Mając więcej miejsca szarpałem się ze śrubami. Dało się poluzować wszystkie. Zjechałem z podjazdu i przystąpiłem do w sumie najnudniejszej
części- stawianie tyłu tico w powietrzu... do tego celu wykorzystałem 2 lewarki i jeden klocek drewniany. Operacji dokonałem w następujący
sposób: większym i stabilniejszym lewarkiem podniosłem jedną stronę, drugim lewarkiem na podstawce podniosłem auto wyżej tak, aby móc podłożyć
pod auto drewniany kloc, następnie delikatnie zniżyłem lewarek tak, aby auto położyło się na klocku. Dzięki temu miałem do dyspozycji lewarek,
który przydał się później. Przy wykonywaniu tej operacji (jeżeli ktoś będzie się tak samo gimnastykować jak ja) należy zwrócić uwagę na kolejność
podnoszenia stron. jeżeli mamy niski, ale stabilny lewarek, i nieco wyższy klocek, to zaczynamy podnosić auto z tej strony, gdzie będzie
ustawiona "niższa" podpórka (w moim przypadku lewarek). Inaczej podnosząc wysoko auto przy próbie wkladania klocka auto moze nam odjechać na bok
i w najgorszym wypadku zsunąć się z lewarka...
Sprawdziłem stabilność auta, czy przypadkiem nie zsunie się jakby jakiś żartoniś się oparł. Było stabilniejsze niż myślałem (choć na zdjęciu może
to makabrycznie wygląda i sprawiać wrażenie odwrotne...).
Prawie gotowe go odkręcania. Jeszcze tylko coś pod belkę osi tylnej... Żeby ułatwić sobię później zakładanie wsyzstkiego sporotem, nie chciałem,
żeby wszystko mi uciekło (sprężyny jak wiadomo naciskają i poźniej trudno je samemu podnieść, żeby włożyć śruby od wahacza i amortyzatora
spowrotem), tak więc wykorzystałem do tego.. kolejne dwa drewniane klocki <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> jeden wyższy na środek, żeby trzymać całość w ryzach i drugi
mniejszy- na nim postawiłem lewarek i dzięki temu mogłem kontrolować wysokość zawieszenia (nie wiem, jak ręcznie bym później to pchał w górę,
żeby zamontować wszystko sportotem- z lewarkiem cyk cyk i już wszystko na miejscu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> ). całość wyglądała tak: