Pewnie jak by moja nie była az tak zdezelowana (czytaj stuknieta z każdej strony) przez poprzedniego właściciela to też bym tak mówił, wiem części są tanie jak do malucha , ale mnie sie juz poprostu znudziło to ciągłe naprawianie , nie daruje sobie że nie sprzedałem mojej i nie kupiłem frytki od sąsiada jakieś 3 lata temu, pewnie bym teraz nie narzekał -- była z 93 albo 94 roku (już nowe tapicerki i zegary) normalnie igła.
Powiem wam tyle nic mnie tak nie denerwuje żadna usterka mechaniczna (nawet mogł by mi silnik polecieć--bym se zrobił) TYLKO TA CHOLERNA KOROZJA