No niestety nie stałem się szczęśliwym posiadaczem suzuki, gdyż auto na którym miał "wyskakiwać
pryszcze" było przeżarte całe za wyjątkiem maski i dachu, oprócz tego walone chyba ze 2
razy w tył. No i kupiłem mazdę 323.
Ten przypadek przypomina mi sytuację, jak kiedyś mama wysłała mnie do piekarni po chleb, a wróciłem z małym kotem <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Chleb tez kupiłem, ale kot był ciekawszy.