Co dalej - wątek filozoficzny :)
-
No, akurat z tego powodu to niemał bym na Twoim miejscu doła. Trzeba sobie uświadomić jeden
fakt. 95% tych jak to nazywasz "niezłe wozidelko za niewielką cenę" to są samochody
sprowadzone, po przejściach i "wypicowane". To są samochody pod Polaka a Polak kupi
wszystko, byle było ładne, miało niski przebieg i co najważniejsze żeby było tanie.
Stworzył się więc w Polsce przemysł przerabiania czegoś co nie można nazwać samochodem bo nie
uzyskało w innych krajach prawa do dalszej jazdy na coś co w Plsce nazywamy super autkiem,
niebitym, full wypas, za czasem oszczędności całego życia. Ogólnie przemysł ten jest znany
z przerabia "przystanków autobusowych" na nówki auta.
Musisz sobie zdać sprawę z tego że te auta robione są na handel a nie do użytku. Ma to sprawiać
tylko pozory samochodu. Użytkowe to to może i jest ale bezpieczne napewno nie.Dobrze piszesz. U mnie kumpel nadział się na takie "piękne auto". Miało być ekstra, a jak się okazjue licznik kręcony, maska klepana ze wszystkich stron i nie wiadomo co tam jeszcze. <img src="/images/graemlins/NO.GIF" alt="" />
-
No, akurat z tego powodu to niemał bym na Twoim miejscu doła. Trzeba sobie uświadomić jeden
fakt. 95% tych jak to nazywasz "niezłe wozidelko za niewielką cenę" to są samochody
sprowadzone, po przejściach i "wypicowane".Tak - napisałem, że taki dół szybko przechodzi po kalkulacji kosztów utrzymania. Miałem tu na myśli nie tylko standardowe koszty eksploatacji, jak np.: koszty paliwa, ubezpieczenia i standardowych elementów eksploatacyjnych, choć i to często wystarczy, żeby docenić Tico.
Chodziło mi także o to, że przeszłość tych "niezłych wozidełek za niewielką cenę", odkrywana już po zakupie, jest często nieciekawa. Kończy się to tym, że aby doprowadzić samochód do porządku, trzeba wykonać wiele czynności dodatkowych i wymienić wiele elementów związanych z kolizją, czy choćby nieprawidłową eksploatacją.
Niska cena ma zawsze uzasadnienie, lecz bardzo rzadko takie, jak podaje sprzedający. -
Dobrze piszesz. U mnie kumpel nadział się na takie "piękne auto". Miało być ekstra, a jak się
okazjue licznik kręcony, maska klepana ze wszystkich stron i nie wiadomo co tam jeszcze.Kręcony licznik zwłaszcza w dieslach to chyba w 99% aut z zachodu. Polak nie kupi auta,(tylko nieliczni sie na to decydują) które ma więcej na liczniku niż 100-130 tyś km ale już bez mrugnięcia okiem kupuje 10-cio letnie auto z licznikiem cofniętym z 400 i więcej do 100 tyś.
Chodziłem dziś ze znajomym po giełdzie samochodowej w Gliwicach od 9:00 do 12:00 i nie spotkałem diesla z licznikiem większym niż 210 tyś km (Passat z 2000r) a i to rodzynek bo sprzedawał pierwszy właściciel a nie żaden handlarz.