Kolejno to silnik szybciej nagrzewa się na postoju niż podczas jazdy ponieważ przez chłodnicę
perzechodzi wtedy zimne powietrze wymuszone ruchem pojazdu. Możesz sobie zasłonić część
chłodnicy kawałkiem kartonu lub zagrzewać silnik przed jazdą. To są uroki zimy.
Bzdura! Zawsze silnik obciążony (w czasie jazdy) zagrzeje się szybciej niż nieobciążony na postoju. Jak ktoś ma np. progi zwalniające albo dziury w jezdni to może jechać pomału na jedynce i szybko się zagrzeje <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> - na pewno dużo szybciej niż na postoju. Analogicznie: ruszaj i hamuj co chwilę w korku a będziesz miał porównanie ilości uruchomień wentylatora w stosunku do sytuacji gdybyś tylko stał w korku (i nie ruszał co chwilę).
A co do przechodzenia przez chłodnicę zimnego powietrza to chłodnica nie robi się od razu gorąca, bo najpierw działa tzw. obieg wewnętrzny lub mały obieg (jak kto woli). No chyba, że komuś przepuszcza termostat to i owszem.
Niemniej jednak ja jestem zwolennikiem używania tekturki przy krótkich dystansach i dłuższych postojach. Trzeba natomiast uważać, żeby nie przegrzać samochodu zwłaszcza, gdy stoi się w korkach. Jako przedstawiciel rasy <img src="/images/graemlins/balwan.gif" alt="" /> - nie bałwanów tylko zmarzluchów <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> - powiem z doświadczenia, że prawie całkowite zasłonięcie chłodnicy przy temperaturze rzędu -5 st. po 10 km jazdy powoduje dosyć wysoką temperaturę silnika i nadmuchu, nawet jak dla mnie. Dlatego przy takich przebiegach przysłaniam, ale nie za dużo. Priorytet to zbyt krótkie odcinki i permanentnie nie dogrzany silnik.
Ciekawe rozwiązania miał tarpan - mianowicie żaluzję, którą można było opuścić takim mini łańcuszkiem z kabiny (o ile się nie zacinał - a zacinał się często). Szkoda, że Tico nie ma takiego wynalazku, tylko na jakiejś ucywilizowanej lince w pancerzu. Byłoby to o wiele wygodniejsze niż tekturka. I brudzić nie trza by się było <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />