Witam!
Miałem swego czasu ogromny problem z moim samochodzikiem. Benzyniakiem z 97 roku i prawie 200kkm na grzbiecie. Otóż w trakcie jazdy dławił się i dusił. Tak jakby nie dostawał paliwa. Jednak nie gasł, tylko zjeżdżał na minimalne obroty. Wciśnięcie gazu powodowało dopiero że gasł. Ale depnięcie ze dwa razy na gaz na zgaszonym silniku wystarczało, żeby na nowo odpalił bez najmniejszych problemów. Tyle że nadal chodził tylko na niskich obrotach. O jeździe można było zapomnieć.
Nie miało kompletnie żadnego znaczenia, czy przejechane było 5 czy 100 kilometrów. Po prostu w pewnym momencie na trasie szarpnęło autem i trzeba było łapać pobocze.
Kilka minut na boku, po czym auto znów jechało elegancko. I sytuacja albo się po chwili powtarzała, albo przelatywało sie spokojnie kawał drogi.
Zaczęło mnie to wkurzać, więc zacząłem kombinować. Pierwsze co mi przyszło do głowy to filtr paliwa.
Wyjąłem. Zobaczyłem. Doznałem szoku. Kupiłem nowy, bo w tamtym była masakra. Kupa czegoś czerwonego. Po wymianie było super. Przez kilka dni.
Więc pod młotek poszły kable, świece, kopułka z palcem, zaworki, filtr powietrza. Wszystko nowe. Jakby na chwile poprawa, ale one akurat nie miały kompletnie nic do rzeczy, więc nie wiem co mu się stało.
Kolejny poszedł korek od zbiornika. Oryginalny gdzieś się zgubił i jeździłem na jakiejś podróbie. Znajomy mechanik, jak mu powiedziałem że miałem niedawno konserwacje podwozia, nawet sie nie zastanawiał i stwierdził, że musiało się zatkać odpowietrzenie zbiornika. Więc korek pod wiertło i odpowietrzenie już było. Nic nie pomogło.
Więc kolejny do kontroli poszedł zbiornik. Kanał u znajomego. Kompletny demontaż. I znowu szok. Nie wyleciał z niego ani gram rdzy. Wewnątrz aż raziło od ocynku <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Przeszedł kąpiel w rozpuszczalniku, dostał świeże paliwo. Filterek tylko przeczyściłem, bo tego syfu było tylko troszeczke. Dodatkowo przeciąłem jeszcze wężyk doprowadzający paliwo do pompki paliwa i wsadziłem tam filterek z malucha. Taki mały, przelotowy. I znowu sytuacja się uregulowała. Przejechałem z Nowego Targu do Szklarskiej Poręby (1000km) i wszystko grało jak marzenie. Po pewnym czasie znów to samo.
Pompka była nowa. Sprawdzona. Pompowała jak wściekła. Teraz było to widać ładnie na nowym filterku paliwa przy silniku. W którym zresztą było już czyściutko.
No więc pokrywa i filtr powietrza do góry zaraz kiedy na ulicy zaczęło mi dusić niewdzięcznego samochoda. I objawy takie, że rzucał sobie spokojnie paliwo na wolnych obrotach, a gaz w deche dawal tyle, że tylko siknął niemrawo z dyszy i się dławił. W zbiorniku paliwa dużo.
No więc już chciałem się wziąć za gaźnik, ale coś mnie podkusiło zerknąć pod auto do mojego ulubionego filtra. Wyciągnąłem go. Brudu nie było. ALE! Zauważyłem coś, czego wcześniej nie widziałem. W filtrze miałem nie samo paliwo, tylko jakieś 2 ciecze które sie ze sobą nie mieszały. Nie wiem co to było, bo jak wydmuchałem je stamtąd to obie śmierdziały benzyną, jednak w wiaderku też się oddzieliły. Ropy na pewno nie zatankowałem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Wylałem wszystko co tam było. Zamontowałem na miejsce. Pompka pociągnęła autko zaskoczyło. Znów cud miód. Z tym, ze znów do czasu. Po paruset kilometrach znów to samo. Ale teraz już wiedziałem co jest przyczyną.
Podnośnik, wyjęcie filtra, wydmuchanie wszystkiego, montaż. Powrót do normalności. Znów jeździł jak marzenie. Do dzisiaj. Jechałem do pracy i gdzieś mnie tam szarpnęło. Także wiem już co się zaczyna. Zaraz sobie zrobię szybki zabieg i wszystko będzie grało <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Winowajcą był w każdym przypadku pośrednio filtr paliwa, w którym coś się zbierało.
Ale mam też pytanie. Co i skąd może zbierać się w tym filtrze? Zbiornik wyciągałem i dokładne oględziny nie wykazały żadnych dziur. Przedmuchany kompresorem znikąd nawet nie syknął. Tankuję zawszę na BP i nigdy nie słyszałem żeby ktoś narzekał. Bardzo rzadko się zdarza żebym jeździł na rezerwie.
Jak dziś poczułem niepokojący objaw, to od razu w oczach zaświeciły mi sie takie ku..iki, że chciałem pogryźć kierownicę.
Wiem co się dzieje i co zrobić żeby go szybko naprawić. Ale nie wiem co jest tego przyczyną.
Przegrzebałem forum. Wątków z podobnymi objawami było sporo, ale nikt nie mówił o takiej przyczynie jaka wystepuje u mnie.
Jakieś pomysły?