No ja miałem kiedyś w nordeii czy jak się te firmy tam zwały, potem jakoś wyszło, że maluch był nie opłacony nigdzie, a jakoś ta firma słowem nie wołała o nic. Jak za jakiś czas się go ubezpieczyło to po prostu od tego dnia było liczone. Tak jak pisałem, pzu jest bardziej drobiazgowe i sprawy papierkowe mają lepiej dograne.
Dodam jeszcze, że myk polega na tym, że pzu wysyła nam papiery żeby opłacić pojazd, a nordea(czy hestia czy jakkolwiek się to teraz zwie, bo nazwy to zmieniają cały czas) nie. DO nich trzeba przyjść samemu. Nie pójdziesz nie masz ubezpieczenia. Tak było kilka lat temu, nie wiem czy teraz to jest bardziej udoskonalone, być może.