Pierwsza naprawa - hamulce.
-
Dawno nie gościłem na tym forum, ale jest okazja żeby troszkę popisać.Otóż w ciągu trzech dni jeździłem dwoma Ticusiami i stwierdziłem, że u o rok młodszego ( rocznik 2000)są dużo gorsze hamulce a dokładnie skuteczność ich wymaga wiele do życzenia.Zainspirowany tym faktem zacząłem szukać przyczyny.
I tak kontrola klocków grubość 3mm, i mimo że teoretycznie jeszcze mogłyby chodzić rozebrałem je i wszystko się rozsypało tzn. materiał cierny odparzył się od stalowej płytki i wyglądał jakby był przegrzany (bardzo kruchy).Decyzja oczywiście natychmiastowa wymiana.Swoją drogą ciekawy jestem kto produkuje klocki dla Daewoo na wyposażenie fabryczne. Następnie zajrzałem do bębnów. Szczęka hamulcowa od przodu auta zjechana prawie do zera, tylna grubość około 3 mm. sprawdziłem cylinderki - tłoczki przemieszczają się płynnie. Obie strony w takim samym stanie. Tu również wymieniam cały komplet. A wszystko to przy stanie licznika 52800 od nowości.Do tej pory kompletnie nic sie nie działo z tym samochodzikiem. Dobrze, że to teraz a nie jak przyjdą mrozy i wątpliwą przyjemnością bedzie grzebanie w zimnym garażu. Więc w poniedziałek zakup a we wtorek autko bedzie miało nowe hamulce, aha przy okazji należy mu się "nowe obuwie".
Najprawdopodobniej bedą to opony z chyba najstarszym wypróbowanym bieżnikiem czyli D-124.
W następnym poście napiszę czy hamulec się poprawił i jak się zachowuje. -
Następnie zajrzałem do bębnów. Szczęka hamulcowa od przodu auta zjechana prawie do zera, tylna
grubość około 3 mm. sprawdziłem cylinderki - tłoczki przemieszczają się płynnie. Obie
strony w takim samym stanie. Tu również wymieniam cały komplet.Witam jak będziesz naprawiał tył to profilaktycznie proponuje dokupić "gwożdzie" z podkładkami to przytrzymywania szczęk .. mogą byc zardzewiale.. ja tak mialem to odrazu wymienilem na nowe komplet na kolo ok 5pln zaplacilem w komplecie byla takze sprezynka dociskajaca ..
swoja droga .. troche kiepskie rozwiazanie przytrzymywania szczek hamulcowych .. jak wyzej pisalem mialem blaszki zardzewialem .. przy probie zalozenia ponownego rozginaly sie .. moze ktos ma lepszy patent na to .. jakies srubki czy cos ..
-
moze ktos ma lepszy patent na to .. jakies srubki czy cos ..
śrubki to kit,jeżeli masz ochote możesz załozyż,tylko jest jeden problem,jeżeli autko jest uzywane po wybojach,to taka ze srubka,albo się odkręci i stracisz mozliwośc jazdy dalej,albo spowodujesz wypadek (przy małej prędkosci mozna opanować autko ,ale przy większej moze się skończyć dachowaniem w najepszym razie)
Konstruktorzy tak zaplanowali to tak ma być,a blaszki mozna regenerować,to akurat niejest problem,nawet jak trzpein jest skorodowany.
PZDR <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> -
śrubki to kit,jeżeli masz ochote możesz załozyż,tylko jest jeden problem,jeżeli autko jest
uzywane po wybojach,to taka ze srubka,albo się odkręcia slyszal kolega o podkladkach sprezynowych tudziez nakretkach kontrujacych lub z wkladka plastykowa aby uniemozliwic odkrecenie (przyklad nakretki mortyzatorow tylnych lub przy drazku zmiany biegow) ..
-
a slyszal kolega o podkladkach sprezynowych tudziez nakretkach kontrujacych lub z wkladka
plastykowa aby uniemozliwic odkrecenie (przyklad nakretki mortyzatorow tylnych lub przy
drazku zmiany biegow) ..Owszem słyszałem <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />
ale z góry niepolecam,chyba,że ktoś bardzo się uprze <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />