Złodziejskie PAŃSTWO! Do UNII TAK, KORZYŚCI TYLKO DLA ZŁODZIEI Z NIE-RZĄDU
JESTEM W UNII, ZA TYM GŁOSOWAŁEM. Pojechałem do Niemiec po samochód. Zapłaciłem za niego 300 Euro.Gdybym został tam to przerejestrowałbym na siebie, ubezpieczył i jeździł. W POLSCE NIE. Miałem legalne tablice i ubezpieczenie na dwa tygodnie, więc udało się. I tu zaczęło się. Akcyza - 925 zł, 150 zł + 5 zł w skarbowym za to że muszę udowodnić że nie jestem wielbłądem, czyli Vatowcem sprowadzającym zawodowo samochody, 114 zł tłumaczenia, mimo że znam niemiecki, mogłem przetłumaczyć, nie bo urzędnicy w Unii, czyli nasi nie muszą znać języków i nikt w żadnym urzędzie nie musi mówić tym językiem. 100zł (K...WA) rzeczoznawca który odczytał ż numeru VIN że 1993 rok to 1993, spojrzał i napisał w komputrze, ok. 30 sekund. Udowodnił że umie czytać. Ani celnik ani uzrędnik w wydziale komunikacji nie może odczytać VIN, może programik do tego. Kupiłem samochód w rewelacyjnym stanie z przeglądem TUV zrobionym 05.05.04, na kilka dni przed zakupem. NIE! w Polsce są inne samochody 163 zł za Polski przegląd. Dziwne że na granicy nie stoją jeszcze stacje dla samochodów wjeżdzajacych i wyjeżdzających z Polski w celach turystycznych, przecież mają gorsze obce przeglądy. 500 zł karta wozu, mimo że uwaga! Niemcy wystawili mi kartę międzynarodową na moje nazwisko, w tym po polsku.RAZEM 1957 zł. Potem już normalne opłaty - rejestracja, ubezpieczenie.K...WA za to że jestem w Unii, czyli więcej niż za samochód wziął Niemiec. Chyba założe krawat w b-cz. paski i pójde przed lustro sie wy.....gać.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
UWAGA, nie jestem autorem tekstu, znalazłem go na jakimś forum samochodowym. W moim przypadku sprawa wyglądała identycznie (zresztą jak inaczej mogła wyglądać) tylko że ja podszedłem do tego z wiekszym spokojem, już przywykłem do tego że mieszkam w ciemnogrodzie.
I jeszcze 1 kwestia, gość zapłacił 300E, a pomyślcie ile jest takich aut za 50E czy nawet za 1E (darowizna) i do tego 2k złodziejskich podatków.
pozdr.