Skąd wiesz, że szkoda całkowita? Masz już orzeczenie rzeczoznawcy?
Mam już orzeczenie rzeczoznawcy. Naprawa samochodu według jego opinii przekroczyłaby wartość samochodu. Samochód ubezpieczony w PZU.
Miałeś AC? Z Twoich słów wynika, że nie (ale jasno tego nie napisałeś).
Sorry za nieprecyzyjne opisanie sytuacji. Na całe szczęście miałem AC. Więc jakąś tam kasę otrzymałem. PZU wycenił pozostałości po samochodzie na 880 zł, co według mnie nie oddaje rzeczywistej wartości. Weźmy sam silnik i skrzynię. A przecież i pozostałe elementy można upchnąć. Wszystko oprócz dachu jest na pierwszy rzut oka nienaruszone. Samochód na chodzie, silnik chodzi normalnie. Może zawieszenie być naruszone, ale to już tylko diagnosta może ocenić. Tak więc jakbym oddał samochód PZU to bym był stratny ok 600 zł. Jak dla mnie kasa niedopogardzenia. Muszę kupić jakiś wózek, a tu kasa na wszystko potrzebna.
1. Sprzedać w całości.
Ta opcja chyba jest dla mnie najbardziej optymalna.
2. Sprzedawać powoli na części (możliwość odzyskania większej kasy).
Ta opcja jest na pewno najlepsza pod względem finansowym, ale czasochłonna no i trzeba autko rozebrać, co znaczy że trzeba się trochę na mechanice znać, a ja oprócz podstawowych rzeczy nie mam o tym zielonego pojęcia.
3. Sprawdzić dokładnie stan podwozia. Nie opisałeś dokładnie, co się z nim działo w trakcie
wypadku (koziołkował parę razy? Przewrócił się na dach i tak się zatrzymał? ). Nie wiem,
ale jest możliwe, że geometria podwozia pozostała nietknięta - wówczas może warto jednak
byłoby zastanowić się nad wymianą "budy" i paru elementów karoserii...
Samochód koziołkował, 2 albo 3 razy. Cała akcja przebiegła tak szybko, że nie zdążyłem policzyć ile razy mnie obracało Auto miało "miękkie" lądowanie, bo droga którą jechałem była po remoncie i drogówka wykopała głębokie rowy, co zamortyzowało znacznie siłę uderzenia.
Pozdrawiam
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />