12.06.2006 Fotki z klepania swistaka po spotkaniu z TIR-em
-
No i wkoncu zobaczylem co tam mi WARTA wypisala jako uszkodzenia itp:
Marka: Suzuki
Model: Swift GTi kat.
Wersja: GTi
Rok produkcji: 1992 (mam 1991)Wiposazenie standardowe:
1. Fotele sportowe
2. Katalizator (puszka w sumie zostala <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> )
3. Lusterka zewnetrzne podgrzewane i regulowane elektrycznie (a to ciekawostka z tym podgrzewaniem <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />)
4. Obrotomierz
5. Siedzenia tylne dzielone
6. Szyby przednie regulowane elektrycznie (tylko prawa i to zewnetrznym silnikiem... lewa reczna)
7. Szyby przyciemniane (chyba im chodzilo o to przyciemnienie co w GTi na obrzezach szyb ejst)
8. Wycieraczka szyby tylniej ze spryskiwaczem
9. Zaglowki foteli przednich (a to Ci jakis nowy patent w kubelkach <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> )Wyposazenie dodatkowe:
1. Instalacja gazowa mieszalnikowa (763zl!! po 10 miesiacach instalacji za 1650zl!!)
2. Zamek centralny (a to to nie wiem skad na to wpadli bo ja nie mam) <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" /> (26zl)Zapomnieli dodac jesli juz tak to rozliczaja:
1. Skorzana sportowa kierownica MOMO
2. Ospojlerowanie kompletne samochodu (czyli seryjne to co ma GTi)
3. Alufelgi !!!!
4. SzyberdachWYCENA:
1. Wartosc pojazdu w stanie nieuszkodzonym wg stanu na dzien szkody (Wr) 3800zl !!!!!!!
2. Wartosc pojazdu w stanie uszkodzonym wg stanu na dzien ustalaniaa wysokosci szkody (Wpu) 550zl!!!!)
3. Wysokosc szkody w pojezdzie (Wr - Wpu) 3250zl!!!!
4. SZACUNKOWY KOSZT NAPRAWY POJAZDU 7906zl !!!!!!!!!!!!!!!!A oto co w tych czesciach do wymiany wymienili:
drzwi L, podn szyb ele L, klamka zewnetrzna drzwi L, zamek drzwi L, listwa wneki z L, listwa progu prze L, uszcz apoil prog T L, uszcz spoil prog P L, napis L, prog drzwi Z L, L slupek B wewn, sciana L T
Elementy wymagajace lakierowania:
drzwi L, belka prog L, spoiler progowy T L, sciana L TWartosc okreslono na podstawie:
1. notowan rynkowych z katalogu "Pojazdy samochodowe - wartosci rynkowe V-2006)
2. korekt majacych wplyw na wartosc pojazdu
3. analizy zbywalnosci pojazdu uszkodzonegoJak widzicie wpisali spoilery w liscie czesci do wymiany ale nie ma ich na liscie wyposazenia standardowego <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Co o tym myslicie ?? Jest sznsa zeby podwazyc ich wycene chociazby tymi paroma brakujacymi "detalami" ?? Zawsze to chyba by z kilkaset zloty podnioslo wartosc samochodu... a poza tym chcialbym wiedziec od jakiej kwoty oni licza wartosc instalacji gazowej... bo hcyba od najtanszej mieszalnikowej za 900zl a nie za 1650zl :[ -
3. Wysokosc szkody w pojezdzie (Wr - Wpu) 3250zl!!!!
4. SZACUNKOWY KOSZT NAPRAWY POJAZDU 7906zl !!!!!!!!!!!!!!!!To ile dostaniesz? To pierwsze czy drugie? (znaczy trzecie czy czwarte <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />)
-
To ile dostaniesz? To pierwsze czy drugie? (znaczy trzecie czy czwarte )
Chca mi dac 3250zl... a ja pisze odwolanie od wyceny bo paru rzeczy nie uwzglednili w wyposazeniu -
Chca mi dac 3250zl... a ja pisze odwolanie od wyceny bo paru rzeczy nie uwzglednili w
wyposazeniu
[color:"blue"]Prawnicy i rzecznik ubezpieczonych: PZU łamie prawo, wyliczając poszkodowanym kierowcom odszkodowania z OC według cen tanich zamienników, a nie części oryginalnych. Czy będzie lawina pozwów?
Wieczór, mokro, liście na drodze... Nagle pisk, potem huk i złowroga cisza. We wstecznym lusterku srebrny lanos tkwi przyklejony do zderzaka toyoty. Pada kilka męskich słów. Morderczy instynkt łagodnieje na widok zatroskanej kobiety, kierowcy lanosa. Rzut oka: poszedł zderzak i tylne lampy. Zwykła stłuczka. Banalna historia. Teoretycznie.
Kilka tygodni później PZU wyceniło szkody, proponując kierowcy toyoty 1990,76 zł odszkodowania. Zaskoczenie, bo rzeczoznawca, pracujący dla kilku innych firm ubezpieczeniowych, te same szkody wycenił na 3340,68 zł. Czyżby pomyłka?
- Raczej nie... Różnice w kosztorysach tej samej szkody wykonanych przez PZU i pozostałych ubezpieczycieli mogą sięgać 50 procent, a nawet więcej. Niedawno miałem klienta, któremu Centrum Likwidacji Szkód PZU z Łodzi wyliczyło odszkodowanie za rozbitego nissana na 8652 zł. Nam wyszło prawie cztery razy więcej, bo 26 900 zł! - twierdzi Piotr Korobczuk, rzeczoznawca samochodowy z łódzkiego oddziału Stowarzyszenia Auto-Consulting, który współpracuje m.in. z Link4 i Benefią.
Tak na chłopski rozum: przecież odszkodowanie za to samo nie może się różnić aż tak bardzo w kilku firmach. Dla pewności pytamy w jednym z serwisów Toyoty w Warszawie: czy za 2000 zł z odszkodowania wymienimy tylny zderzak i dwie lampy w toyocie avensis?
- Chyba w rowerze! - żartuje pracownik serwisu. I podaje ceny: - Nowy zderzak - 700 zł, w nim sensor parkowania - 420 zł, i dwie lampy. Do tego koszt lakierowania i materiałów - jakieś 1300 zł, robocizna - znów 300 zł. A do wszystkiego 22 procent podatku VAT. Wyjdzie grubo powyżej 2000 zł... - wylicza. Dlaczego?
Monex
- Niektóre firmy ubezpieczeniowe zaniżają wartość wypłacanych odszkodowań. A wszystko z powodu dwóch programów komputerowych, wyliczających wartość szkód i sumy odszkodowań. Jeden z nich zaniża odszkodowania - tłumaczy Adrian Szklorz z Fundacji Upowszechniania Kultury Prawnej i Technicznej z Katowic. Śmiała teza. I mocne słowa.
Chodzi o Eurotax, a właściwie nakładkę na ten program o nazwie Monex, która nie tyle zaniża, co raczej kalkuluje po swojemu. - Monex - w przeciwieństwie do Audateksu czy Eurotaksu - uwzględnia ceny tańszych, bo tzw. alternatywnych części. Nie są oryginalne, ale o "porównywalnej jakości". Na razie to pierwszy taki program w Polsce... - mówi Piotr Paczuski, prezes EurotaxGlass's, producenta nakładki. Właśnie tańsze części powodują tak kolosalne różnice w kosztorysach i wypłacanych odszkodowaniach.
-
Ale to już nie nasza wina... Dostarczamy narzędzie i nie ponosimy odpowiedzialności, czy, kto i jak z niego korzysta - dodaje Paczuski. I ma rację, bo nikt z Moneksu nie musi korzystać.
-
PZU w obliczeniach wysokości odszkodowania przyjęło zasadę, że w naprawach samochodów, których wiek nie przekracza trzech lat, można stosować części oryginalne. Później zaś wybiera tańsze z dwóch rozwiązań: albo cenę nowych części mnoży przez współczynnik, wynikający z wieku samochodu albo też wylicza odszkodowanie na podstawie instalowania - jeśli to możliwe - części alternatywnych (czyli mniej drogich zamienników) - precyzuje Piotr Korobczuk.
O tym właśnie mechanizmie tworzenia sumy odszkodowania wspomniała już "Rzeczpospolita", dzieląc się wątpliwościami, czy stosowanie takiej procedury odszkodowawczej w przypadku ponadtrzyletnich aut nie narusza interesu ubezpieczonych.
Od 6 miesięcy Monex stosują wszystkie inspektoraty PZU. Niewiele firm jest chętnych, by go pożytkować. Trochę dziwne, bo skoro największy ubezpieczyciel dostrzegł jego zalety, no to trudno o lepszą rekomendację.
Konkurencja zaspała?
- W tej branży?! Tu wszyscy o sobie wiedzą wszystko. Kiedy w PZU kupią zielone długopisy, to wszyscy inni też takie kupują. Problem w czym innym. Z Moneksem jest taki kłopot, że nie wiadomo do końca, czy sposób, w jaki sporządza kosztorysy, jest zgodny z prawem. Na dwoje babka wróżyła, więc wszyscy czekają, która to babka ma rację. My go na razie tylko testujemy - ujawnia pracownik jednego z inspektoratów TUiR Warta.
Po nitce do kłębka. Zapytaliśmy prawników, co sądzą o tej sprawie. Ich zdaniem, PZU łamie prawo, wyliczając poszkodowanym odszkodowania z wykorzystaniem cen tanich zamienników, a nie części oryginalnych. Łamie je podwójnie, bo do wielu odszkodowań nie dolicza podatku VAT. Czyli sugerują, że PZU zaniża odszkodowania z polis OC. Poważne oskarżenie. Ale i twarde argumenty.
Argumenty PZU...
Państwowy Zakład Ubezpieczeń odpiera atak. Początkowo nie chce się nawet przyznać, że z Moneksu korzysta. - Jak wyliczamy odszkodowania, jest naszym know-how i stanowi tajemnicę firmy - twierdzi Tomasz Fill, rzecznik Grupy PZU. Mniejsza o to. My ją i tak znamy - od rzeczoznawców, którzy pracują dla PZU. A co z opinią prawników? Czy zarzut o zaniżaniu odszkodowań jest wyssany z palca?
PZU nie widzi nic złego w zastępowaniu oryginalnych części ich zamiennikami. Co więcej: reklamuje to jako działanie na korzyść klienta.
"Podstawę prawną stosowania przy ustaleniu odszkodowania cen części alternatywnych stanowi rozporządzenie Rady Ministrów z 28 stycznia 2003 r. oraz kodeks cywilny. Z rozporządzenia wynika m.in. brak ograniczeń w stosowaniu części alternatywnych w naprawach prowadzonych w ASO (autoryzowane stacje obsługi - przyp. red.). Rozporządzenie to weszło w życie 1 maja 2004 roku i jest odzwierciedleniem przepisów rozporządzenia KE 1400/2002, zwanego GVO lub Bloch Exemption Regulation. Rozszerza ono pojęcie części "oryginalnych", stosowane dotychczas wyłącznie dla części sygnowanych znakiem producenta pojazdu oraz wprowadza pojęcie "części zamiennych o porównywalnej jakości".
Od 1 listopada 2004 r. części takie mogą być wykorzystywane również przy naprawach w ASO. Dzięki temu możliwe jest obniżenie kosztów napraw powypadkowych przy zachowaniu dotychczasowego poziomu jakości - twierdzi Tomasz Tarkowski, w PZU zastępca dyrektora ds. likwidacji szkód. Stanowisko PZU popiera Polska Izba Ubezpieczeń.
PZU wskazuje również na kilka artykułów k.c., które - zdaniem firmy - świadczą na jej korzyść: "Z art. 363 par. 1 k.c. wynika, że w razie uszkodzenia rzeczy w stopniu umożliwiającym przywrócenie jej do stanu poprzedniego, osoba odpowiedzialna za szkodę zobowiązana jest zwrócić poszkodowanemu niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy pojazdu, ustalone według cen występujących na lokalnym rynku. Skoro wysokość odszkodowania powinna obejmować niezbędne, ekonomicznie uzasadnione wydatki, to oznacza to, że naprawa powinna zostać dokonana w sposób racjonalny z najmniejszym nakładem sił i kosztów. Zatem jeżeli na lokalnym rynku są dostępne części o porównywalnych parametrach użytkowych i estetycznych, lecz o znacząco różnych cenach, to użycie do naprawy części najdroższych nie może zostać uznane za ekonomicznie uzasadnione, chyba że przemawiają za tym okoliczności związane z ochroną interesów poszkodowanego" - twierdzi Tarkowski.
W jego opinii w kodeksie cywilnym nie ma przepisów nakazujących, ażeby firmy ubezpieczeniowe pokrywały koszty napraw, w których stosowano wyłącznie najdroższe dostępne na rynku części zamienne.
Prawnicy PZU zwracają uwagę również na art. 354 par. 2 k.c.: o obowiązku współpracy poszkodowanego przy naprawie szkody.
- Jeżeli poszkodowany ma wpływ na wybór części zamiennych użytych do naprawy, oznacza to, że jest w tym zakresie zobowiązany do lojalnego zachowania wobec zakładu ubezpieczeń, a więc do racjonalizacji kosztów - komentuje ten przepis Tarkowski. Tego samego zdania jest Polska Izba Ubezpieczeń.
...bulwersują prawników
Argumenty PZU bulwersują, a niekiedy wręcz śmieszą prawników. Wspiera ich rzecznik ubezpieczonych. Ich zdaniem, PZU niemalże z ułańską fantazją interpretuje przepisy na swoją korzyść - kosztem poszkodowanych.
Zapytaliśmy rzecznika ubezpieczonych o samą kwestię części oryginalnych i nieoryginalnych wynikającą - zdaniem PZU - ze wspomnianego rozporządzenia.
"Rzecznik ubezpieczonych zwraca uwagę na odmienne wypowiedzi ekspertów, którzy są zdania, że nie mogą certyfikować czy rekomendować zamienników klientom, co wynika z faktu, że materiały, z którego zostały wykonane nie są identyczne z oryginalnymi, a to może mieć niekorzystny wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Podobne stanowisko zajęli przedstawiciele zakładów ubezpieczeniowych w Niemczech. Rzecznik zwraca uwagę także na problem badania kontroli jakości takich części. Przeciwnicy powoływania się przez zakłady ubezpieczeniowe na GVO twierdzą, iż zakłady ubezpieczeń niewłaściwie zinterpretowały idee wolnego rynku, na którym klient podejmuje swobodną decyzję o wyborze części" - twierdzi Krystyna Krawczyk z biura RU.
Prawnicy są bardziej dosadni. Dziwią się, że PZU w ogóle podpiera się tym przepisem, bo - ich zdaniem - nie ma ono nic wspólnego z całą sprawą: - Rozporządzenie, na które powołuje się PZU, w żaden sposób nie normuje sposobu naprawiania szkód ubezpieczeniowych. Jego ideą była m.in. liberalizacja obrotu częściami w ASO. Nawet jeżeli ASO mają prawo korzystać z części nieoryginalnych, nie zmienia to faktu, że auto naprawione przy użyciu takich części - nawet przy założeniu, że jakością nie odbiegają od części oryginalnych - może być mniej warte przy późniejszej odsprzedaży. A tak na marginesie: dziwi mnie, że - zgodnie z tym rozporządzeniem - o jakości części "o porównywalnej jakości" ma decydować ich producent - zauważa adwokat Marek Kochaniak, specjalizujący się w sprawach komunikacyjnych.
Coś w tym jest... Weźmy taki przykład: dwa identyczne mercedesy - tyle że w jednym połowa to części "o porównywalnej jakości", a w drugim - wszystkie oryginalne. Który ma większą wartość rynkową?
- Obawiam się, że ten drugi, podobnie zresztą jak w przypadku samochodów bezwypadkowych i powypadkowych - na oko różnicy żadnej, ale w cenie spora. Dajmy na to: opel czy fiat są warte tyle, ile części użyte do ich produkcji - twierdzi właściciel komisu samochodowego w Warszawie.
To nie tak!
Nie tylko powoływanie się przez PZU na rozporządzenie Rady Ministrów z 28 stycznia 2003 r. budzi zdziwienie prawników. Chodzi też o interpretację wymienionych przez PZU artykułów kodeksu cywilnego. Artykuł 363 par. 1 k.c. stanowi, że: "Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu".
Konia z rzędem temu, kto doszuka się w nim sformułowania typu: "ekonomicznie uzasadnione koszty napraw" czy "naprawa powinna zostać dokonana z najmniejszym nakładem sił i kosztów". A - według PZU - to właśnie wynika z tego przepisu.
- Interpretacja tego artykułu to kompilacja paragrafu z k.c. z orzeczeniem SN. Nawet jeżeli PZU chciałoby się jednak powoływać na art. 363 - nie ma racji. Trzeba pamiętać, że odszkodowanie należne poszkodowanemu powinno zapewnić mu przywrócenie uszkodzonego pojazdu do stanu poprzedniego, a więc sprzed wypadku. Jeżeli zatem stan taki można przywrócić w ramach naprawy z użyciem jedynie części zamiennych, no to koszty takiej naprawy są należne poszkodowanemu z tytułu naprawy - twierdzi adwokat Michał Kochaniak. Logiczne, bo tak na chłopski rozum: dłużnik nie może decydować, jaki ma dług wobec wierzyciela. Podobnego zdania są inni prawnicy: - PZU nie może jednostronnie obniżać kosztów szkody. Kodeks cywilny wskazuje, że naprawienie szkody winno nastąpić według wyboru poszkodowanego, przez przywrócenie stanu poprzedniego bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej, co wynika właśnie z artykułu 363 paragraf 1 k.c. Poza tym - decyzja o tym, jak naprawić szkodę, nie należy tylko i wyłącznie do ubezpieczyciela, lecz jest przedmiotem porozumienia między obiema stronami, co oznacza, że narzucanie cen klientowi jest niedopuszczalne. Tak samo jak określenie, że za takie pieniądze możemy naprawić szkodę, a za takie już nie. Szkoda musi być naprawiona bez względu na koszty - pod warunkiem że nie przekroczy wartości samochodu, a naprawa jest technicznie możliwa. Taki sens ma art. 363 i 385 k.c. Moim zdaniem, narzucanie własnych cen na części służące do naprawy szkody komunikacyjnej jest wymysłem jedynie PZU. To ma zresztą odzwierciedlenie w orzecznictwie sądów, w których PZU przegrywa sprawy z tego tytułu - twierdzi mecenas Andrzej Piotrowski z kancelarii adwokackiej Piotrowski, Stepułajtys, Łazowski, specjalizującej się w sprawach komunikacyjnych.
W sporze z PZU prawnicy są uzbrojeni po zęby. Przytaczają na przykład treść orzeczenia SN (III CZP 32/03): "Pozwany ubezpieczyciel nie może ingerować w wysokość kosztów naprawy pojazdu, które zostały faktycznie poniesione, nawet gdyby były one wyższe niż przeciętne stawki stosowane przez pozwanego (ubezpieczyciela) przy tzw. likwidacji szkód komunikacyjnych".
Kolejny argument to orzeczenie SN z 25 kwietnia 2002 (I CKN 1466/99), z którego wynika, że poszkodowany - kupując części samochodowe - nie ma obowiązku szukać sprzedawcy oferującego je najtaniej.
Prawników popiera rzecznik ubezpieczonych. Według niego art. 361 k.c. nakłada na ubezpieczyciela obowiązek pokrycia kosztów naprawy - czyli wszelkich wydatków poniesionych "w celu przywrócenia uszkodzonego pojazdu do poprzedniego stanu" - nawet, jeżeli wymaga to użycia części oryginalnych. "Potwierdza to zarówno orzecznictwo jak i poglądy doktrynalne" - sumuje rzecznik.
Równie kontrowersyjne, zdaniem prawników, pozostaje rozumienie drugiego z przepisów k.c. (art. 354 par. 2), którym Państwowy Zakład Ubezpieczeń uzasadnia "obowiązek współpracy poszkodowanego przy naprawie szkody". - PZU niewłaściwie interpretuje pojęcie takiej współpracy. Owszem, powinna być, ale nie może polegać na tym, że ubezpieczyciel wymaga od poszkodowanego rezygnacji z przysługujących mu uprawnień do przywrócenia stanu poprzedniego i narażania się na ryzyko obniżenia wartości rynkowej swego pojazdu - twierdzi Michał Kochaniak.
Wokół VAT
Ale nie wszystko, co twierdzi PZU, wzbudza kontrowersje prawników. Sposób, w jaki firma podchodzi do kwestii doliczania podatku VAT do odszkodowań, wzbudza wręcz śmiech. Oczywiście nie klientów, lecz znawców ustawy o podatku VAT.
"PZU wypłaca odszkodowanie z uwzględnieniem podatku VAT wyłącznie w przypadku, gdy poszkodowany przedłoży faktury VAT, dokumentujące faktycznie poniesione koszty. Uzasadnienie takiego stanowiska znajduje potwierdzenie w generalnej zasadzie adekwatności szkody i świadczenia zmierzającego do naprawienia szkody" - argumentuje Tomasz Tarkowski.
Słowem: nie masz faktury, zapomnij o VAT. Tymczasem... - Podatek VAT stanowi składnik ceny i powinien być doliczany do kwoty odszkodowania - twierdzi mecenas Artur Urbisiak, przywołując orzeczenie SN IV CKN 387/01 (miernikiem wysokości szkody ustalonej według kosztów naprawy jest cena części zamiennych i usług obejmująca podatek VAT) oraz nowelizację ustawy o działalności ubezpieczeniowej z 22 maja 2003 r (DzU nr 124, poz. 1151 art. 17a: zakład ubezpieczeniowy jest zobowiązany uwzględnić w odszkodowaniu podatek VAT).
Skomplikujmy nieco sprawę: a co w przypadku, gdy Kowalski wcale nie ma zamiaru naprawiać swego malucha?
"Obowiązek naprawienia szkody ze strony zakładu ubezpieczeniowego nie może w żadnym przypadku być uzależniany od faktu dokonania naprawy czy też jej sposobu i kosztów. Dlatego niezależnie od tego, czy poszkodowany zamierza czy nie naprawić samochód, zakład ubezpieczeń jest zobowiązany do wypłaty odszkodowania wraz z podatkiem VAT" - stoi czarno na białym w piśmie rzecznika ubezpieczonych do naszej redakcji.
Zapomnijmy na chwilę o całym sporze i wysilmy się na szczerość: przecież i tak połowa kierowców łata i klepie swoje samochody tam, gdzie najtaniej, a części kupuje z nie zawsze legalnych źródeł, gdzie VAT oznacza markę akumulatorów, a nie podatek.
Wie to również PZU, czyniąc z tej wiedzy oficjalne stanowisko. "W większości przypadków kwota netto wynikająca z kosztorysowego rozliczenia szkody jest wystarczająca do przywrócenia pojazdu do stanu sprzed szkody, a niekiedy nawet przekracza rzeczywisty koszt naprawy brutto" - czytamy w e-mailu PZU do naszej redakcji.
Takie uzasadnienie wzbudza wśród adwokatów konsternację. I śmiech. - Mnie to akurat nie dziwi, bo od dawna jestem przekonany, że na rozwój szarej strefy napraw wpływ mają właśnie firmy ubezpieczeniowe, które w ten sposób podchodzą do naprawiania szkód: gdzieś w lesie, za połowę ceny - dodaje Piotrowski.
Śmiech przez łzy? Z pewną przesadą można powiedzieć, że na podstawie tego oświadczenia PZU jakiś prokurator z głową na karku mógłby wszcząć postępowanie w sprawie sugerowania klientom naprawy swoich aut w szarej strefie, gdzie zrobią to taniej.
Pozwy
PZU wycenia szkody, opierając się na kontrowersyjnym Moneksie od połowy 2005 roku. Poszkodowanych może więc być tysiące. Czy mają szansę na wygraną w sądzie?
- Takie sprawy rzadko kończą się w sądzie. Zazwyczaj udaje nam się je prostować w drodze porozumienia z PZU, które - wobec rzetelnych argumentów - zmienia stanowisko na korzyść klienta - twierdzi Dominika Janek z firmy AdiutorCentrum, zajmującej się dochodzeniem roszczeń komunikacyjnych.
Wiele spraw nie trafia na wokandę także dlatego, że poszkodowani nie wierzą w możliwość wygrania z gigantem. Zdaniem prawników - niesłusznie. Czy w takim razie rozwiąże się worek z pozwami? Zdaniem prawników - i tak, i nie.
Tak, bo coraz częściej gra idzie o duże pieniądze, nie - bo wciąż wiele osób nie wierzy, że może wygrać z dużą firmą. Zrażają ich koszty i czas. Ale... - W tym roku nasza kancelaria wygrała już ponad sto takich spraw. Są prostsze od innych, bo opierają się głównie na ekspertyzie rzeczoznawcy - twierdzi Piotrowski. Dodajmy: który wycenę sporządza według starych zasad.
Jacek Konikowski
-
chyba by z kilkaset zloty podnioslo wartosc samochodu... a poza tym chcialbym wiedziec od jakiej kwoty oni
licza wartosc instalacji gazowej... bo hcyba od najtanszej mieszalnikowej za 900zl a nie za 1650zl :[Witam !
1650 zl to zaplaciles z montazem. Sama instalacja jako rzecz jest tansza, a robocizny nie beda wliczac do wyliczenia wartosci instalacji.
Pzdr
-
Witam !
1650 zl to zaplaciles z montazem. Sama instalacja jako rzecz jest tansza, a robocizny nie beda
wliczac do wyliczenia wartosci instalacji.
PzdrOwszem... mam faktury zarowno na sprzet jak i na robocizne - robocizna 75zl a sprzet 1575 zl...
-
WYCENA:
1. Wartosc pojazdu w stanie nieuszkodzonym wg stanu na dzien szkody (Wr) 3800zl !!!!!!!
2. Wartosc pojazdu w stanie uszkodzonym wg stanu na dzien ustalaniaa wysokosci szkody (Wpu)
550zl!!!!)3. Wysokosc szkody w pojezdzie (Wr - Wpu) 3250zl!!!!
4. SZACUNKOWY KOSZT NAPRAWY POJAZDU 7906zl !!!!!!!!!!!!!!!!
Co o tym myslicie ?? Jest sznsa zeby podwazyc ich wycene chociazby tymi paroma brakujacymi
"detalami" ?? Zawsze to chyba by z kilkaset zloty podnioslo wartosc samochodu... a poza tym
chcialbym wiedziec od jakiej kwoty oni licza wartosc instalacji gazowej... bo hcyba od
najtanszej mieszalnikowej za 900zl a nie za 1650zl :[Wybierasz bezgotówkowe rozliczenie szkody. Koniec, kropka.
-
Chca mi dac 3250zl... a ja pisze odwolanie od wyceny bo paru rzeczy nie uwzglednili w
wyposazeniuJa pitole! A jak oddasz do blacharza i wyjdzie więcej to nie zapłacą za to? Przecież podstawą istnienia OC jest konieczność przywrócenia pojazdu do stanu sprzed zdarzenia <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Chca mi dac 3250zl... a ja pisze odwolanie od wyceny bo
paru rzeczy nie uwzglednili w wyposazeniuza 3250 to Ty drugiego swifta kupisz <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
to co widać na zdjęciach to max 1400 pln z częściami,także nie lamentuj,tylko dla zasady napisz jedno odwołanie i bierz kasę.
-
za 3250 to Ty drugiego swifta kupisz
to co widać na zdjęciach to max 1400 pln z
częściami,także nie lamentuj,tylko dla zasady
napisz jedno odwołanie i bierz kasę.Czy ja wiem ... Auto-Durczok za wymianę drzwi tylnych (teoretycznie mam nową listwę znaczy się starą po renowacji chyba)i lakierowanie zderzaka zdarło z PZU ponad 3000zł a PZU w pierwotnej wycenie stwierdziło 919zł (klepanie drzwi, nowa listwa boczna za 150zł i większość to blacharz i lakiernik z materiałem)
A szkoda była rzekłbym powierzchowna acz problematyczna do wyklepania (wgniecenie pod listwą poczną u dołu drzwi) tyle że rocznik 97 auta....Drzwi przednie pewnie w podobnych cenach jak tylne, zamiast malowania zderzaka - klepany i malowany błotnik ... jak słupek i progi OK to nawet wporzo wyliczyli szkodę.
Ale tak jak mówię ... firma brała swojego rzeczoznawce i ceny z katalogu rozpisała co i jak ... PZU musiało się zgodzić tyle że auto było nowsze i nie wchodziła w grę szkoda całkowita która i tak nie może mieć miejsca przy naprawie z czyjegoś OC chyba że wartość naprawy przekroczy wartość polisy - wtedy z prywatnej kieszeni sprawcy można ciągnąć brakujące PLNy
-
nie można być pazernym,bo może bokiem to wyjść.
drzwi za 100 wyrwiesz,pomalować cały bok + wyklepanie błotnika max 1500(to już w drogich zakładach warszawskich).
jak ktoś za tą drobnostke daje emkapięć <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> 3250 to wziąć i pocałować w łapkę.
jak dobrze wykombinuje to zrobi remont progów/podłogi pomaluje i poklepie co trzeba i mu 1000 bankowo zostanie <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> -
nie można być pazernym,bo może bokiem to wyjść.
drzwi za 100 wyrwiesz,pomalować cały bok + wyklepanie
błotnika max 1500(to już w drogich zakładach
warszawskich).
jak ktoś za tą drobnostke daje emkapięć 3250 to wziąć i
pocałować w łapkę.
jak dobrze wykombinuje to zrobi remont progów/podłogi
pomaluje i poklepie co trzeba i mu 1000 bankowo
zostanieza 4 tys to mozna zrobic cały remont auta, z malowaniem i spawaniem calej podlogi
-
Za te 3250 to powiedizal z ezrobi to co che czyli to co TIR popsul no i progi wymieni, zrobi mi blotniki (reperaturki... w kazdy mrazie z lewej strony bo i tak malowac trzeba) i tam kurke jeszce do spojlera od spryskiwacza trzeba wsadzic... no i jeszce lakier chcialem zeby spolerowal... tylko ze na to wszytko ledwo ledwo kaski starcza...
... drzwi twierdzi ze te po 100zl to sa w kiepskim stanie i czesto byly juz klepane i ze z 300zl beda kosztowac... wiem ze gosciu troche naciaga zeby dla siebie kaske sciagnac ale jak mi za tyle zrobi to co ja chce to zadowolony bede... ojcu pare razy fure robil i wiem ze jest dobry.. .szkoda ze pazerny na kase (ale nie daje za bardzo po sobie tego poznac)Poza tym jescze chce zeby mi reflektor wymienil (mam juz w domu i czeka na montaz) a halogeny zamontuje chyba u drugiego mechanika razem ze sprezynami bo jeszce cos chce naprawic przy kolach... tzn dopiero jak mi sajko drugiego halogena przesle... bo czekam i czekam od tygodnia a sie na privie nie odzywa <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
-
jak chcesz to dam Ci namiar na taniego lakiernika-blacharza.
za wymianę obydwu progów i zrobienie tego boku (Ty kupisz drzwi i progi),spolerowanie całości - gwarantuję,że nie więcej jak 1,5 tys
z tego co piszesz ten Twój jest jakiś kosmita jeżeli chodzi o ceny.
w swoim czasie naprawiałem golfa z większymi uszkodzeniami z boku u drogiego lakiernika i zapłaciłem 1,8 tys -
takze moge dać namiary do dobrego lakiernika i taniego. Jakiś typ wjechał mojemu ojcu w drzwi w fiacie punto. i za kase z ubezpieczenia zrobiliśmy więcej niż było trzeba. LAkiernik za zrobienie drzwi i pomalowanie całego samochodu wziął 800zł i zrobił to naprawde dobrze.
-
takze moge dać namiary do dobrego lakiernika i taniego.
Jakiś typ wjechał mojemu ojcu w drzwi w fiacie
punto. i za kase z ubezpieczenia zrobiliśmy więcej
niż było trzeba. LAkiernik za zrobienie drzwi i
pomalowanie całego samochodu wziął 800zł i zrobił
to naprawde dobrze.800 za pomalowanie calego auto i cos jeszcze <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
-
No tani nie ejst i twierdzi ze prawego progu za ta kas emi raczej nie d rady wymienic a jak sie spytalem ile by hccial za to to powiedzial tak na oko 1000-1500zl... (musialem sie powstrzymac zeby smiechem nie wybuchnac)... ale najwyzej u innego to zrobie...
...za ta kaske zrobi mi to co tir rozwalil, bed email pomalowany caly lewy bok, lewy prog (podobno wewnetrzny, zewnetrzny i czesc podlogi do wymiany ???) oraz spolerowany caly samochod i zerwany spojler i zalozony (rurka do spryskiwacza do srodka musi trafic) wie cchyba nie jest tak zle...
...potem ew czeka mnie wymiana tego prawego progu , potem zabezpieczenie podwozia i renowacja felg... -
Posluchaj sie Sendrqa - napisz do niego priva i wez namiary na tego blacharza. Sendreq niejedno juz z naprawami przeszedl, wiec zaufaj tym, ktorzy sie na tym znaja. Ten twoj typ to straszny kanciarz. Powiedz mi - czy to nie przypadkiem ten caly autoryzowany serwis opel dixi-car w nadarzynie? Kiedys tam stal peugeot mojej matuli i za robote profi, za ktora zaplacilem 7kilo w Tom's Garage (robia cale modyfikacje stylistyczne nadwozi), on chcial 16k bez mechaniki, czyli ok. 18-19 tysi jak to okreslil. Stary dziad z wasem. Tlustowski sie nazywa... Zebym wiecej chama na oczy nie widzial. Kawal prostaka... Potraktowal mnie jak mlodziaka i naiwnego idiote, ktory za wszystko zaplaci byle bylo zrobione - nie zdziwilbym sie gdyby naprawa u niego kosztowala wiecej niz nowy samochod w lepszej wersji... Na dodatek, gdy zabieralem samochod, a bylem wczesniej umowiony, przyjechal, zablokowal caly wyjazd. Najpierw za postoj samochodu przez 3 dni, wynajem zastepczaka na 2 dni i niesamowity przebieg 70km, ubezpieczenia, rozbrojenie samochodu, wycene, itd. itp. krzyknal 2500zl. Nie chcial wystawic faktury, chcial zbyc kierowce od lawety. Po kilku minutach proby rozmowy z tym nieszczesnym czlowiekiem wsiadlem na niego jak na kobyle i po prostu zaczalem go ujezdzac. Koles w koncu pokapowal sie, ze jest dluzniiem mojego ojca i dalej traktujac mnie jak debila, "pozwolil" zabrac samochod. Nie minelo wiecej jak 5 minut, kiedy sploszony dzwonil do moich rodzicow z informacja, ze za darmo nam wypozyczy samochod i nie musimy wcale u niego naprawiac, a on nas wcale nie chcial okantowac. Po prostu przestraszyl sie, ze ojciec mu wiecej nie pomoze. Rezultat byl taki, ze jego strach stal sie rzeczywistoscia. Moj padre zerwal z tym czlowiekiem jakikolwiek kontakt, po tym co ta kreatura wygadywala na mnie i na moich bliskich - a widzialem czlowieka 2 raz w zyciu na oczy. Wiec jezeli chodzi o tego dziada - to koniecznie zabieraj samochod.
Jest jeszcze drugi warsztat blacharski w nadarzynie, za kosciolem - raz bylem zroic tam zderzak... Marniejszej roboty jeszcze nie widzialem. Dalem typom ostatecznie mniej kasy za fuszerke, ktora odstawili. Cale szczescie, ze po kilku miesiacach zderzak byl znowu do roboty, bo tym razem stal juz w dobrym warsztacie <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" /> -
No tani nie ejst i twierdzi ze prawego progu za ta kas
emi raczej nie d rady wymienic a jak sie spytalem
ile by hccial za to to powiedzial tak na oko
1000- 1500zl...ja zapłaciłem tyle za wymianę 2 progów(same progi kosztowały 280),2 przednich błotników(180),pomalowanie 5-ciu elementów <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />
-
No wlasnie ja chyba zaraz sie rpzejade do tego u ktorewgo mialem robi progi od poczatku..
...a Wolvi... u innego blaharza mialem robic i o innym mysle... tlustowski mnie wkurzyl bo stwierdzil ze tylko powypadkowymi sie zajmuje a nie zgnilymi (jak o progach mowilem) to panu podziekowalem raz na zawsze... a ten przy kosciele to Golian... ja bym tam nie robil <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
...ten o ktorym mowie ze na ul. Komorowskiej jest... okl 0.7 km od katowickiej po lewej stronie ale z zewnatrz nie widac ze jest tam warsztat bo wjazd jest jak na pole jakies i na tylach jest warsztat (wjezdzasz przez podworko miedzy dwoma domami).
....szybko nie robi moze specjalnie napraw ale Adam robil u niego i peugeota i citroena (oba widziales) i bardzo ladnie zrobil za niewielka kaske... w poniedzialek jade do tego co teraz swift stoji powiedziec co che zeby zrobil... jak zrobi za tyle to zostaje.. jak nie... to dowidzenia...
A chce za te 3250:- to co TIR zniszczyl
- progi po obu stronach
- spolerowac na calym samochochodzie lakier (ew. jesli caly lewy bok ma byc malowany to ciekawe ile moze kosztowac pomalowanie calego samochodu wierzchnia warstwe tylko)