Dziś ok godz 17:30 w Poznaniu na Al.Solidarności (dawniej Serbska) a poten Niestachowska. Co tu duzo mowic, zdżarłem seicento Niebylo by w tym nic dziwnego gdyby nie to ,ze zwykle to ja prowokuje takie male wyscigi. Tym razem jednak bylo inaczej, "koledze" w czerwonym sporting'u bardzo zalezalo
Najpierw ustawial sie do nie przez chwile, gdy w koncu zauwazylem co mi tak "pierdzi" za plecami. Przychamowalem troche i zobaczylem tego jakze podlego badlook'a <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> i kolesia zapietego 4pkt pasami. Kolega spogladal na nie kuszaco, wiec nie moglem sie oprzec pokusie i dalem mu do zrozumienia ,ze spoko niech sie tylko troche ulica zwolni.
I tak dojechalismy na ulice Niestachowska, wyrownalismy samochody, bylo ok 40km/h. Usluszalem wielki "pierd" i widze ,ze kolega juz leci. No to gaz w podloge (byle na 2 biegu) 50km/h .. 60 (juz bylismy spowrotem rowno) 70, 80 90(juz byl do tylu) i zmiana na trojke potem 100 ... 110 .. 120 i 130km/h i dalem spokoj bo kolega juz byl jakies 20-30m za mna
Zatrzymalismy sie na nastepnych swiatlach ale niestety juz kolega nie chcial na mnie popatrzec A szkoda mialem go zapytac czego sie spodziewal...?
Takze niema bata świstaki to dobre furmanki som i tyle