylko te BPR6E mimo, że katalog NGK zaleca do Swifta 1.0 1990 BPR6ES.. Dzięki wielkie,
Marcin