W Austrii Policmajster ma takie prawo.
Nie tylko.
Na Słowacji tak zatrzymał nasz autokar i wypisał mandat - zerknął na tarczkę i stwierdził że 2km wcześniej było
ograniczenie do 20km/h a najniższa prędkość jaką miał autokar przez ostatnie 30 minut to było 50km/h
I bardzo dobrze - przepisy obowiązują zawsze, a nie tylko wtedy, kiedy kogoś złapią na gorącym uczynku...
Wracając do legalizacji - zabrali mi dowód rejestracyjny dzień po skończeniu badań.
Trudno - takie są przepisy.
Innym razem przetrzepali mi całe auto w poszukiwaniu jakiegoś haka - pierwsze co zrobili to sprawdzali legalizację
gaśnicy i datę ważności apteczki do czego nie mają prawa (ustawa mówi że mają być nie określa czy ważne - było
o tym również ostatnio na TVN turbo)
Bajki jakieś opowiadasz - apteczka w ogóle nie jest obowiązkowa, a gaśnicę trzeba tylko mieć.
Policjant jej sprawność może sprawdzić tylko i wyłącznie przez próbę organoleptyczną - jak
zadziała - muszą Ci zwrócić sprawną (nie używaną <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> ), jak nie - płacisz mandat <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Więc jak tylko jest okazja podręczyć policmajsterów to to czynię bo jeszcze nigdy nie byli wobec mnie fair przy
kontroli
De gustibus. Tylko później na nich nie narzekaj. Ty sobie odbiłeś na nich, oni sobie odbili na kimś innym.