Po pierwsze primo...
jako pierwszo-postowy forumowicz witam wszystkich ( i wielki szacun za to że utrzymujecie swoje ticolce na chodzie).
Po drugie primo... ratujcie bo już pomysły się skończyły.
Dla mało cierpliwych od razu napisze że Ticolec po przejechaniu paru kilosów i nagrzaniu się podczas normalnej jazdy (60 km/h pedał trzymany w stałym położeniu) najpierw zaczyna się dławić... po wciśnięciu sprzęgła i na luzie trzyma ładnie wolne obroty, ale po ponownym dodaniu gazu zaraz gaśnie, zaraz po tym normalnie odpala trzyma wolne a jak tylko poczuje gaz znowu gaśnie. Działa normalnie dopiero jak przestygnie (wystarczy mu nawet chwila toczenia się na wolnych obrotach.. ale dłużej działa jak się go na chwilkę zgasi na poboczu) po całkowitym wystygnięciu znowu można przejechać normalnie od 3 do 7 km.
Sprawa maluje się tak że już od pewnego czasu walczę z bestyją a ta uparcie wymyśla nowe problemy zaraz po usunięciu poprzednich. Starałem się dojść do porozumienia z uparciuchem ze wsparciem innego forum, więc pozwolę sobie przepisać z moich postów litanie tego co już zostało wymienione, wyczyszczone, wyregulowane.
Pozwolę sobie zacytować wstęp
"Maszynkę oddaje kuzynce i chce żeby sprawiło jej tyle radości co mi i było bezpieczne (bo jak wiadomo Tico Tico EroTico Jazda Tico to ryzyko). Jako że stało 3 lata i odpaliło bez problemowo (o dziwo za pierwszym razem) zabrałem się za progi, dziury w podłodze, hample itp. itd. ale mniejsza z tym. Tico paliło i tylko to mnie upewniało że będzie działał i służył (zwłaszcza że przed odstawieniem go do garażu na 3 lata wymieniłem multum elementów zawieszenia). Jedyny problem jaki wtedy na chwile miałem to wolne obroty po zejściu ze ssania ale przeczyszczenie gaźnika pomogło.
A teraz DO RZECZY...
Maszynka po 3 latach postoju przez pierwszych parę odpaleń działała poprawnie (jedynie siłowniczek od ssania się zawiesił ale go wyczyściłem i było git). Po jakimś czasie (2 tyg czy cuś) na wolnych obrotach zaczął się dławić i pracować nie równo, pojawiły się też problemy z odpalaniem."
Tak się zaczęło... a że za długo nad nim siedziałem żeby się poddać, przychodzę po pomoc do was.
Wymienione na nowe:
-Filtry (paliwo, powietrze, olej)
-Olej
-świece
-Kable WN
-Kopułka i palec roz.
-zaworek od odmy
-uszczelka pod pokrywą zaworów
-rozrząd
-wężyki od podciśnień (te do których był dostęp bez zdejmowania kolektora ssącego)
Wyregulowane i sprawdzone:
-luzy zaworowe (kompresja między 11.8-11.9)
-rozrząd
-zapłon
-gaźnik (wyczyszczony tylko, nie dawałem do ustawienia ani nie kupiłem wyregulowanego)
-elementy aparatu zapłonowego (przyspieszacz, moduł, czujnik indukcyjny, przerwa między czujnikiem a modułem)
Wymienione na używane:
-gaźnik (podmiana nic nie dała objawy te same zostawiłem stary)
-aparat zapłonowy (nie pomógł wróciłem do starego)
-cewka (pomogła na problem z gaśnięciem przy zejściu z ssania na wolne obroty)
Jak macie jakiś pomysł czemu po wymianie tego wszystkiego takie jaja robi to piszcie.
Z GÓRy dzięki i pozdrawiam.